Pov. Dream
-Dream ja cie błagam choćmy tam.
-Sapnap wiesz doskonale że teraz nie mam czasu i musze z banku dokumenty wziąść.- powiedziałem zawiązując krawat.
-To przynajmniej jak skończysz odbierać te dokumenty z banku to pojedźmy tam.
-Nick prosze, ja mam dzisiaj tyle do roboty że nie wiem czy sie z tym wyrobie.- powiedziałem poprawiając kołnierz.- mam dzisiaj spotkania i rozprawe w sądzie o podział majątku więc sam tam pojedź.
-Ale bez ciebie będzie smutno..
-Zrobie ci tą przyjemność i dam ci to czerwonego lambo za garażem żebyś tam pojechał- powiedziałem żucając mu kluczyki do auta.
-... DREAM CZY TY COŚ ĆPAŁEŚ ŻE DAJESZ MI KLUCZYKI DO AKURAT TEGO AUTA.
-Jesteś moim przyjacielem i ufam ci na tyle żeby powierzyć ci moje lambo.
-No dobra wszystko fajnie ale czym pojedziesz skoro ja biore lambo.- Spytał Nick
-Żartujesz sobie ze mnie? nie widziałeś nigdy mojego garażu że sie pytasz czy co?- spytałem ze zdziwieniem.
-Widziałem ale przecież musisz sie jakoś prezentować prawda?
-Mam owiele leprze cacko niż to czerwone lambo.- powiedziałem patrząc w telefon.
-Może raczysz mi je pokazać a nie stoisz jak przygłup.
-Jagby był tu bad to by cie nauczył manier.- powiedziałem schodząc ze schodów do salonu.
-Ty mnie nawet nim nie strasz bo to co on czasami odwala jak ktoś w jego towarzystwie przeklina to jest jebany hit.- żekł sapnap idąc za mną do wyjścia.
-Nie przesadzaj, poprostu bad chce nas wszystkich nauczyć manier i dobrego wysławiania sie.- dobra będe sie już zbierał, słuchaj mnie teraz uważnie sapnap bo nie będe sie powtarzać dwa razy.
-No słucham cię Clay.
-A więc tak.. Nakarmiłem rano patchesa więc ty nakarm go gdzieś o 15:00 jagbyś mógł bo z rana coś jej tam zostało, mam zapasowe klucze do domu więc dam ci je i jak już skończysz odwiedzać ten przybytek zwany klubem to zadzwoń do mnie okej?- powiedziałem kucając przed nim żeby być mniej więcej w jego wzroście.
-Jak słońce Clayuś- powiedział z uśmiechem na buzi.
-To dobrze- powiedziałem klepiąc go reńką po głowie- dobra to ja lece cześć.
-Cześć- powiedział sapnapPov. Sapnap
Wychodząc z Domu Clay'a zamknołem drzwi i włączyłem alarm na wypadek jakiś złodzieji czy coś. Odrazu zaczołem sie kierować za garaż żeby ujrzeć to cudo którym zaraz pojade. Nagle zza garażem usłyszałem dźwięk auta, nie "mojego" tylko znacznie innego. Zobaczyłem auto w którym siedział Dream. To był Bugatti Chiron Noire Élégance i Sportivo (uwielbiam funkcje kopiuj i wklej), jedno z prawie najszybszych aut na świecie. Dream tylko pucił mi oczko i odjechał z wielkim hukiem. Wsiadłem do lamborgini z prętkością świata i w mgnieniu oka wyjechałem z posesji Blondyna.
Jechałem po ulicy gdy nagle zaświeciło czerwone światło, oczywišcie jako pożądny obywatel sie zatrzymałem ale to był bląd bo kiedy stanołem ludzie zaczeli mnie i auto nagrywać i robić zdjęcia. Jako że byłem przyjacielem samego Claytona Wastakena to ludzie podchodzili do mnie i prosili o autograf bo nie wiem czy wiecie ale zajmuję się tym samym co Dream czyli śpiewaniem i aktorstwem tylko troche mniej zarabiałem jak on, wsumie mi to nie przeszkadza bo też zarabiam miliony i nigdy mi na nic nie brakuje.
Gdy zaświeciło zielone światło włączyłem gas przez co rozbrzmiał potężny i głośny dźwięk silnika. Puściłem jakimś dziewczyną oczko na co one pewnie zemdlały z wrażenia czy coś aż w końcu ludzie sie przesuneli żebym mógł spokojnie pojechać. Gdy dotarłem do tego klubu prawie nikogo nie było, nie zdziwiłem sie za bardzo bo zawsze więcej ludzie jest w nocy ale nieważne. Zaparkowałem lambo i udałem sie do tego klubu. Zauważyłem Georga który niepewnie wychodził z jakiegoś pokoju.-Hej Gogy!- powiedziałem biegnąc do niego.
-H-Hej Nick- powiedział przytulając mnie.
-Wszystko wporzątku?- spytałem zmartwiony.
-T-Tak, tylko mnie wszystko boli.
-Oh, rozumiem. Ale opowiadaj, co u ciebie?
-W miare dobrze.
-Nie widze żeby było dobrze, powiedz co dzieje- dopytywałem się na co brunet sie rozpłakał i upadł na kolana.
-Ja już tak dłużej nie moge Nick, wszyscy traktują mnie jak zabawke do ruchania i jeszcze musze ten cały pierdolony klub utrzymywać swoją dupą.- powiedział na co kucnołem i go przytuliłem.
-Nie martw się, wszystko będzie dobrze, obiecuje- powiedziałem ocierając swoim kciukiem jego łzy.
-Ty nic nie rozumiesz sapnap, nawet tego klubu nie moge sprzedać bo komornik będzie sie do mnie dopierdalać, jak czegoś nie wymyśle to jestem w dupie.
-Jeśli chcesz to moge zapłacić za komornika i-..
-NIE SAPNAP- powiedział odpychając mnie od siebie- ja nie moge tego zrobić, nie tobie..-powiedział skulając się w kłębek.Przez chwile siedzieliśmy w ciszy gdy nagle George postanowił się odezwać.
-Ładne auto- powiedział patrząc na zewnątrz
-Tamto czerwone?- pokazałem palcem na czerwone lamborgini.
-Tak- powiedział wpatrujác sie w nie bez przerwy.
-To właśnie nim przyjechałem.
-To twoje?- spytał patrząc sie na mnie
-Nie moje tylko mojego przyjaciela, pozwolił mi wziąść.
-Chciałbym mieć takie..
-Może chciałbyś się przejechać?- spytałem z uśmiechem na buzi.
-Pewnie..- powiedział uśmiechając sie do mnieZaprosiłem Georga do auta a ten bez wachania do niego wsiadł. Trzeba przyznać że gdy tak jechaliśmy on sie ciągle jarał że jest w takim luksusowym aucie. Gdy tak jechaliśmy i rozmawialiśmy przypomniało mi się że miałem zadzwonić do Dreama. Bez wachania wybrałem do niego numer i zaczołem do niego dzwonić a po chwili odebrał.
-Sapnap nie teraz jestem w sali sądawej- powiedział szeptając Dream.
-Sory stary ale kazałeś mi zadzwonić jak już będe jechał do domu.
-Nic sie nie stało, a pamiętasz co ci kazałem?
-Tak, nakarmić kota a potem odstawić fure na miejsce. A słuchaj Clay, moge zabrać kolege do twojego domu, nic nie zrobimy przysięgam.
-Pf, chciałbyś.
-No prosze Clay, nic nie zrobimy i będziemy tylko oglądać jakieś filmy.
-A znam tego twojego "kolege"?- dpoytywał się dream
-Znasz i to bardzo dobrze~- powiedziałem z lanny facem na mordzie.
-To możesz go tam zaprosić tylko nic nie rozpierdolcie bo was zabije- zagroził blondyn- i pilnuj żeby nic nie zapierdolił bo nie daruje ci tego.
-Tak tak znam tą gatke, dobra musze kończyć bo sie zbliżamy do twojego domu.
-Dobra to cześć Sapnap.
-No narazie Dream- powiedziałem rozłanczajác się.Brunet chyba nie słyszał o czym z dreamem rozmawiałem bo był wpatrzony w niebo jak w obrazek. Wsumie to lepiej dla mnie bo nie lubie jak ktoś zadaje głupie pytania typu " kto to dream?" " a dlaczego akurat dream?".
Gdy wjechaliśmy do posiadłości Dreama, Georgowi opadła kopara i ciągle wpatrywał się w wille.
-To twoje?- spojrzał na mnie z niedowierzaniem.
-Chciałbym- powiedziałem parkując koło garażu.
-To czyje to jest?
-Mojego kolegi ale spokojnie, pozwolił mi tu przyjechać z kolegą.- powiedziałem wychodząc z auta.- wychodzisz czy ci pomóc?
-Spokojna twoja rozczochrana, mam nogi.- powiedział wychodząc z auta.
-To choć a nie czekasz na zaproszenie.
-Ide, ide...
__________________________________________________
1100 słówJestem z sb dumny że napisałem tyle słów
I sry za jakiekolwiek błędy
CZYTASZ
/ Cat Bøy / DreamNotFound /
Fanfiction21letni Clay potocznie też nazywany Dream , jest samotnym biliarderem który zmaga sie z chorobą. Pewnego dnia sapnap zaproponował mu wypad do klubu nocnego w którym jego życie obróci sie o 180 stopni. SYTŁACJE PRZEDSTAWIONE W TYM FANFIKU NIE SĄ PRAW...