rozdział 18

1.1K 41 0
                                    

Człowiek naraża się na łzy, gdy raz pozwoli się oswoić.”

Antoine de Saint-ExupéryMały Książę

▫️Hailee POV


Emocje, które znajdowały się w moim ciele i umyśle, skutecznie uniemożliwiły mi oddychanie. Czułam dość mocny uścisk w klatce piersiowej, co w moim obecnym stanie nie zwiastowało niczego dobrego. Kiedy zamknęłam drzwi od gabinetu Christiana, mocno oparłam się o nie plecami. Mężczyzna ten, bowiem z każdym dniem działał na mnie niepokojąco źle. Nie do końca rozumiałam co takiego w sobie miał, ale zaczynałam się tego obawiać. Jego wzrok przeszywał moje ciało na wskroś. Dotyk powodował paraliż, a spokojny ton głosu wprawiał w zakłopotanie.

Musiałam wziąść się w garść, zważywszy na fakt, że znajdowałam się w miejscu jego pracy. Nie mogłam pozwolić sobie na chwilę słabości, kiedy za drzwiami był mężczyzna, doprowadzający mnie do takiego stanu. Nie mogłam stać tu i mdleć na wspomnienie minionych chwil, w obecności tak wielu obcych mi osób.

— Wszystko w porządku? — Nagle usłyszałam melodyjny kobiecy głos. Kiedy uniosłam wzrok, ujrzałam przed sobą kobietę, która kilkanaście minut wcześniej, tkwiła w ramionach Christiana. Nie mogłam się powstrzymać i przeskanowałam jej ciało, bacznym spojrzeniem. Była zgrabna i ładna, ale wyglądała jakby dopiero co skończyła dwudziesty rok życia. Na moje oko zbyt młoda, jak na tak dojrzałego mężczyznę, jakim był Christian.

— A co ma być nie w porządku? — Prychnęłam pod nosem, odrywając ciało od drewnianych drzwi. Odruchowo poprawiłam materiał bluzki, by zająć czymś rozdygotane dłonie.

— Jest Pani blada. Może przyniosę wody?

— Święta Teresa z Kalkuty się znalazła, czy jak? Niech Pani nie wtyka nosa w nie swoje sprawy. — Burknęłam pod nosem i nie obdarzając kobiety spojrzeniem, ruszyłam w kierunku drzwi wyjściowych. Kiedy znalazłam się na świeżym powietrzu, zaczerpnęłam głęboki wdech. Moje myśli dalej galopowały, niczym spłoszone stado antylop, jednak jedna z nich była przewodnia. Co tak mocno wyprowadziło mnie z równowagi? Nie chciałam dopuścić do siebie myśli, że widok innej kobiety w ramionach Christiana sprawił, że zareagowałam taką złością. Mężczyzna ten bowiem, do tej pory nie wzbudzał we mnie żadnych pozytywnych emocji. Był mi obojętny. Jednak moje zachowanie nie brało się znikąd.

Jak widać, bawił się świetnie, kiedy ja przechodziłam katusze związane z sytuacjami, które mnie otaczały. Śmierć rodziców i patowa sytuacja, w której ich morderca deptał mi po piętach, dawały mi się mocno we znaki.
Potrzebowałam chwili. Chwili, w której chociaż przez kilka sekund poukładam myśli.

▫️ Christian POV 

Z uśmiechem na ustach usiadłem na obrotowym fotelu, stojącym tuż za moim biurkiem.
Hailee powoli wzbudzała we mnie niesamowite emocje. Kto by przypuszczał, że tak nerwowa kobieta, będzie wzbudzać we mnie tyle pozytywnych odczuć?

— Oh, Hailee, gdybyś tylko miała świadomość jakie niebezpieczeństwa czają się przed Tobą... — Westchnąłem, szukając wzrokiem rozrzuconych na podłodze papierów. Papierów, które jeszcze niespełna kwadrans temu tkwiły w czarnych teczkach. Musiałem w końcu wziąć się porządnie za sprawę, którą rozpocząłem.

Mój zawód, ale również determinacja, nie pozwalały przejść mi obojętnie pośród krzywdy jaką odczuwała kobieta.
Z kieszeni eleganckich spodni, wyciągnąłem telefon, wybierając numer Iana.

— Zawieź Hailee do domu i wróć do biura.

— Po drodze wstąpię...

REVENGE [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz