Rozdział 12

110 8 0
                                    

Bolał go brzuch. Zresztą jak zawsze gdy się stresował. Czekając na Gerarda poziom stresu sięgnął prawie zenitu. Gdyby nie musiał mu wyznać prawdy byłoby inaczej. Wtedy cieszyłby się z tego zbliżającego się spotkania. Tymczasem nawet relaksująca muzyka, której słuchał ze swojej playlisty nie zniżała skali jego zdenerwowania. To jeszcze wzrosło, kiedy na końcu parkowej alejki dostrzegł Frosta. Chłopak od razu go wypatrzył. Raczej nie jego tylko Olianę. To dla niej tutaj przyjechał. To sobie Oliver zamierzał powtarzać. Gerard Frost nigdy nie będzie na niego patrzył tak, jak robi to z Olianą. Wyjął słuchawki i schował je wraz z telefonem do torebki, kiedy osiemnastolatek z szerokim uśmiechem znajdował się o kilka kroków od niego.

— Cześć piękna — przywitał się Frost, a kiedy podszedł do dziewczyny ucałował ją w policzek.

Od razu w nos połaskotały go jej kwiatowe perfumy, które mógłby wdychać całymi dniami. Mógłby całą ją wdychać. Uwielbiał tę dziewczynę i to, że w końcu znalazł kogoś płci przeciwnej, do którego odzywa się jego serce i reaguje ciało. Dlatego nie mógł być gejem. Po prostu należał do tych osób, które czekają na tę jedyną, wyjątkową osobę i tą okazała się Oliana. Chciał dzisiaj poprosić ją o zostanie jego dziewczyną. Potem odegrają teatrzyk z Daisy, że ze sobą zrywają. W sumie cały czas grają, więc to byłby ich akt finałowy. Ich układ był prosty, on udawał jej chłopaka, dzięki czemu ona miała spokój od innych. Mogła zachować, bez problemu, niewinność aż do ślubu, tak jak planowała, a on miał spokój od innych dziewczyn.

Oliana zamigała witając się. Oliver chwilami żałował, że postanowił udawać niemego, ale wątpił czy byłby w stanie przez cały czas tak modulować głos, by się nie wydała ta cała mistyfikacja. Zresztą, teraz nie miało to znaczenia, kiedy podjął postanowienie. Mógłby nawet teraz coś powiedzieć, ale dał sobie jeszcze chwilę z tym chłopakiem. Bardzo chciał iść z nim na spacer, a niedaleko widział budkę z lodami, na które miał ochotę. Sprzedawali w niej dobre lody, a jesienią jak nastaną chłodniejsze dni przerzucą się pewnie na coś ciepłego. Potem jak je zjedzą zamierzał zrealizować swój plan. Także, zamiast tego co powinien powiedzieć od razu, dopytywał Gerarda jak minął mu dzień, jak się czuje.

— Dzień w szkole średni. Nawet nie ma co opowiadać. Za to trening udał się znakomicie. Mam nadzieję, że przyjdziesz na nasz pierwszy mecz. Mamy nowych w drużynie i nie jestem ich pewny. — Najchętniej to wziąłby dziewczynę za rękę, ale nie mogłaby wtedy migać, więc nie byliby w stanie rozmawiać. Może potem, kiedy już porozmawiają, chwyci ją za dłoń i skupią się na swojej obecności blisko siebie. Może nawet ją pocałuje. Tego również bardzo chciał. Nie tylko tego. Pragnął więcej.

Ruszyli obok siebie przez park, do którego bardzo często przychodzili. Powoli soczysta zieleń zamieniała się w brązy oraz przeróżne inne kolory jesieni. Upały już także przemijały, a zastępowało je chłodniejsze powietrze, które kiedy słońce znajdowało się wysoko na niebie, było dość ciepłe, ale i rześkie. Mimo tego Oliver nie dostrzegał tego co wokół, a jedynie rejestrował to, że Gerard Frost był obok. Zauważał tylko jego za każdym razem. Nie obchodzili go ludzie spacerujący po parku, psy biegające wokół i bawiące się dzieci. Dla jego serca oznaczało to, że wpadł „po uszy" w uczucia do tego chłopaka. Chłopaka, który go dzisiaj popchnął, który go wyzywa, który w szkole jest zupełnie inną osobą niż z nim. To znaczy z Olianą. Przy nim Frost stawał się wesoły, rozmowny, pełen marzeń, które chciał zrealizować.

— Na pewno kiedyś chciałbym pojechać do Miami i na Hawaje. Nie, nie tylko tam — dodał po tym jak Oliana zapytała go, czy chciałby zwiedzić inne kraje, a nie tylko poruszać się po Stanach. — Wolę małymi krokami poruszać się po marzeniach. Ciągnie mnie do Ameryki Południowej, ale i Europy. Niemniej, żeby to zrealizować, muszę mieć dobrą pracę, dobrze zarabiać. To oznacza, że muszę się uczyć. W szkole wszyscy myślą, że nie mam mózgu, a te dobre oceny mam, bo ktoś za mnie pisze prace. Tak nie jest Oliano — zatrzymał się i spojrzał na dziewczynę — sam wszystko robię. Wiem, że chcąc coś zdobyć trzeba o to samemu zadbać. Nikt mi niczego nie da za darmo.

W rytmie miłości tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz