Hej, wracam do Was z nowym, absolutnie nowym tekstem, który nie był nigdzie wcześniej publikowany. Nadal jest w trakcie pisania. Nie wiem czy to będzie jedna całość, czy dwa, trzy tomy, ale będę się starać by go ukończyć. Kiedyś na pewno pojawi się w sprzedaży na . Na pewno po tym jak go ukończę. Może nie w całości, może choćby pierwszy tom. Także kto będzie miał ochotę niech czeka. Uprzedzam, że może to być za pół roku lub za rok. Ale kto woli czytać na blogu, to postaram się publikować jeden rozdział co tydzień. Zła wiadomość jest taka, że mam dopiero napisane 14 rozdziałów. To mało. Nie mogę siedzieć i pisać tylko tego tekstu. Będę się jednak starać by nie było przerw. Mile widziane są opinie, a i jeżeli wyłapiecie błędy to piszcie o tym. Na pewno się one znajdą. Tekst poprawiałam ja i taka jedna osóbka Lilka.
Przyznam, że mam trochę stresu, bo już od dawna nie publikowałam tekstu jako pierwszego na blogu. Mam nadzieję, że Wam się spodoba. Akcja dzieje się w mieście i tym samym liceum z "Sideł miłości". Nie trzeba znać tamtego tekstu, aby móc czytać ten. Pojawią się w nim jednak epizodycznie postaci z Sideł. Nie wszyscy, to zaznaczam. :)
To zaczynamy. :)
XXX
— Ale on jest taki wielki. Nie zmieści się.
Elliot przystanął przed pokojem siostry bliźniaczki, kiedy usłyszał to, co powiedziała. Z zainteresowaniem przysunął się bliżej drzwi i przyłożył do nich ucho.
— Na pewno się zmieści, aż taki wielki nie jest — odpowiedział męski głos.
— Jest olbrzymi. Powiedziałabym nawet, że ogromny. Nie zmieści się.
Elliot zmarszczył brwi. Postanowił przeciwdziałać temu, co podsunął mu do głowy jego mózg często podsuwający mu dziwne pomysły i wyobrażenia. Starał się tym nie przejmować, ale nie mógł. Gdyby tak było, to musiałby go wymienić, ale takiej możliwości nie miał, więc jakoś z nim żył i akceptował. Wyjścia nie miał. Kierowany więc nasuwającymi się obrazami i chcąc ratować siostrę, w końcu przecież to bliźniaczka, wpadł do pokoju z rozmachem i ... zamurowało go. Nie tego spodziewał się.
— Emm... — zaczął.
Jego wzrok padł na olbrzymi plakat z ogłoszeniem o imprezie jaka zawsze odbywała się przed rozpoczęciem nowego roku szkolnego. Emilly siedziała na podłodze przy jednej jego części i gapiła się na swojego brata jak na dziwoląga z innego świata. Obok niej po turecku siedział ich nowy sąsiad Tobias, który wyglądał niesamowicie dobrze. Nie to, żeby Elliot zwrócił na to uwagę. Sąsiad to sąsiad i nie ma znaczenia jak bardzo jest przystojny. Wiedział, że się wygłupił i od razu na jego policzki wkradał się rumieniec. Nie mógł tego pomylić z niczym innym, bo czuł znajome gorąco.
— Puka się — odezwała się Emilly.
— Taa, puka się, ale sądziłem... — urwał. — Mówiłaś o czymś ogromnym i... — Przeniósł wzrok na chłopaka, potem znów na siostrę.
— Że co? Czekaj... — Uniosła dłoń, jakby nagle ją olśniło. — Coś usłyszałeś i nagle coś sobie wyobraziłeś?
— Tak jakby. — Wzruszył ramionami. Zauważył, że wciąż trzyma w dłoni butelkę wody, co mu przypomniało o paru rzeczach do zrobienia. — To ja znikam.
Próbował się wycofać i ignorować mały uśmieszek towarzysza siostry. Już on by mu chętnie go starł z tych seksownych ust. Czy on właśnie pomyślał, że Tobias Grant ma seksowne usta? Powinien go ktoś za to kopnąć w cztery litery. Nie ma seksownych chłopaków, nie ma seksownych ust. Najlepiej nie ma żadnych chłopaków i tyle. Skończył z nimi. Szczególnie z tymi zbyt przystojnymi, którzy widzą tylko czubek własnego nosa.
CZYTASZ
W rytmie miłości tom 1
RomanceMiłość jest niczym muzyka. Ma w sobie melodię, która dociera do duszy. Jest rytmem, w którym biją równo zakochane w sobie serca. Bez znaczenia, czy ktoś tego chce, czy nie, uderza w każdą strunę, tworząc więzi, budując związki. Czasami trąci złą nut...