rozdział 11 - Hailee

1.3K 57 23
                                    

Problem w tym, że jeśli ze strachu przed wrogiem otoczysz się murem obronnym, ten mur nie przepuści również przyjaciół.”

Camilla LäckbergKsiężniczka z lodu

Ciepłe promienie wiosennego słońca, delikatnie łaskotały moją twarz. Z uśmiechem na ustach, przeniosłam wzrok w kierunku okna, z którego światło słoneczne wdrapywało się do pomieszczenia. Na mojej twarzy mimowolnie pojawił się delikatny uśmiech.
Wczorajszego wieczora, po rozmowie z Christianem długo zbierałam myśli.

Kim był mężczyzna, który skrywał charakter pod kurtyną ciemnych, ale niezwykłe eleganckich ubrań? Był pełen tajemnic, które same prosiły się o ich odkrycie. Przez myśl przechodziło mi jedno pytanie, jakie słowa wychodzące z jego ust były prawdą? Głęboko na dnie serca, chciałam wierzyć, że chociaż w kwestii śmierci moich rodziców, kłamał w żywe oczy.

Usiadłam na miękkim łóżku, przecierając zaspane oczy dłońmi. Pomimo mętliku w głowie, musiałam przemyśleć plan, który pozwoli mi się stąd wydostać. Wczoraj wieczorem widziałam, że cała posiadłość otoczona jest dużym płotem, przez który na pewno nie uda mi się przeskoczyć.
Christian otworzył się przede mną, ujawnił drugą twarz, która była o wiele bardziej przyjazna niż ta, którą do tej pory poznałam.

— Hailee, czas zagrać w grę... — Szepnęłam do siebie, kiedy wyswobodziłam ciało z przyjemnie ciepłych objęć kołdry. Naprzeciwko łóżka, stała dość duża szafa, której lewe drzwi były lekko uchylone. Lekkim krokiem podeszłam do niej i szerzej otworzyłam drzwiczki. We wnętrzu szafy dostrzegłam białą kartkę, przyczepioną do jednej z półek.

„Hailee, korzystaj do woli z tych ubrań. Być może nie ma ich zbyt wiele, ale powinnaś znaleźć coś, co będzie Ci odpowiadać.
Nene”


Szczery uśmiech od razu przyozdobił moją twarz. Troska, która płynęła z wnętrza tej drobnej kobiety, powodowała że uśmiech przyozdabiał moją twarz. Tak wiele myśli krążyło w mojej głowie. Zastanawiałam się, co tak naprawdę robię w tym miejscu. Miejscu, które w żadnym stopniu nie powodowało u mnie negatywnych emocji. To prawda, przebywałam tutaj wbrew własnej woli, jednak nie działa mi się tu krzywda. Śmiem przyznać, że Christian w pewnym stopniu stara się mnie nawet chronić. Jednak uczucie niepokoju, towarzyszące zawsze wtedy, kiedy był w pobliżu, nie ustępowało mnie na krok.

— Hailee. — Dźwięk cichego głosu, poprzedzony został pukaniem do drzwi. Odruchowo mój wzrok powędrował w stronę, skąd dochodziły mnie owe dźwięki.

Zaskoczenie wymalowane na mojej twarzy, idealnie odzwierciedlało emocje, które aktualnie odczuwałam. W drzwiach stał nie kto inny jak Ian. Patrzył na mnie nonszalanckim wzrokiem. Był wyraźnie rozluźniony, ubrany w czarny sportowy dres. Uniosłam pytająco jedną ze swoich brwi, wyczekując jakiejkolwiek reakcji mężczyzny. Po tych wszystkich sytuacjach, w których bywał dla mnie niemiły, nie zamierzałam pierwsza zaczynać tematu jego przyjścia.

— Widzę, że nieźle się tutaj zadomowiłaś. Grzebiesz w rzeczach, które nie...

— Po co przyszedłeś?!

— Nie dość, że nieokrzesana, to jeszcze pyskata! Gdyby nie Christian, już dawno pokazałbym Ci gdzie Twoje miejsce! —Słowa płynące z jego ust, zdawały się powodować rany w moim umyśle. Nigdy nie potrafiłam zrozumieć ludzi, którzy karmią się krzywdą innych.

— Idiota, któremu na dodatek brak mózgu. Radziłabym Ci czasami zastanowić się nad swoimi...

Nie dane mi było skończyć upustu emocji, bo nagle i zupełnie niespodziewanie poczułam jak dłonie Iana, zaciskają się na moich nadgarstkach. Przez chwilę ściskał tak mocno moje przeguby, że niemal ugięły mi się kolana. Jednak mój wzrok, był niewzruszony.

REVENGE [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz