☣2️☣️

1K 76 42
                                    


Blondyna zaprowadzono na miejsce zbiórki przy wejściu do USJ. Katsuki unikał wzroku wszystkich i patrząc się na swoje buty, nie miał odwagi podnieść wzroku. Słyszał tylko szloch jego koleżanek z klasy. Gdy w końcu postanowił się przełamać i rozejrzeć, jego tęczówki spotkały się ze smutnym i wściekłym spojrzeniem Ochaco. Szatynka wtulona w swoją przyjaciółkę Tsuyu patrzyła na szkarłatnookiego w ten sposób, którego Katsuki się tak bardzo bał. Znienawidzone spojrzenie zalane łzami obdarowywało się tylko złe osoby. I w tym momencie Bakugo poczuł się jeszcze gorzej. Odwrócił wzrok na swojego wychowawcę, który wyglądał jakby nic sobie nie robił z tej całej tragedii.

-Autobus czeka na was na zewnątrz. Wsiadajcie do niego i wracajcie do szkoły- oznajmił beznamiętnie Shota.

-Po tym wszystkim mamy spokojnie wrócić do szkoły?! Po tym jak nasi przyjaciele zostali zamordowani?! Żartuje sobie pan?! On zabił Deku i Kirishimę! Jesteśmy bohaterami! Nie możemy tego tak zostawić! - krzyknęła do niego Ochaco wskazując na blondyna.

-Ochaco-chan spokojnie. Kum- zielonowłosa dziewczyna mocniej przytrzymała zrozpaczoną Urarakę.

-Zaproponujesz mi może, co innego moglibyście robić w tym czasie? Nie jesteście jeszcze bohaterami, tylko uczniami. Co takiego możecie tutaj zaradzić?- zapytał lekko zirytowany Aizawa. Ochaco zamilkła i spojrzała jeszcze raz na Katsukiego.

Cała klasa bez słowa zaczęła się kierować w stronę wyjścia. Gdy Katsuki miał już opuścić USJ, został zatrzymany przez wychowawcę.

-Ty zostajesz. Patrol policji zaraz będzie- oznajmił beznamiętnie. Szkarłatnooki tylko przytaknął i ostatni raz spojrzał na swoich przyjaciół. Ashido nawet na niego nie spojrzała. Szła obok Hagakure ciągle płacząc, z czego niewidzialna dziewczyna starała się ją jakoś pocieszyć. Za to Kaminari oraz Sero posłali blondynowi współczujące spojrzenie lekko się uśmiechając na pocieszenie unieśli kciuki do góry.

Klasa 1a wsiadła do pojazdu i odjechała. Niedługo po tym zjawił się patrol policji. Katsuki został zawieziony na komisariat, gdzie zakuty w kajdanki czekał na przesłuchanie. Oprócz niego w małym pomieszczeniu znajdował się strażnik, pilnujący go. Bakugo siedział grzecznie na krześle i czekał. Po jakimś czasie do pomieszczenia weszło dwóch innych policjantów, a strażnik wyszedł. Jeden z funkcjonariuszy usiadł przy biurku i oparł o nie łokcie uprzednio podwijając rękawy.

-Bakugo... Katsuki... Zgadza się?- zapytał funkcjonariusz wyczytując z jakiejś kartki.

-Tak...- odparł niepewnie Szkarłatnooki.

-Ja jestem komisarz Akabane a to podkomisarz Miyamura. Zapewne wiesz, dlaczego się tu znajdziesz- powiedział funkcjonariusz na jednym wydechu.
Blondyn dalej milczał przenosząc wzrok to na komisarza, to na podkomisarza.

-Z zeznań twojego wychowawcy wynika, że spowodowałeś wybuch w budynku, który sprawił że gruz zmiażdżył twoich kolegów z klasy, racja?- zapytał podkomisarz.

-Tak...-

-Za zabójstwo grozi dwadzieścia pięć lat pozbawienia wolności bądź dożywocie...- zaczął komisarz. Blondyn przełknął głośno ślinę cały czas nerwowo bawiąc się palcami.

-...ale odpowiednie służby zbadały teren i okazało się, że budynek, w którym byli Midoriya Izuku oraz Kirishima Eijiro był już wcześniej uszkodzony. Budowle znajdujące się na terenie placówek treningowych powinny być przystosowane do Quirk uczniów- dokończył za komisarza drugi funkcjonariusz.

-Czyli że...- mruknął zaskoczony blondyn.

-Jesteś uniewinniony- podkomisarz podszedł do szkarłatnookiego i rozkuł go z kajdanek.

-Sprawa trafi do prokuratury. Możesz iść do domu-

♣♣♣

Blond włosa kobieta podeszła pod drzwi od pokoju syna i do nich zapukała. Odpowiedziało jej ciche ,,Proszę", na co nacisnęła na klamkę i delikatnie uchyliła drzwi.

