Hiiiiiii Od tygodnia leże w domu, więc mam duuzo czasu i mam dla was następny rozdział :3
Jechaliśmy w ciszy, nikt nie miał odwagi się odezwać. Jakąś godzinę temu wszystko spakowaliśmy, zapłaciliśmy za pobyt w hotelu i ruszyliśmy w drogę powrotną. Każdy był w swoich myślach oprócz mnie. Nie pokłóciliśmy się, ale to nie była też żałoba, po prostu tak wyszło, że nie mieliśmy na nic ochoty. Nawet na zwykłą rozmowę, czy grę w karty.
Spojrzałam w bok, na Nicka. Jechał z zaciśniętymi rękoma na kierownicy twardo wpatrzony w drogę. Był jak z kamienia.
Dotknęłam jego dłoni, zerknął na mnie. Uśmiechnęłam się lekko. Dopiero teraz jego mięśnie się trochę rozluźniły. Wzięłam jego rękę i splątałam nasze palce razem, zaraz potem poczułam jak całuje mnie w polik. Ale to nie był ciepły pocałunek. On był krótki i zimny- wymuszony.
- Dobrze się czujesz?- zapytałam go. Zachowywał się dziwnie. Cóż dwa dni temu umarł mu ojciec, ale czułam, że to nie dlatego jest taki.. zamyślony.
- Sam powinienem cię o to spytać- odparł z lekkim uśmiechem patrząc na drogę.
-Bywało lepiej- powiedziałam zgodnie z prawdą. Nie miałam już gorączki, ale byłam osłabiona. - Teraz ty.
- Głodny jestem- mruknął.
Westchnęłam zrezygnowana. Ostatnio nie był skory do rozmowy.
- Smutno ci?- zapytałam szeptem- Że on…- przerwał mi.
- Jane, po prostu jestem zmęczony. – powiedział i urwał, ale zaraz kontynuował- Głupio, że tak wyszło z moim ojcem, ale takie jest życie, trzeba się wziąć w garść i zająć czymś ważniejszym.
Jak to ważniejszym?
- Jak chcesz. Ale wiesz, że zawsze możesz ze mną o tym porozmawiać?- zapewniłam go.
- Wiem- mruknął pod nosem kompletnie zdegustowany rozmową. Coś było nie tak.
- Zachowuje się dziwnie- powiedziałam do słuchawki.
- Nick?- zapytała Zoe- Wiesz, nie minął nawet tydzień od śmierci jego ojca. Ma prawo zachowywać się dziwnie.
- Ugh, wiem, ale… Myślę, że to nie dlatego. Rozumiesz, kiedy dowiedział się o jego śmierci przyszedł do mnie i bez wahania wszystko mi opowiedział. Gdyby było mu naprawdę źle dlatego, że przeżył śmierć członka rodziny chyba by ze mną porozmawiał. Na pewno by ze mną o tym pogadał, tak jak w Austrii. Ale teraz jest inaczej. Nie wiem o co mu chodzi.
- Może ma depresję…
Oparłam głowę o ścianę patrząc na sufit mojego pokoju próbując coś wymyślić.

CZYTASZ
Uprowadzona
RomantikaCo byś zrobiła, gdyby sexowny brunet nagle wparował do twojego samochodu i pod groźbą strzelenia ci między oczy wymagał od ciebie byś go pocałowała? W jednej chwili całe dotychczasowe życie szesnastoletniej Jane i jej wrodzony optymizm zostaje podd...