Pov. Dream
Obudziłem sie z bólem głowy. Nie miałem na nic ochoty a jedyne co chciałem to święty spokój. Niestety mogłem tylko pomażyć bo kiedy miałem już wstawać z łóżka zadzwonił dzwonek do drzwi. Z leniem w dupie wstałem i zobaczyłem w moim wideodomofonie kto sie do mnie dobija o 9. Był to sapnap ubrany jak szczur na otwarcie kanału.-Przeskakuj przez brame bo nie chce mi sie tobie otwierać- powiedziałem zaspanym głosem.
-Czekaj ty spałeś?- spytał sie zdziwiony sapnap- zawsze to wstajesz o 7.
-Poprostu chciałem sobie pospać. Dobra nie pierdol tylko choć- podsumowałem odwierając sapnapowi bramę.Kiedy sapnap wszedł do mojego domu, odrazu żucił się na moją kanapę i zadawał nieprzyjemne pytanie.
-Więc mój drogi Claytonie- powiedział sapnap siadając na tyłek- znalazłeś już sobie kogoś?
-A widzisz tu jakąż inną żywą duszę oprócz mnie, ciebie i Patchesa?
-Nie ale mógbyś sobie w końcu kogoś znaleść
-W moim przypadku to niemożliwe. Pamiętasz moją byłą Sam? Ciągle tylko pieniędzy chciała i nic więcej.
-No dobra ale nie każda kobieta jest taka jak Sam.
-A skąt wiesz że ja chce dziewczyny? Może ja chce chłopaka- powiedziałem idąc do kuchni i nalewając sobie wody.
-Jesteś gejem?- spytał ze zdziwieniem sapnap
-Nie ale ciekawie by było być z osobą tej samej płci-wyciągnołem pare tabletek z szafki i popijałem je wodą.
-Dobrze sie czujesz?
-Tak, dlaczego pytasz?
-Bo dużo tabletek wziołeś
-Pare na ADHD i ból głowy
-Oj zaszalałeś wczoraj Clay
-Poprostu chciałem od tego wszystkiego uciec i wypiłem za dużo.
-Rozumiem.
-A ty masz już kogoś? Może tą blondynkę z kawiarni obok?- spytałem przyjaciela lekko spoglądając na niego z uśmieszkiem na mordzie.
-Pf, nie w moim typie
-Jak se tam chcesz. Kawy, cherbaty, a może whisky?- spytałem
-Whisky bardzo chętnie ale nie dziś- powiedział sapnap wstając z kanapy i poprawiając się- porywam cię tej nocy.
-Tak? Ciekawe gdzie..
-A do klubu nocnego. Mój kolega jest tam menadżerem i ucieszył by sie gdybym tam przyszedł z osobą towarzyszącą.
-Czyli dlatego sie ubrałeś jak szczur na odwarcie kanału..?
-Dokładnie!- powiedział sapnap z uśmiechem na buzi.
-To kiedy idziemy do tego domu publicznego?- spytałem z niechęcią.
-TO NIE JEST JAKIŚ DOM PUBLICZNY TYLKO BARDZO DOBRZE PRESPARUJĄCA FIRMA Z DOBRYMI TANCERZAMI-wydarł sie sapnap
-Nick, dobrze wiesz że ja nie lubie przebywać w takich miejscach.
-Dream, wiem o tym ale czas sie zabawić i zapomnieć o problemach codziennego życia- powiedział Nick podchodząc do mnie i dając swoje ramie na mój bark.
-Wiesz co sappy.. masz rację! czas sie zabawić!- powiedziałem z entuzjazmem do chłopaka
-No i o to mi chodziło! Dobra teraz ić sie szykuj ale masz sie tak wyszykować żeby każda która cie zobaczy będzie twoja plus, zamówię nam kabriolet!
-No okej a o której idziemy do tego klubu?
-Hmmm.... Odpowiada ci 21?
-Pewnie a która jest teraz godzina?
-12
-To mamy jeszcze sporo czasu. To co, może mała partyjka uno?-spytałem.
-Jeszcze sie pytasz??? rozkładaj karty i gramy.Przez prawie 5 godzin graliliśmy w uno śmiejąc sie przy tym i drąc morde, sąsiedzi mi tego nie wybaczą ale cóż, mówi się trudno. Przez reszte czasu gadaliśmy i oglądaliśmy telewizję aż była 20:30 i musiałem sie powoli zbierać, więc poszedłem do swojego pokoju, wybrałem jakieś fajne ciuchy i zaczołem sie w nie ubierać.
__________________________________________________
548 słów
Mam nadzieję że rodział się podobał.
CZYTASZ
/ Cat Bøy / DreamNotFound /
Fiksi Penggemar21letni Clay potocznie też nazywany Dream , jest samotnym biliarderem który zmaga sie z chorobą. Pewnego dnia sapnap zaproponował mu wypad do klubu nocnego w którym jego życie obróci sie o 180 stopni. SYTŁACJE PRZEDSTAWIONE W TYM FANFIKU NIE SĄ PRAW...