-NOELLE! - Monique zaszła na zaplecze szukając swojej pracownicy. - Gdzie ona polazła do jasnej cholery, NOELLE!
-Już jestem - z toalety obok wyszła przestraszona dziewczyna. - Coś nabroiłam?
-Nie, ale martwiłam się, że zniknęłaś na tak długo - odpowiedziała Monique odetchnąwszy z ulgą. - Słuchaj, mam masę ludzi w soboty, nie wyrabiam się z Sergiejem. Wszystko u ciebie ok?
-Jasne... tylko...
Wzrok Noelle wbił się w Monique, aż ta poczuła dreszcz przeszywający po plecach.
-Co... coś mam na twarzy? - spytała Monique lekko przerażona.
-Co?! Znaczy, przepraszam! - Noelle ogarnęła, że patrzy na Monique nie jak na szefową, a jak na dziewczynę. - Już idę!
Pędem minęła rudowłosą i pobiegła za bar, zostawiając dziewczynę samą w zakłopotaniu.
Monique próbowała więc wydobyć od Sergieja informację, który palił papierosy na zapleczu w trakcie przerwy.
-Ty, zauważyłeś, że z Noelle się coś ostatnio dzieje? - spytała szefowa przykucając przy swoim pracowniku.
-W jakim sensie? - spytał podwładny zaciągając papierosa. - Nic nie zauważyłem.
-Jest jakby nieobecna, przy mnie ostatnio nawet zbiła szklankę, roztrzepana mocno.
-Może musisz ją wziąć na zaplecze i pogadać?
-Próbowałam - westchnęła Monique wstając. - ale mi uciekła. Kończ tego papierosa, robota czeka.
Wchodząc za bar, mało nie wpadła na dziewczynę, która znów zaczęła przepraszać. W głowie Monique miała tylko "Boże, prawie jak Ashton", po czym wzięła głęboki wdech.
-Widzę, że coś się ostatnio dzieje u ciebie - odparła rudowłosa. - Jesteś nie swoja. Powiedz, może mogłabym jakoś pomóc?
Twarz dziewczyny zarumieniła się.
-Nie, wszystko jest ok... - rzekła i minęła Monique, podając klientom ich drinki. - Zaraz dodam jeszcze Mohito, już chwileczkę.
Monique nie była przekonana co do odpowiedzi, jednak musiała uznać ją za prawdziwą i we troje wzięli się do pracy.
***
-Lucio? - Monsoon wreszcie dorwała chłopaka, który wyszedł ze swego pokoju, by spotkać się z Verą i z Ashtonem.
-Tak?
-Słuchaj, widzimy wszyscy, że coś jest nie tak i...
-Nie potrzebuję rozmowy z tobą - chłopak oburzył się i poszedł do swoich przyjaciół, jednak i wśród nich czuł się wyjątkowo nieswojo.
Siedzieli w milczeniu dobre piętnaście minut na murku starej kamienicy, w której niegdyś pomieszkiwał Lucio z Hope, zanim Véronique ich znalazła. Wreszcie Lucio nie wytrzymał ten ciszy.
-Powiedzcie mi, o co be z tym, że wszyscy dziwnie się zachowują? - spytał wreszcie chłopak.
-Przepraszam - powiedział Ashton i skulił się. Tak samo jak Lucio był nie w sosie, ale z powodu upału panującego nie tylko w headspace, ale i na zewnątrz.
W końcu Véronique przejęła stery męskiego towarzystwa i zaczęła mówić.
-Chodzą plotki, że zakochałeś się w Ashtonie - odparła szczerze, a wypowiadając to, stanęła jej gula w gardle.
-ŻE CO?! - Lucio zerwał się z przykuca na równe nogi. - WY CHYBA ŻARTUJECIE?!
-Ostatnio chodzisz nieswój, przy nas milczysz, zachowujesz się inaczej, więc Murielle powiedziała Camille, a ta powiedziała Nanako, a potem Dominique i Margot się dowiedziały, że Artur im jeszcze potwierdził, że zakochałeś się w Ashtonie. To prawda?
CZYTASZ
HEADSPACE
FantasyTa historia, z boku, wydaje się być dziwna. Dla nas - jest to nasza rzeczywistość. Miejsce, w którym każdy z nas, z alterów, zwane inaczej Headspace może się wydawać jedynie wyobraźnią. Dla nas - to dom, w którym czujemy się bezpieczni. I dla każdeg...