rozdział 13 - Christian

1.2K 51 25
                                    

„Jaka jest przyszłość? To czysta kartka papieru, na której rysujemy kreski, ale czasami osuwa nam się ręka i kreski nie wychodzą tak, jakbyśmy chcieli.”

John Marsden, W pułapce nocy



— Jak czuję się Hailee? — Minęło kilka dni od dnia, w którym teczka z niekorzystnymi informacjami, trafiła w jej dłonie. I od tych kilku dni, widziałem ją może z dwa razy. Fakt był taki, że specjalnie omijałem jej postać, nie byłem gotowy, by spojrzeć jej w oczy i zmierzyć się z ogniem pytań. Od kilku dni nie widziałem również by cokolwiek jadła.

Załamała się i wcale nie byłem zdziwiony. Informacja o śmierci rodziców gdzieś w jej głowie krążyła, ale kiedy zrozumiała, że jest to prawda, totalnie przepadła. Musiałem dla własnego sumienia, znaleźć i przedstawić zarzuty mordercy jej najbliższych osób. I pomimo tego, że miałem ochotę skrócić jego życie, wiedziałem, że to tylko chwilowe złagodzenie bólu. Bowiem przy moich znajomościach, więcej cierpienia zazna, kiedy resztę życia spędzi za kratami.

— Christian, jak się czuje Hailee? — Z rozmyśleń, wyrwało mnie ponowne pytanie zadane przez Iana.

— Nie kłam, że Cię to interesuję. — Prychnąłem, widząc jak mój brat siada, obok mnie na kanapie. Do tej pory, był dość opryskliwy w stosunku do kobiety, jednak kiedy dowiedział się, o jej obecnym stanie, zmienił nastawienie.
Miał serce i przyziemne uczucia, pomimo bólu, który przeżył. Nie był złym człowiekiem, tylko lekko narwanym.

— Christian, daruj sobie. Pytam poważnie.

— A jak myślisz, jak czuję się Hailee, która dowiedziała się, że śmierć jej rodziców to prawda? Jak może czuć się osoba, która dowiedziała się o tym w ten sposób? — Przetarłem dłońmi twarz. Byłem zmęczony ciągłą pracą i zmartwieniami, które krążyły dookoła mojej osoby. Dochodziła północ, kiedy zamknąłem laptopa i oparłem plecy o fotel.

Ian przez chwilę wpatrywał się we mnie i wyglądał jakby, chciał mi coś powiedzieć, jednak w ostatniej chwili z tego zrezygnował.

Nie miałem siły, by wyciągnąć z niego jakąkolwiek informację. Uznałem, że jeśli chciałby mi coś powiedzieć, zrobiłby to już dawno.

— Muszę się położyć, jestem zmęczony.

— Jasne. Porozmawiamy jutro.

Mruknąłem pod nosem i nie czekając na to, aż mój brat pierwszy opuści gabinet, po prostu wstałem z zajmowanego miejsca i udałem się w stronę sypialni. Przemierzając korytarz, na chwilę zatrzymałem się przed drzwiami do pokoju Hailee. Nic dziwnego, że za nimi nie wydobywał się żaden dźwięk. Bowiem od tych kilku dni, Hailee jadła tylko tyle ile musiała i głównie spała, a informacje te wiedziałem, dzięki dobremu sercu Nene.

Ominąłem wejście do swojego pokoju i niemal na wyczucie zszedłem po schodach, na parter. Przed snem musiałem się napić odrobiny wody, a przy okazji mogłem wpisać kod antywłamaniowy. Nauczony doświadczeniem, starałem się tego pilnować.
I ku mojemu niewyobrażalnemu zdziwieniu, w kuchni zauważyłem Hailee. Bezszelestnie zbliżyłem się w jej kierunku, obserwując ją bez słowa.

Była niezwykle mocno wycieńczona. Jej skóra, która kilka dni temu jeszcze biła blaskiem, teraz zdawała się być przezroczysta. Z niedbałego koka, wystawało kilka kosmyków włosów, ale dopiero w momencie, w którym odwróciła się w moją stronę, spostrzegłem, jak bardzo cierpi. Bowiem jej oczy przybrały czerwoną otoczkę i znacznie spuchły. Wystające kości obojczykowe, w tym momencie nie dodawały jej uroku, a utwierdzały mnie w przekonaniu, że nie jadła od kilku dni nic wartościowego.

REVENGE [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz