Rozdział XVI

12 0 0
                                    

Od wyprowadzki Raven i Arthura minęło dwa tygodnie. Sytuacja w headspace zdawała się być ustabilizowana, jednak dzieciaki nadal ze wzgląd na potencjalne niebezpieczeństwo, nudziły się w domu. Lucio wrócił do życia i spędzał chętnie czas z Ashtonem i Véronique, toteż ta sytuacja nie była tak uciążliwa dla dziewczyny, jak zwykle. Przynajmniej tak się wszystkim zdawało. Ona i Ashton spędzali czas na strzelnicy za domem, a ich trening obserwował Lucio, siedząc w domku na drzewie i obserwując poczynania nastolatków z góry.

-Ashton, look, musisz trzymać broń na wysokości oczu - Véronique pokazywała chłopcu, jak posługiwać się jej bronią. - Like this - i wymierzyła w puszkę stojącą na kawałku drewna. Jej ręka nawet nie drgnęła, kiedy naciskała spust.

-Przepraszam, ale chyba się nie nadaję do tego... - Ashton widząc umiejętności strzeleckie dziewczyny całkowicie zwątpił w siebie.

-Oh, come on! Just try! - zachęcała go blondynka i wcisnęła różowy pistolet w rękę, po czym podniosła ramię do góry pomagając w wycelowaniu. - To nie takie trudne!

Chłopak w skupieniu próbował wycelować w puszkę, jednak zanim zdążył pociągnąć za spust, puszka w tajemniczych okolicznościach przewróciła się. Zaskoczeni, odwrócili się i ujrzeli Nanako. Brunetka w koronkowej sukience trzymała w ręku shuriken, który po chwili rzuciła w stronę kolejnej puszki, strącając ją z piedestału.

-A, to tylko ta żmija - odetchnęła z ulgą Véronique. - Czego?

-Przyszłam wam trochę poprzeszkadzać - rzekła bez ogródek dziewczyna. - Camille znów jest zajęta dzieciakami, a ja mam dosyć niańczenia ich.

-Idź lepiej do domu i sprawdź, czy cię tam nie ma - warknęła blondynka. - Please, leave us.

-Vera, wszystko ok? - spytał Ashton zaniepokojony złośliwościami towarzyszki. - Nie musisz być niemiła dla Nanako...

-REALLY?! - nagle dziewczyna straciła panowanie. - UGH! Ona zawsze mi działa na nerwy swoją obecnością! Mam jej dość! Czemu muszę żyć z kimś takim pod jednym dachem?!!!

-Chyba zaczyna jej odpierdalać przez siedzenie w domu - zauważył Lucio zeskakując z domku na drzewie. - Vera, stop!

-WHY I MUST LISTENING YOU?!!! - wrzasnęła dziewczyna na całą okolicę. - I HATE YOU, I HATE THIS SITUATION, I'M BORED!!!

-Ta żaba jest nienormalna - stwierdziła Nanako i chwyciła się za brodę. - Jedyny sposób, żeby ją wrócić do normalności, jest ucieczka z domu.

-Chcesz... uciekać z domu? - Ashtonowi słabo się zrobiło na samą myśl.

-A masz lepszy pomysł? - oburzyła się Nanako. - Jej odpierdala, a nie chcę żyć pod jednym dachem z wariatką. Jeszcze się w persecutora zmieni i nas wszystkich powyrzyna...

-Ej, teraz to przesadziłaś - Lucio stanął w obronie swojej przyjaciółki. - Véronique taka nie jest...

-Czyżby? Jest córką Annabelle i Jacoba, dwóch persecutorów. Czemu miałaby się nie zmienić...? AŁA!!!

Tego Véronique nie zniosła. Podeszła do Nanako i mocnym ciosem spoliczkowała dziewczynę za zniewagę. Brunetkę dotkliwie zabolał ten ruch.

-THAT'S ENOUGHT! - blondynka tonęła w łzach, po czym spuściła głowę i pobiegła przed siebie, wybiegając poza posesję domu.

-VERA!!! No brawo Nanako, dzisiaj przeszłaś samą siebie! - Lucio się wściekł. - Może jedynym persecutorem w domu jesteś ty?! - chłopak od razu wybiegł za Verą, jednak gdy dobiegł do ulicy, dziewczyna zniknęła mu z oczu. - Zajebiście. ASHTON! - chłopak zawołał po wsparcie. - LEĆ PO ANNABELLE! VERA ZWIAŁA!

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 20, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

HEADSPACEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz