7.Sappy Nappy i jego nieodpowiednie momęty

832 74 74
                                    

Pov. Dream

-Zaraz sie zżygam..- żekła Drista trzymając się za brzuch.
-Nie przesadzaj, aż tak źle nie było.-powiedziałem łapiąc ją za ręke.
-Nie żartuj, jesteś chujowym kierowcą..
-Słownictwo i nie jestem až tak chujowy, dobra to już tutaj.
-Jakie tutaj, chcesz mnie zostawić w lesie i przywiązać do drzewa i zostawić na pożarcie wilką?-spytała patrząc na ziemie i myśląc o wszystkim i o niczym.
-Nie dzisiaj.
-Słucham?
-Nic poprostu spójrz w góre.
-Nie mam siły.
-Masz, poprostu ci sie nie chce.
-Możliwe.
-Dobra pacz a nie mi marudzisz że ci sie nie chce.
-Clay ile razy mam ci mówić że...-w tym momęcie Drista spojrzała w góre i jej oczą ukazała się duża willa.- CO TO KURWA JEST, TO TWOJE?!
-Nie kurwa twojej starej.- powiedziałem z ironią.
-ALE JAK?!?
-Srak, nie gadaj tyle tylko choć.
-Mmm jak agresywnie, cały Clay.- Powiedziała idąc za mną.
-O, drzwi są otwarte..
-Może ktoś ci sie włamał?
-To by było niemożliwe a zwłaszcza że mam radar na wypadek gdyby jakiś nieproszony gość postanowił tu wejść.

Ja z Dristą weszliśmy do domu a moim oczą ukazał się Sapnap, ale nie był sam, był z nim jakiś brunet ale nie miałem pojęcia kto to bo za ścianą sie ukrywał.

-O dream.- powiedział sapnap podbiegając do mnie.
-Cześć Nick, widze że sie dobrze bawicie w moich ciuchach.
-Nie moja wina że masz takie miękkie bluzy, ale kontynułując..
-Ej Sapnap, wszystko dobrze?-spytał niepewnie brunet kryjący się za ścianą.
-Dobrze, poprostu rozmawiam z właścicielem tego skromnego przybytku.-powiedział Nick odwracając sie do Bruneta.
-Kto to?-spytałem
-Nie poznajesz??-powiedział sapnap podbiegając i łapiąc za ręke bruneta i ciągnąc go w moją strone.- To jest George.- żekł popychając Georga w moją strone przez co na mnie wpadł.
-P-Przepraszam- powiedział George odsuwając się odemnie.
-Nic nie szkodzi ale dlaczego on ma mokre włosy i jest w mojej bluzie?-spytałem patrząc na sapnapa.
-Cóż...

Pov.Sapnap
-Dam ci 3stówki jak w ubraniach wskoczysz do basenu.-Powiedziałem do bruneta.
-Pf, mowy nie ma..- powiedział George przeglądając media społecznościowe.
-Dobra 5stów.- powiedziałem wpatrując się w niego.
-Chciałbyś, nie jestem taki tani.
-Dobra tysiak.-powiedziałem bez zastanowienia.
-Za tysiaka sam mógłbym cie tam wrzucić.

Bez zastanowienia wziołem bruneta za nogi i przyciągnołem do siebie po czym wziołem go jak worek ziemniaków i kierowałem się z nim w strone basenu.

-DEBILU PUŚĆ MNIE
-skoro tego nie chcesz zrobić za tysiaka to ci w tym pomoge.
-SPIERDALAJ NIE CHCE BYĆ MOKRY.-Krzyknoł brunet bijąc mnie w plecy i machając nogami.
-To miłego lotu-powiedziałem wrzucając Gogiego do basenu.-Miłego myju myju.
-ZAPIERDOLE CIE ALFOŃSIE.- powiedział wychodząc z basenu.
-Powodzenia.

*7 minut później*

-I na co ci to było?-spytałem Bruneta
-To trzeba było mnie nie wrzucać do tego cholernego basenu. Mam przez ciebie mokre ciuchy.
-To choć dam ci coś.-powiedziałem prowadząc bruneta do pokoju Dreama.
-Wybierz sobie co chcesz.-powiedziałem stojąc przed progiem pokoju.
-Już wybrałem a teraz won bo chce sie przebrać.
-Już ide, ide..

Pov. George

Ten debil nie dość że mnie wrzucił do tego jebanego basenu to jeszcze zdarłem sobie przez niego kolano, ale na szczęście pozwolił mi sie przebrać w ciuchy jego kolegi. Założyłem czarną bluze z dużym białym uśmiechem. Szczerze, była bardzo miękka, szeroka i przytulna a do tego bardzo ładnie pachniała. W pewniej chwili przeszedł mnie dreszcz po całym ciele gdy ją dalej wąchałem, pachniała tak cudownie że nie chciałem przerywać tej chwili.

-Ej stary skończyłeś bo mój kolega dzwonił i powiedział że zaraz tu przyjedzie ze swoją siostrą i..- w tym momęcie zrobiłem się cały czerwony.- co ty kurwa odpierdalasz?
-N-NIC POPROSTU WYJDŹ!- Powiedziałem żucając w niego poduszką.

Pov. Dream

-To powiesz mi w końcu dlaczego on ma mokre włosy?
-Bo.... Bo wpadł do basenu- powiedział sapnap
-Sam czy ktoś mu pomógł?
-Sam-Sapnap mi pomógł-powiedzieli jednocześnie.
-Dobra kurwa spierdalam do siebie bo mam już dość na dziś.

Nic już więcej nie powiedziałem, poprostu poszedłem do swojego pokoju zostawiając Sapnapa, Georga i Driste. Gdy już wszedłem do swojego pokoju zamknołem za sobą drzwi i runołem na łóżko odwracając się w strone sufitu. Rozluźniłem krawat i rozpiołem pare guzików z mojej koszuli wpatrując się ciągle w sufit. Nagle ktoś zapukał do pokoju, usiadłem po turecku i żuciłem zwykłe "proszę", wtedy moim oczą ukazał się George.

-Nie przeszkadzam?- spytał niepewnie chowając się za drzwiami.
-Nie skąt, nie przeszkadzasz. Czegoś potrzebujesz że tu przyszedłeś?- spytałem wpadrując się w jego brązowe oczy. Widocznie sie lekko spłoszył bo odwrócił wzrok i spojrzał ta podłogę. Kątem oka było widać że sie rumieni? Wtedy zdałem sobie sprawe że mam lekko rozpiętą koszulę i mógł to zauwarzyć.

-George, nie odpowiedziałeś na moje pytanie.
-...- zero odpowiedzi.

Nagle do pokoju wszedł Patches. podeszła do Georga i zaczął się ocierać o jego nogi.

-Widze że Patches cie lubił.
-Na to wygląda.- powiedział kucając i zaczynając ją głaskać.- potrzebujesz czegoś że tu przyszedłeś czy co?
-Cóż ja..- powiedział niepewnie brunet.
-Mów śmiało, może postaram się w jakiś sposób tobie pomóc.- powiedziałem z uśmiechem na buzi.
-Bo generalnie.... Nie mam tu ciuchów a przy okazji swoich i mieszkam troche daleko od tej ulicy a że zbliża sie 23 to.... -zamilknoł na chwilę brunet.- c-czy mógłbym spędzić tutaj noc?..-spytał George. Widać było że się denerwuję bo  zaczeły mu się trząść ręce.
-Pewnie, nie ma problemu.-powiedziałem.
-N-Naprawdę? Dziękuję!- powiedział skacząc z radości brunet.
-Luz, jak nie masz tu swoich ubrań to co jakieś pożycze.
-Bardzo ci dziękuję!

Po tym wszystkim gdy się wszyscy umyliśmy to poszliśmy spać. Ja w swoim łóżku, Sapnap w pokoju, Drista w drugim pokoju który przygotowałem dla niej rano a George na kanapie. Nagle ktoś zaczoł pukać w moje drzwi, był to cały zapłakany George który się cały trząśł.

-Jezu George wszystko dobrze?!.-spytałem podbiegająć do niego.
-T-Tak tylko miałem zły sen a że Sapnap sie nie budził to przyszedłem do ciebie.
-Oj, a co kąkretnie ci się śniło.- spytałem.
-...-nic nie odpowiedział.
-To może zróbmy tak.. Jeśli się zgodzisz to mogę pójść z tobą spać lub możemy się zamienić łóżkami, co ty na to?
-O-Okej..
-To chcesz ze mną spać czy tutaj ale sam?
-...-nic nie powiedział na co sie rozpłakał.
-Ej nie płacz jestem tu- powiedziałem przytulając go do siebie.
-Choć sie położyć.- powiedziałem biorąc go za uda i podnosząc go na co złapał mnie za szyję  i przytulił. Posadziłem go na łóżku przykrywając nas kołdrą i przytulając go od tyłu na co on odrazu zasnął a ja z nim.

__________________________________________________

1075 słów

/ Cat Bøy / DreamNotFound /Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz