Szmaragdowe oczęta delikatnie się uchyliły, by sekundę później z powrotem się zamknąć przez oślepiający zachód słońca. Katsuki zasłonił światło dłonią i ponowił próbę podniesienia powiek, co tym razem się udało. Chłopiec podniósł się do siadu i złapał za obolałą głowę, wzdychając cicho.
-Shoto?- mruknął pod nosem, rozglądając się po pomieszczeniu. Potrzebował kilku sekund, aby zorientować się, że znajduje się właśnie w salonie, a nie w swoim pokoju. Z lekka zaniepokojony spojrzał na okno, wprost w oślepiające słońce, które powoli znikało za horyzontem.
-Jest wieczór?- spytał samego siebie, jeszcze bardziej się denerwując. Bakugo wstał ze starej kanapy, na której do tej pory się znajdował i powolnym krokiem skierował się w stronę kuchni, skąd dochodziły odgłosy czyjejś rozmowy. Po chwili dotarł na miejsce i stanął w progu drzwi, patrząc na przywódcę Ligi oraz Mr. Compress'a, pijących herbatę. Touya jako pierwszy zauważył chłopca, a zaraz po nim Atsuhiro.
-Wreszcie się obudzi--
-Gdzie jest Shoto?- zielonooki przerwał wypowiedź Dabiego, oczekując pozytywnej odpowiedzi.
-Grupa druga już wyjechała. I to rankiem- odrzekł Sako, po czym upił łyka herbaty z owoców leśnych.
-Jak to... Czemu mnie nikt nie obudził?! I czemu spałem w salonie?!- Katsukiemu zakręciło się w głowie, dlatego szybko złapał się framugi drzwi i zaczął brać głębsze wdechy.
-Bakugo, spokojnie- Touya wstał i podszedł do chłopca, by w razie czego pomóc mu, gdy ten zasłabnie.
-Nie mogliśmy cię obudzić, bo Shoto podał ci jakieś świństwo. Próbował cię przemycić w worku na zwłoki, mówiąc, że zabiera ze sobą Kirishimę- rzekł bliznowaty. Zielonooki, wyraźnie zdołowany, nie odpowiedział, tylko wlepił wzrok w podłogę.
♣️♣️♣️
Chłopiec siedział przy stole w kuchni i wlepiał wzrok w zegarek, wiszący na ścianie. Druga w nocy. Cóż innego można robić o tej godzinie, oprócz spania? Opłakiwać ukochanego. Może i to zajęcie nie wydaje się być najlepszym sposobem na spędzanie czasu, jednak Katsuki i tak to robił. Łzy ciekły po jego policzkach, spadając na ciemny, drewniany stół. Nie miał pojęcia, czy opłakiwać utratę Shoto, czy jego debilizm, przez który nie mogli się ze sobą pożegnać. Brunet nie rozumiał, jak heterochromik mógł wpaść na tak idiotyczny pomysł. Nawet jeśli Todorokiemu udałoby się go przemycić, to i tak po pewnym czasie Liga odkryłaby, co uczynił Shoto i zielonooki szybko wróciłby do grupy pierwszej. Przecież to było zbyt oczywiste.
-Hej... Czemu nie śpisz?- głos starszego Todorokiego, wchodzącego do kuchni, wybudził chłopca z transu w jakim trwał. Bakugo szybko wytarł łzy i spojrzał gdzieś w bok, nie chcąc pokazywać starszemu, że płakał.
-Nie mogę zasnąć...- wymamrotał Katsuki.
-Ja tak samo. Bez Keigo, to nie to samo- rzekł błękitnooki, wlewając wodę z kranu do elektrycznego czajnika.
-Herbaty?-
-Nie, nie trzeba- po tych słowach zapadło milczenie, zagłuszane jedynie odgłosem gotującej się wody.
-Ja też nie zdążyłem się pożegnać z moim chłopakiem- wymamrotał po chwili Todoroki.
-Jak to?-
-Obraził się za mnie. Jakoś próbowałem do niego dotrzeć, ale mnie ignorował. Co prawda, to nie to samo, co ty przechodzisz... Ja miałem okazję...- mówiąc to, Dabi wlał wrzątek z czajnika do dużego kubka i usiadł przy stole, naprzeciwko Bakugo. Chwilę wpatrywał się w mokrą od łez twarz młodszego, po czym cicho westchnął i wyciągnął z kieszeni paczkę papierosów.
CZYTASZ
♣️▫️Pragnienie▫️♠️|| Todobaku Inverted AU
FanfictionShoto Todoroki i Katsuki Bakugo są zwyczajnymi uczniami U.A. Z dnia na dzień jednak wydarzają się dramatyczne wypadki, najpierw w rodzinnym domu Todorokich, a zaraz po tym drugi wypadek- na treningu w USJ. Wydarzenia te zmieniają życie jak i samyc...