Zapadł wieczór. Nowa kryjówka Złoczyńców ucichła i każde pomieszczenie pochłonął mrok. Sen już dawno zawładnął Ligą, jednak nie spowił on jednego osobnika, który przez okno wszedł na dach i oglądał nocne niebo. Białe światełka, które ozdabiały mroczną otchłań nad głowami ludzi, uspokajały Touyę Todorokiego, który usiadł na lodowatych dachówkach. Zimowy powiew wiatru nie przeszkadzał bliznowatemu mężczyźnie, który po chwili siedzienia, położył się wygodnie i pozwolił, aby delikatny śnieg osiadał na jego rozgrzanym ciele.
-Tęskniłem za tobą, wiesz?- mruknął bliznowaty słysząc za sobą trzepot skrzydeł. Po chwili dźwięk ten ustał, a Dabi zaczął się przysłuchiwać krokom, które zmierzały w jego stronę.
-Odważny jesteś. Nawet się nie podniosłeś, aby mieć przynajmniej jakiekolwiek szanse- Keigo Takami stanął obok bruneta i z założonymi ramionami spojrzał w jego oczy.
-Na co miałbym mieć jakiekolwiek szanse? Na ucieczkę? Na walkę?- Touya odlepił wzrok od gwiazd i skrzyżował spojrzenie z miodowymi oczętami, w których wręcz tonął.
-Bynajmniej- mruknął Hawsk.
-Oh, nie. Jesteśmy zgubieni- Todoroki cicho prychnął i odwrócił wzrok z powrotem na gwiazdy.
-Zawsze lubiłeś mnie denerwować- westchnął Keigo siadając obok bruneta, który zdziwił się jego zachowaniem. Dabi przez dłuższą chwilę zastanawiał się, co ma powiedzieć.
-Słuchaj, Kei... Przepraszam za to, co wtedy powiedziałem- mruknął Touya.
-Mnie też wtedy trochę poniosło...- wymamrotał równie cicho Hawsk.
-Ale miałeś rację. Nie możemy być razem. Obaj żyjemy w innych światach- Todoroki podniósł się do siadu i spojrzał na blondyna, który wyglądał jakby zaraz miał się rozpłakać.
-Kei...-
-Czyli tobie już nie zależy? A może w ogóle nie zależa-- Takami nie dokończył, gdyż brunet zasłonił jego usta swoimi, lekko napierając na złotookiego. Keigo po chwili wachania, odwzajemnił gest, pozwalając się zdominować w pocałunku.
-Jesteś okropny- stwierdził Hawsk odsuwając od siebie bliznowatego po dłuższej chwili tej wspaniałej czynności, która z sekundy na sekundę stawała się coraz bardziej namiętna.
-Wiem. Bo jestem złoczyńcą, który grozi ci, że jak jeszcze raz powiesz, że mu na tobie nie zależy, to nie będzie znał litości- odrzekł Dabi wzruszając ramionami.
-Nie będzie znał litości? A co takiego mi zrobi ten złoczyńca?- prychnął Keigo.
-Oi nie chcesz wiedzieć- mruknął Touya lekko się uśmiechając.
-Nigdy nie chcesz mi nic powiedzieć... Nie zależy tobie na mnie- westchnął złotooki z udawanym smutkiem.
-Sam tego chciałeś- brunet wstał i podniósł blondyna, którego przerzucił przez swoje ramię.
-O-oi! Co ty robisz?!- krzyknął Hawsk.
-Idę ukarać ptaszka- odrzekł bliznowaty wchodząc przez okno do środka kryjówki.
-Tylko bądź cicho, bo jak ktoś się dowie, że tu byłeś, to obaj będziemy mieli kłopoty- mruknął po chwili Todoroki idąc korytarzem w stronę swojego pokoju. Po chwili dotarł do swej komnaty i wszedł do środka. Touya zakluczył drzwi i rzucił Hawska na swoje łóżko.
