Tuż po tym, jak Michael zszedł na dół, ujrzał istne pobojowisko. Ściany były poniszczone od kul oraz shurikenów, kanapa cała odrapana, stół przewrócony, a kuchnia również oberwała. Véronique i Nanako walczyły między sobą robiąc bajzel wokół siebie.
-I SAID "I DON'T EAT YOUR STUPID CANDIES!!!" - krzyczała blondynka strzelając do Nanako, lecz ta sprytnie unikała kul.
-I TAK WIEM, ŻE ZROBIŁAŚ TO PO ZŁOŚCI, DURNA ŻABO! - Nanako rzuciła nożem, jednak Vera przechwyciła nóż w locie i rzuciła nim do nadawcy.
-Dziewczynki, apeluję was o spokój - Michael usiłował załagodzić sytuację, lecz obydwie nie słuchały.
-Dziewczynki... ja was proszę...
Dalej zero reakcji.
-Dosyć tego - do akcji wszedł właśnie Arthur, wyciągnął ze swojej piersi bębenek i zastukał trzy razy. Dziewczynki stanęły jak wryte nie mogąc zrobić zupełnie nic ze swoim ciałem.
-Dzięki, Arthur - Michael podziękował długowłosemu. - No więc, o co tym razem poszło?
-ZEŻARŁA...
-NIE ZEŻARŁAM...
-SPOKÓJ! - Michael stracił panowanie nad sobą, jednak szybko znów miał kamienną twarz. - Po kolei, Nanako pierwsza.
-Zjadła moje słodycze!
-Skąd takie przypuszczenie? - spytał blondyn.
-Bo to nie pierwszy raz!
-Ale ja nie znoszę słodyczy! - Véronique broniła się. - Może znów Camille wzięła i zwalasz na mnie winę, bo jestem - i tu zatrzymała się. - Aż tak mi nie ufasz?!
-Nie, nie ufam ci, bo jesteś kłamcą!
-No dobra, teraz Véronique - Michael przekierował pałeczkę dalej. - Więc nie wzięłaś tych słodyczy, tak?
-No, I didn't take her stuff! - broniła się Véronique.
-USOTSUKI!
-Arhur, wiesz, co robić - Michael postukał po ramieniu chłopaka, a ten zabębnił pięć razy i dziewczynki padły uśpione na podłogę.
-Dzięki Ashton, że po mnie przyszedłeś - pochwalił syna Michael. - Długo ta walka trwa?
-Jakieś pół godziny... próbowałem ich rozdzielić, przepraszam, tato - Ashton ja zwykle przeprosił za nieudaną próbę rozdzielenia dziewczynek.
-Nic się nie stało. Gdyby była Annabelle, dużo szybciej by uspokoiłaby te dwie. A właśnie, gdzie ona?
W międzyczasie...
-Słucham? - Annabelle stała za ladą Lumière i pomagała w obsłudze imprezy.
-Trzy Mohito poproszę i krwawą Mary - zamówił nieznajomy.
-Jasne - Annabelle nabiła na kasę zamówienie. - Czemu nie mogą zamówić czystej, byłoby łatwiej - dodała pod nosem.
-Nie marudź, i tak ja je robię, nie ty - Monique pocieszała szatynkę. - I gdybyś mogła... - dyskretnie pokazała na swoje uśmiechnięte usta.
-Że co? Brudna jestem na ryju? - dziewczyna zaczęła się wycierać.
-Nie, znaczy...
-Czego?! - w końcu się zdenerwowała, gdy ktoś ją szturchnął za ramię. - O, hej Dominique.
CZYTASZ
HEADSPACE
FantasyTa historia, z boku, wydaje się być dziwna. Dla nas - jest to nasza rzeczywistość. Miejsce, w którym każdy z nas, z alterów, zwane inaczej Headspace może się wydawać jedynie wyobraźnią. Dla nas - to dom, w którym czujemy się bezpieczni. I dla każdeg...