-Katsuki, przyniosłam herbatę- spojrzała na syna, który układał ciuchy na półce.

-Połóż ją proszę na biurku- chłopiec krótko na nią spojrzał powrócił do dawnej czynności.

Mitsuki położyła kubek obok laptopa na wskazanym miejscu i rozejrzała się po pokoju załadowanym kartonami. Blondynka podeszła do syna i dłonią przeczesała jego czarne włosy. Gdy chłopiec na nią spojrzał, dokładnie przyjrzała się szmaragdowym oczętom, które wyglądały na zmęczone.

-Lekarz coś o tym mówił?- spytała łapiąc kosmyk włosów syna.

-Nie potrafił do końca stwierdzić, czemu moje włosy jak i oczy się zmieniły... Powiedział, że może to być czyjeś Quirk- odparł cicho Katsuki odkładając na półkę kolejną bluzę. W odpowiedzi kobieta tylko westchnęła i patrzyła przez chwilę w ciszy, jak brunet układa ciuchy.

-Nie jest ci gorąco w tej bluzie?- spytała, na co chłopiec pokiwał przecząco głową.

-Podwiń rękawy- zielonooki słysząc to wręcz zamarł.

-P-po co?- spytał tak cicho, że kobieta ledwo co to usłyszała.

-Zrób to- rozkazała Mitsuki.

-A... Nie będziesz k-krzyczeć...?- wyszeptał brunet wlepiając wzrok w swoje kolana.

-Nie będę. Obiecuję- blondynka kucnęła obok swojej pociechy i lekko się uśmiechnęła. Brunet powolnym ruchem podwinął rękawy bluzy i z łezkami w oczach patrzył na masę małych cięć, które ozdabiały jego rękę od nadgarstków aż po same łokcie.

-Katsuki...- wyszeptała rodzicielka oglądając dzieło jej syna.

-Przepraszam...- chłopiec syknął zakrywając rany. Matka przyglądała się mu ze zmartwieniem. Nie miała już ochoty więcej dzwonić po karetkę dla jej syna. Próby samobójcze Katsukiego cały czas się powtarzały, czego kobieta miała dość. Najpierw Katsuki próbował się powiesić, ale linka pękła. Tą próbę powtarzał trzy razy. Gdy już nie widział sensu w wieszaniu się, zaczął próbować z żyletką. Cięcie się sprawiało mu tyle bólu, którego tak bardzo lubił, że nawet gdy wiedział, że nie przetnie żyły, robił to dalej. Zaczął od nadgarstków, aż po robienie ran do łokci a nawet na innych częściach ciała. Kilka kresek ozdabiało jego uda oraz kostki.
Mitsuki oraz Masaru zamartwiali się na śmierć o syna i próbowali go jakoś przekonać, aby przestał się okaleczać, jednak na darmo.

-Przestań to robić...- wyszeptała ponownie kobieta.

-Nie chcę cię stracić, rozumiesz? Jesteś moim synem! Przestań się okaleczać!- Mitsuki uniosła głos i zalała się łzami. Brunet wgapiał się w podłogę również płacząc. Wiedział, że robi źle, ale mu się to podobało. Pragnął czuć ból fizyczny częściej, wmawiając sobie, że robi to wszystko aby stłumić ból psychiczny. Śmierć Kirishimy oraz Midoriyi za bardzo odcisnęła się na jego psychice i chłopiec sobie z tym nie radził. Dodatkowo poruszyło nim nagłe zniknięcie jego największego rywala- Shoto Todorokiego. Po U.A. krąży plotka, że syn Endeavour'a został porwany tej samej nocy, kiedy jego siostra oraz ojciec zginęli śmiercią tragiczną.

-Mamo...- wyszeptał zielonooki. Blondynka spojrzała na niego wycierając łzy.

-Odchodzę z U.A.- oznajmił chłopiec.

-Dlaczego...? Przecież zawsze chciałeś zostać bohaterem...- szkarłatnooka położyła dłoń na ramieniu syna.

-Nie mogę... Po tym wypadku w USJ... Cała klasa mnie nienawidzi... Bohaterem nie może być ktoś, kto zabił człowieka...!- szmaragdowe oczęta zaszkliły się jeszcze bardziej, a po policzkach Katsukiego spłynęło jeszcze więcej łez.

-Przecież wiesz, że to nie twoja wi--

-Gdybym wtedy nie stworzył tej eksplozji nic by się nie stało...!- przerwał jej i schował twarz w dłonie.

-Katsuki...-

-Zostaw mnie samego... Proszę...- wyszlochał brunet. Kobieta pogłaskała go po głowie i wyszła z pokoju.

♣️▫️Pragnienie▫️♠️|| Todobaku Inverted AUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz