Rozdział 27

109 11 0
                                    


Oliver wrócił do pokoju, a wzrok Gerarda padł na niego niemalże od razu. Nie przeszkadzało to Grantowi. Lubił jego uwagę. Mimo tego jakaś część i tak chciała się schować. Wciąż czuł się upokorzony, ale wiedział, że nie może kierować się w tę stronę, bo zagłębi się w to tak bardzo, że nie odnajdzie wyjścia. Rozmowa z panią psycholog wiele mu uświadomiła, ale też własna przeszłość dawała siłę. Powtarzał sobie, że dał radę po tym jak chciał go zabić ojciec, da radę i tym razem. Poza tym Gerard może tak naprawdę nie widział jego bielizny. Oliver wolałby tę opcję. Jeżeli natomiast chłopak znał prawdę, to zachowywał się jakby to nie miało znaczenia. To też było dobre. Chciałby przy swoim chłopaku móc założyć wszystko, a nie bać się wyśmiania przez niego. Z drugiej strony Frost nie był jego chłopakiem. Owszem, coś się ostatnio zmieniło i czuł, że Gerard chce spróbować, ale Oli wolał dmuchać na zimne. Naprawdę więcej by nie przetrwał. Bał się też jeszcze jednego. Mianowicie tego, że Gerard widział w nim nie Olivera a Olianę. Przecież to w niej się zakochał. To byłoby gorsze od odtrącenia przez niego.

— Dzień dobry — powiedział Oliver zwracając się do starszej kobiety, która siedziała na krześle przy łóżku.

Potem jego uwagę zwrócił wpatrujący się w niego chłopiec. Grant przypomniał sobie, jak Gerard wspomniał o głuchoniemym bracie. To zdecydowanie musiał być Willie. Zresztą obaj byli do siebie bardzo podobni. Oli uśmiechnął się do dziecka i zamigał by również i z nim się przywitać. Chłopiec od razu uśmiechnął się. Odpowiedział mu, a potem zapytał o jego imię samemu się przedstawiając. Dzięki temu wywiązała się pomiędzy nimi sympatyczna dyskusja, a kątem oka Oliver dostrzegał jak brat chłopca wpatruje się w niego. Mógł tylko żałować, że nie wie o czym Frost myśli.

Tymczasem Gerard był zafascynowany tym jak łatwo Oliver nawiązał kontakt z jego bratem. Willie nie każdemu ufał. Tym razem, wyglądało na to jakby z miejsca chłopak zdobył sympatię jego braciszka. To też odpowiedziało mu na jedno z pytań jak te dwie osoby na siebie zareagują. Już dawno chciał poznać Williama z Olianą. Też by się dogadali — pomyślał — przecież Oliana i Oliver to jedna osoba.

We czwórkę spędzili jakiś czas zanim goście wyszli. Babcia Gerarda bardzo polubiła Olivera. Znała prawdę o tym co przydarzyło się chłopakowi, ale nie poruszyła tego tematu. Frost był jejza to wdzięczny. Również za to, że akceptowała Oliego, gdyż miał plany wobec tego chłopaka. Naprawdę chciał spróbować być z nim. Tylko może faktycznie powinien najpierw jeszcze sobie wszystko przemyśleć.

— To pomożesz mi umyć głowę? Nie wytrzymam do wieczora zanim przyjdzie Tobias. — Oli wolał zapytać ponownie zanim zaciągnie chłopaka do łazienki.

— Pewnie. — Gerard podniósł się z łóżka. — Masz jakiś szampon?

— Tak i odżywkę. Mam też suszarkę. Weźmiesz je? Są w szafce. Ja wezmę ręcznik.

Frost wyjął z szafki chłopaka potrzebne rzeczy i razem udali się do łazienki. Mieli szczęście, że nikt jej w tym czasie nie zajmował. Musiał przyznać, że trochę denerwował się tym, że ma myć głowę innemu chłopakowi, ale przecież jeżeli chciał być z nim, to nie powinno mu przeszkadzać coś takiego. Mimo wszystko stres się pojawił.

— Nie zjem cię. Nie dam rady z tą ręką umyć sobie głowy, a nie pochylę się nad wanną mając złamane żebro.

Na razie każdy ruch Olivera był ostrożny. Poza żebrem, które nie bolało, bolały go krwiaki i nie było to nic przyjemnego.

— Spoko. To jak to zrobimy?

— Usiądę na krześle tyłem do wanny i odchylę głowę do tyłu.

W rytmie miłości tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz