Rozdział 29

111 13 1
                                    


Zapraszam na przedostatni rozdział. :)


Po trzech dniach, Quinn nadal nie mógł uwierzyć w to co się stało. Nigdy w życiu nie przypuszczał, że będzie się czuł jak nic nie warty śmieć. Coś co wyrzuca się do kosza i zapomina o nim. Nie ważne, że ten śmieć może mieć jakieś uczucia i kochać.

— Ja pierdolę, człowieku, przestań użalać się nad sobą — powiedział Elliott siadając na kanapie obok przyjaciela. — Nie jesteś śmieciem.

— Znów powiedziałem parę rzeczy za głośno — burknął Greenwood.

Od czasu jak dowiedział się, że był zdradzany, a właściwie wykorzystywany koczował w salonie Rossów zajmując kanapę, a w nocy połowę łóżka przyjaciela. Nie chciał wracać do domu, nie chciał wychodzić. Najchętniej to zostałby tak i przesiedział do końca życia. Nawet jego ukochane opowiadania z serii Boys Love, które uwielbiał czytać, odrzucały go. W nich zawsze wygrywała miłość. Tymczasem w realnym życiu było inaczej.

— Życie jest do dupy.

Skulił się na kanapie przytulając do piersi poduszkę. Nie potrafił już płakać. Wypłakał chyba wszystkie łzy. Gdyby mógł to robić, może byłoby mu lżej na sercu. Niestety, łzy już nie chciały przychodzić, pozostawał tylko żal i złość na samego siebie.

— Życie czasami ssie, ale jest wporządku — odpowiedział Elliott.

Nie miał pojęcia jak pomóc przyjacielowi. Nie miał doświadczenia z czymś takim. Nie zamierzał mówić Quinnowi, że przecież każdy widział jaki jest Max. Jednak nie przypuszczali, że wykorzystywał chłopaka dla pieniędzy i próbował wkupić się w łaski ojca swojego partnera, aby ten przyjął znów do pracy jego rodzica. Co nie wchodziło w grę, bo jak powiedział rozwścieczony Harry Greenwood, który tu był wczoraj, nigdy nie przyjąłby do pracy kierowcy, pijącego alkoholika. Cudem mężczyzna nie doprowadził do czyjejś śmierci prowadząc ciężarówkę po spożyciu alkoholu. Mężczyzna miał szansę wrócić do pracy, po leczeniu. Tylko nie chciał się leczyć.

— Tata był naprawdę zły. Nie przypuszczał, że ten jest synem jego pracownika, który sprawił tyle problemów ponad pół roku temu. Nawet nie są do siebie podobni. A mówił, że Max mu się nie podoba. Wszyscy mówiliście, że jest śliskim typem, nawet Martin, tylko ja byłem wpatrzony w niego jak w obrazek. Zakochany po uszy. Głupi. Wiesz co, Elliott?

— No co?

Quinn spojrzał na przyjaciela opuchniętymi, czerwonymi oraz bezgranicznie smutnymi oczami.

— Masz rację, że się z niczym nie śpieszysz. Czekaj. Nie warto się śpieszyć i ufać pierwszej lepszej osobie. To najgorsze co może być. Z seksem też się nie śpiesz. — Westchnął ciężko. — Jak dobrze, że mu się nie oddałem, a chciał skurwiel.

— To znaczy...

— Byłem topem, tylko i wyłącznie — wyjaśnił Greenwood. — Czułem, że nie chcę więcej. Sądziłem, że po prostu wolę być na górze, mimo że ciekawi mnie cała reszta. Z Maxem jednak odpychało mnie to. Powinienem słuchać tego głosu. I wiesz co ci powiem? Następny seks, jaki będę uprawiał, to z kimś kogo pokocham naprawdę. I upewnię się, że to jest to. Nie śpiesz się.

Elliott wzruszył ramionami.

— A z kim niby mam się śpieszyć. — Oczami powędrował do swojego telefonu, który leżał na stoliku do kawy. To na nim znajdowały się liczne rozmowy z Ryanem, a nawet pytanie, czy Whitener mógłby do niego zadzwonić. Nie miał pojęcia co odpisać. Rozmawianie pisząc, to co innego niż mówienie. — Może mam za sobą parę nieudanych randek, ale nigdy mnie nie ciągnęło do przypadkowego seksu z tymi osobami. Czekam na tę jedną, jedyną miłość, przecież wiesz.

W rytmie miłości tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz