Wey hey! <3 Mam dla was nowy, jeszcze cieplutki rozdział!Jestem chora, więc wyszedł troszku ponury, no ale chyba źle nie jest... O i bym zapomniała... Dalej nie mam pojęcia jak moge wstawić zdjęcia tu na kompie, więc robię to na komórce, ale dopiero po wstawieniu rozdziału (tak mi łatwiej) więc dopiero po aktualizacji mozna je zobaczyć... yeah xd
Obudziłam się z bolącą głową i katarem. Poprzedniego dnia na stoku nieźle zmarzłam, więc to było pewne, że się zaziębię, tylko nie wiedziałam, że to nadejdzie tak szybko.
Po śniadaniu z chłopakami, podczas którego zamiast jeść, ciągle musiałam dmuchać nos (myślałam, że będzie im to przeszkadzać, ale oni widocznie musieli robić gorsze rzeczy, bo kompletnie mnie zignorowali) wzięłam gorący prysznic i położyłam się do łóżka.
- Chyba sobie żartujesz- powiedział Nick, gdy wszedł do sypialni i zobaczył mnie leżącą w łóżku.- Zaraz jedziemy na stok.
- Ja zostaje- mruknęłam.
- Nie wydaje mi się.
Ah, o to mój cudowny chłopak! Nawet gdy jestem chora zachowuje się jak dupek. Ale nie zamierzałam się go słuchać, czułam się fatalnie i on powinien to zrozumieć.
- Daj mi spać- odwróciłam się do niego plecami i przykryłam po głowę kołdrą, co nie było najlepszym pomysłem, bo była ona bardzo gruba i ciepła, a ja jakoś szczególnie nie marzłam.
Po chwili poczułam jak łóżko ugina się pod ciężarem Nicka, chciał zabrać mi kołdrę, ale mu na to nie pozwoliłam. Usłyszałam jego śmiech. To nie był wesoły śmiech, bardziej lekko zdenerwowany, taki ironiczny, mówiący ,,zachowujesz się jak dziecko".
- Nie można z tobą nawet zwyczajnie porozmawiać!- poskarżył się, więc usiadłam na łóżku i odrzuciłam kołdrę w bok. Zrobiłam to bardzo szybko, więc zakręciło mi się w głowie, ale to zignorowałam.
- O czym chcesz porozmawiać? - spojrzałam na niego pytająco.
Uśmiechał się bezczelnie. Dopiero teraz przypomniałam sobie, że miałam na sobie jedynie stanik i szorty. Było mi bardzo ciepło.
- Nick!- warknęłam, by w końcu spojrzał na moją twarz.
- Słucham kochanie- z jego twarzy nie schodził ten jego uśmieszek, na co tylko przewróciłam oczami i zawiązałam ręce na piersiach żeby się jakoś zakryć.
- Jestem chora, więc daj mi spokój! Nie wiem, pójdź z chłopakami na piwo po nartach, albo na bilard... cokolwiek! Tylko pozwól mi odpocząć.
Westchnął, a mnie nagle zaczęła pulsować głowa. Przymknęłam z bólu oczy.
Poczułam jak Nick się do mnie przysuwa. Zaraz potem przyłożył swoją zimną rękę do mojego czoła. Uśmiechnęłam cię czując ulgę.
-Wow jesteś gorąca- powiedział dotykając moich policzków. Otworzyłam oczy i zobaczyłam jak mój chłopak patrzy w dół na mój biust- W dwóch znaczeniach tego słowa- dodał z uśmiechem.
Spróbowałam go od siebie odepchnąć i przykryć kołdrą, ale on się tak łatwo nie poddawał.
- Dobra, spokojnie. Przecież już nie pierwszy raz widzę cię w bieliźnie. - teraz lekko spoważniał.
- Doprawdy? A tak się zachowujesz.
Widziałam jak powstrzymuje się, by nie palnąć czegoś głupiego.
- Ej, idziecie czy nie?- Nagle do pokoju wparował Mike. Spróbowałam się zakryć kołdrą, ale Nick na niej siedział. Za to przynajmniej mnie zasłaniał.
- Ops zły moment- mruknął, gdy zobaczył Nicka i mnie tak blisko.
- Jane zostaje.- oznajmił Nick patrząc mi w oczy- A ja z nią.
Po długiej rozmowie, w której dowiedziałam się, że mój chłopak nie zostawi mnie samej w hotelu ( co było na pewno związane z Chrisem, ale on wytłumaczył się, że chce mi po prostu ,,dotrzymać towarzystwa" - jasne) Mike i Alex wyszli na stok. Ja już ubrana, bo nagle zrobiło mi się zimno, leżałam z powrotem w łóżku, a Nick obok mnie. Jakiś czas potem zasnęłam.
Słyszałam rozdrażniony głos Nicka dochodzący z kuchni. Był mocno zdenerwowany.
- Niemożliwe!- powiedział tak głośno, że mogłam to usłyszeć. Dalszej części zdania nie słyszałam, ale chyba z kimś rozmawiał. Przez telefon, bo nie słyszałam nawet pomruku odpowiedzi.
Otworzyłam oczy i pierwsze co zobaczyłam to biały sufit. Yeah. Myślę, że ludzie powinni malować lub zawieszać coś na sufitach, bo tak to jest nudno. Może jakiś motywujący napis by się przydał, tak tuż nad łóżkiem! Każdemu lepiej by się wstawało. No chyba, że ktoś nie lubi spać na plecach....
Usłyszałam, że ktoś wchodzi do sypialni. Podniosłam się do pozycji siedzącej, a wtedy poczułam, że coś zsuwa mi się z czoła. To była szmatka nasączona letnią wodą.
- To, żeby zbić gorączkę- powiedział niemrawo Nick. Podniosłam na niego wzrok. Wyglądał dziwnie. Był blady, ale nos i oczy miał zaróżowione, widziałam pojedynczą łzę spływającą po jego policzku. On.. płacze?
- Matko co się stało?- zapytałam wstając z łóżka. Trochę zakręciło mi się w głowie, ale dalej do niego szłam. Gdy byłam tuż przed nim on nic nie mówiąc mocno mnie przytulił. Wtuliłam się w niego bardziej niż kiedykolwiek.
- On.. umarł- szepnął wtulony we mnie. Serce mocniej mi zabiło ze strachu.
- Kto?- zapytałam od razu.
Ale mi nie odpowiedział. Poczułam jak jeszcze bardziej mnie do siebie przytula i zaczyna płakać. On płakał! Pierwszy raz w życiu to widziałam. Czyja śmierć wzbudziła w nim takie emocje? Przecież oprócz mnie i chłopaków nikogo niema.
- Kto umarł?- zapytałam po jakimś czasie. Odsunął się ode mnie o parę centymetrów i spojrzał mi w oczy. Miał mokre policzki od łez. Otarłam mu je, a on wziął moją dłoń i pocałował od środka.
- Na imprezie w sylwestra...- zaczął zachrypniętym głosem. Odchrząknął. - Ktoś do mnie zadzwonił ze szpitala. Dowiedziałem się, że mój ojciec nadal żyje. Że nie zginął w pożarze, jak reszta rodziny. Ale... nie chciałem go widzieć! Boże!- usiadł na skraju łóżka i zakrył twarz dłońmi. Szybko zajęłam miejsce obok niego.
- Spokojnie, wszystko będzie dobrze- szeptałam masując go po plecach zachęcając go do kontynuowania.
Spojrzał mi w oczy i pokręcił głową.
- Nie rozumiesz. On wiedział, że przeżyłem. Tylko stchórzył! Przeraziła go odpowiedzialność, że będzie musiał sam mnie wychowywać. Więc po prostu zaczął nowe życie. Zignorował przeszłość i zaczął żyć teraźniejszością, ale... - Nick wziął głęboki wdech- przed jednym nie mógł uciec. Był chory odkąd skończyłem pięć lat. Coś z sercem. Nigdy o tym nie rozmawialiśmy.
Widziałam jak Nick zaciska pięści, aż mu kostki pobielały.
- On chciał mnie zobaczyć, rozmawiałem z nim w sylwestra, ale nie potrafiłem mu wybaczyć, że mnie zostawił. Wtedy się rozłączyłem. Byłem taki głupi! Zmarnowałem szansę by go zobaczyć! - ze złości uderzył pięścią w drewnianą ramę łóżka.
- Cholera- przeklnął spoglądając na dłoń, która zgaduje, że musiała go piekielnie boleć.
- Przed chwilą dostałem wieści ze szpitala, że on... - nie dokończył. Znów się do mnie przytulił. Teraz płakał głośniej, mocniej go do siebie przyciągnęłam i nawet nie próbowałam uspokajać. Wiedziałam, że ukrywał te emocje w sobie już jakiś czas.
Po kilkunastu minutach odsunął się ode mnie.
- Wybacz- powiedział-musze się wziąć w garść- przetarł twarz dłońmi.
Uśmiechnęłam się do niego lekko.
- Wszystko się jakoś ułoży- powiedziałam pewna i oparłam głowę na jego ramieniu.
CZYTASZ
Uprowadzona
RomanceCo byś zrobiła, gdyby sexowny brunet nagle wparował do twojego samochodu i pod groźbą strzelenia ci między oczy wymagał od ciebie byś go pocałowała? W jednej chwili całe dotychczasowe życie szesnastoletniej Jane i jej wrodzony optymizm zostaje podd...