♣️♣️♣️
Ciepło... Przyjemne ciepło... Właśnie to czuł Katsuki, gdy uchylił lekko powieki. Było mu dobrze, dopóki nie zdał sobie sprawy z tego, że ktoś go obejmuje od tyłu. To właśnie od tej osoby bił przyjemny gorąc, który relaksował Bakugo. Brunet lekko się speszył, ale po chwili pogodził się z osobnikiem, który spał. Katsuki domyślił się, że osobą, która go przytula jest Shoto, bo któż inny miałby to być? Po dłuższej chwili leżenia, brunet zaczął się oswajać z dotykiem, a nawet zaczął on mu się podobać. Ciepłe ręce, które oplatały jego talię, gorące ciało przylegające do niego od tyłu, ciepły oddech na karku, to wszystko przestało być krępujące i stało się przyjemne. Katsuki delikatnie się wygrzebał z objęć Todorokiego i jak najciszej, nie chcąc go obudzić, wstał i wyszedł z pokoju. Chłopiec wędrował korytarzem nie mając żadnego celu. Z jakiegoś powodu Katsuki zszedł do piwnicy, gdzie był kolejny korytarz prowadzący do setki pokoi. Szedł dalej, przed siebie. W pewnym momencie zatrzymał się przy jednych drzwiach. Pociągnął za klamkę. Zamknięte. Ciekawość chłopca nie pozwalała mu na zignorowanie tajemniczych drzwi. Bakugo musiał za wszelką cenę dowiedzieć się, co się kryje za nimi. Zielonooki szedł i dokładnie rozglądał się po korytarzu. Wtedy ujrzał pęk kluczy wiszący obok jednej z lampek oświetlających schody.
-Czemu one tutaj wiszą?- mruknął brunet sięgając po klucze. Chłopiec złapał je w zdrową dłoń i ponownie skierował się do tajemniczych drzwi. Chłopiec westchnął cicho widząc kilkadziesiąt różnych kluczy. Wiedząc, że może mu to długo zająć, bezzwłocznie zabrał się do roboty. Wypróbował pierwszy klucz z brązu, który przekręcił w zamku. Ku ogromnemu zaskoczeniu bruneta, klucz pasował. Drzwi się lekko uchyliły, a on ostrożnie zajrzał do środka. Zobaczył postać przywiązaną do krzesła, które stało na środku pokoju. Osobnik zaczął się szarpać, gdy tylko usłyszał pierwsze szarpnięcie za klamkę od drzwi. Katsuki nie mógł rozpoznać, kto siedzi uwięziony na krześle, gdyż osoba ta miała czarny worek na głowie.
-Wróciłeś śmieciu?! Wypuść mnie cholero!- postać zaczęła wrzeszczeć, przez co Katsuki szybko zamknął drzwi, by nikt jej nie usłyszał. Brunet powoli podszedł do agresora i ściągnął materiał z jego głowy. Jego kąciki ust lekko uniosły się w górę, gdy ujrzał Kirishimę Eijiro z licznymi ranami na twarzy.
-Ba... Bakugo! Uwolnij mnie! Patrz co mi ten psychol zrobił!- krzyknął niebieskowłosy.
-Dlaczego niby miałbym cię uwolnić?- brunet obdarzył Eijiro chłodnym spojrzeniem. Niebieskooki nie spodziewał się takiego zachowania po nim.
-Przecież mnie kochasz!- krzyknął Kirishima ponownie się szarpiąc.
-Kochałem tego czerwonowłosego idiotę, który zawsze sprawiał, że wszyscy wokół się uśmiechali. Dlaczego teraz miałbym kochać śmiecia, który potrafi tylko krzywdzić innych?- prychnął Katsuki. Eijiro na chwilę zamilkł nie wiedząc co powiedzieć. Niebieskowłosy ze złości zgrzytnął zębami i zacisnął pięści.
-To przez tego psychicznego jebańca, prawda?! To teraz w nim się bujasz?!- wrzasnął niebieskooki. Katsuki zmarszczył brwi i uśmiechnął się szeroko sięgając po tępe ostrze.
-Wiesz co? Sam nie wiem co czuję do Shoto. Zawsze, gdy jest w pobliżu, czuję jakby serce miało mi eksplodować. Do tego, gdy widzę jego piękny uśmiech, sam zawsze mam ochotę się uśmiechnąć. Jednak po tych obrzydliwych rzeczach, które mi zrobiłeś, o mało go nie uderzyłem, kiedy mnie dotknął. Chciałem to jakoś odkręcić, jednak on tylko przeprosił i wyszedł z pokoju- brunet ciężko westchnął i ponownie podszedł do niebieskowłosego.
-Nawet nie wiesz, jak bym chciał, aby mnie znowu dotknął... Jednak wiem, że jak to zrobi, to nie będę w stanie tego wytrzymać...- zielonooki posmutniał i przyłożył narzędzie do dłoni Eijiro.
-Tch, jak już chcesz kogoś torturować, to przynajmniej wybierz odpowiednie ostrze- prychnął Kirishima z pogardą patrząc na Bakugo.
-Ależ to narzędzie jest odpowiednio dobrane. Ostry nóż przetnie skórę. Tępy ją rozerwie- diaboliczny uśmiech wkradł się na bladą twarzyczkę. Eijiro chcąc coś powiedzieć uchylił usta tylko po to, aby chwilę później wrzasnąć z bólu, gdy brunet powoli, lecz z dużą siłą przejechał narzędziem od nadgarstka, do przedramienia niebieskowłosego.
-Oh, przestań! Przecież to w ogóle nie boli!- Katsuki zaśmiał się głośno i kontynuował satysfakcjonujące zajęcie.
-Przestań ty psycholu!- krzyczał Kirishima szarpiąc się na wszystkie strony. Niebieskowłosy wręcz poczuł uglę, gdy Bakugo szybkim ruchem wyjął tępe narzędzie, które odłożył na swoje miejsce.
-Huh?! I czego ty ryczysz?!- wrzasnął niebieskooki widząc łzy swobodnie spływające po policzkach chłopca. Katsuki nie odezwał się ani słowem i ponownie podszedł do stołu z narzędziami.
-Jak myślisz, co jest boleśniejsze? Sól, czy cytryna?- spytał brunet nawet nie patrząc na swą ofiarę. Po braku odpowiedzi Bakugo westchnął cicho i wziął do dłoni żyletkę. Chwilę później w pomieszczeniu znowu rozległ się wrzask, jeszcze głośniejszy niż poprzedni. Zielonooki swobodnie rozcinał skórę na drugiej dłoni Kirishimy, lekko się uśmiechając pod nosem.
-Mam pomysł. Do jednej rany dam sól, a do drugiej cytrynę. Wtedy mi powiesz, co jest boleśniejsze- Katsuki skrzyżował spojrzenie z niebieskowłosym, który lekko się trzęsąc, zaciskał zęby, by jakoś znieść ból.
-P-pierdol się- wysapał Eijiro, by zaraz po tych słowach ponownie zacząć krzyczeć z bólu. Bakugo tak, jak chciał, tak i zrobił. Brunet przed niczym się nie hamował, co sprawiało mu satysfakcję, która trwała do momentu, w którym obraz mu się rozmazał i upadł na podłogę.
CZYTASZ
♣️▫️Pragnienie▫️♠️|| Todobaku Inverted AU
FanfictionShoto Todoroki i Katsuki Bakugo są zwyczajnymi uczniami U.A. Z dnia na dzień jednak wydarzają się dramatyczne wypadki, najpierw w rodzinnym domu Todorokich, a zaraz po tym drugi wypadek- na treningu w USJ. Wydarzenia te zmieniają życie jak i samyc...