<7>

1.2K 60 54
                                    

🔞 W tym rozdziale pojawi się głodowanie itp🔞

Poszłam do pokoju, brzuch mnie bolał jak nigdy ale nie chciałam nic zjeść. Zasnęłam.

Obudziłam się i usłyszałam głośne śmiechy chłopaków z dołu wiec tam poszłam, zobaczyłam Clay'a, Willa oraz Nicka siedzących na kanapie i oglądających coś w telefonach.
- Zobacz na nią
- Nie No ta lepsza
Byłam ciekawa o czym gadają wiec zaszłam ich od tylu, na ich telefonach ujrzałam zdjęcia kobiet...miały idealne ciała, figury...całe były idealne.

Wtedy się obudziłam, był to na szczęście tylko sen. Była 3 ale wstałam z łóżka po wodę która leży na biurku. Przeszłam obok lustra i na chwile się zatrzymałam, w moim odbiciu widziałam coraz więcej kompleksów, tutaj za krzywo tutaj za grubo i tak dalej...usiadłam na łóżku próbując o tym nie myśleć jednak wzięłam telefon i otworzyłam pinteresta, od razu pojawiły się tam idealne sylwetki oraz twarze jakiś dziewczyn
- Dlaczego nie ja?... - rzuciłam telefonem na podłogę, nie zwracając uwagi że wywołał on duży huk, wtuliłam się w kołdrę i zaczęłam płakać. Po chwili usłyszałam jak drzwi powoli się otwierają, od razu poznałam kto to, Will przyszedł sprawdzić co się stało. Podniósł telefon z podłogi, zapomniałam że nie wyłączyłam go zanim nim rzuciłam, Will spojrzał na to i westchnął lekko, odłożył telefon i położył się obok mnie przy tym mocno mnie przytulając
- Pamiętaj że dla mnie zawsze będziesz idealna...
Kochałam go za to jakim byl człowiekiem, zawsze wiedział kiedy coś się dzieje.

Obudziłam się z dużym ciężarem na ¿brzuchu?, była to ręka willa, nie chciało mi się wstawać więc zamknęłam oczy i myślałam, o wszystkim i o niczym. Chwile potem Will się obudził
- Dzień dobry - obróciłam się do niego
- Witam - Zaśmiał się - mogłabyś mi wyjaśnić czemu twój telefon nauczył się latać?
- Nieważne - wymuszany uśmiech zrobił swoje
- Okej ja idę do siebie - Will lekko mnie pocałował i wyszedł z pokoju
Byłam głodna jak nigdy, nie mogę zjeść jeżeli chce być ładna.
Ubrałam się w luźne ciuchy i zeszłam na dół, usiadłam na blacie, czemu nie, i zaczęłam przeglądać media społecznościowe.
- Witam panią - Will objął mnie swoimi rękami i przysunął do siebie, korzystając z okazji że byliśmy „na tym samym poziomie" pocałował mnie
- MRAŚNIE - Do salonu wszedł Alex
- Co tam Karzeł? - zapytałam
- NIE JESTEM KARŁEM! GDY BYŁEM MAŁY TO NIM BYŁEM
- „byłem" - Z Willem dusiliśmy się ze śmiechu
- ZAMKNIJCIE SIĘ
- MA GUSTAAA WKURWIONY KARZEŁ!
- po co ja was uczyłem tego hiszpańskiego....
- Oj już spokojnie spokojnie - W miarę się uspokoiłam lecz Will nadal był cały czerwony
- Co tu się dzieje - Dołączył do nas zaspany Clay
- WYZYWAJĄ MNIE!
- Dzieci przestańcie - Przewrócił oczami i usiadł do stołu - tak btw to dzisiaj przyjeżdzają goście
- Jacy goście?
- Taki jeden Mike i Adisson
Mike...źle mi sie kojarzyło to imię, a Adisson? Nigdy takiego nie słyszałam.
- A No spoko, a o której? - zapytał się Will
- Powinni niedługo być
- Okej, ja idę na górę - Poszłam do pokoju i naszykowałam sobie ciuchy, poszarpane jeansy i top bez ramiączek, zrobiłam lekki makijaż i uczesałam włosy. Gdy usłyszałam dzwonek do drzwi wiec zbiegłym na dół, gdy chłopacy mnie zobaczyli zaniemówili
- Halo? O co wam chodzi?
- wyglądasz zajebiście - powiedział po chwili Will
- A dziękuje...- zarumieniłam się a Karl poszed otworzyć drzwi
Ukazała mi się na początek dziewczyna, miała blond włosy i ciężko było mi określić jej kolor oczów a za nią...twarz którą już znałam...Mike, ten Mike który mi groził i Prawie mnie zgwałcił, zaniemówiłam a ten tylko się do mnie uśmiechnął, ja szybko chwyciłam Willa za rękę
- Wszystko okej?
- ...tak tak, ja chyba pójdę do pokoju

Kolejny atak paniki w tym tygodniu, zaliczone. Wiedziałam że chłopak chce to zrobić jednak wiedziałam też że mam Obok Willa i resztę, jestem bezpieczna. Siedziałam w pokoju do późna lecz o 00:00 zachciało mi się pić a woda w pokoju mi się skończyła, zeszłam do salonu i wzięłam szklankę, zanim zaczęłam nalewać wodę poczułam rękę na moich ustach, nie był to nikt inny niż Mike, wyrwałam się szybko chłopakowi i cofnęłam
- Nie możesz tego zrobić, oni są w domu, wszystko usłyszą
- Heh...No i tutaj cie zmartwię, nie ma ich w domu - Uśmiechnął się i zaczął się przybliżać
- Błagam...dlaczego?
- Nie gadaj za dużo - chwycił mnie za rękę tak mocno że nie mogłam się wyrwać
- PUSZCZAJ MNIE!
- Spokojnie...- jego dłoń powędrowała na pasek od mojego stanika...z oczu zaczęły mi lecieć łzy...poddałam się, wiedziałam że jestem od niego słabsza a mocy nie użyje ponieważ...nie umiem
- Błagam przestań...
Rozpiął mi biustonosz i rzucił na kanapę...zrobił to o czym marzył...nie miałam na nic sił jednak po wszystkim pobiegłam do pokoju, zamknęłam się i wzięłam żyletkę, zrobiłam bardzo dużo ran na trzęsących się rękach i położyłam się na ziemi z płaczem, nie wiem jak ale zasnęłam. Obudziły mnie rozmowy z dołu, szybko się ogarnęłam żeby nikt nie pomyślał że coś mi się stało, założyłam bluzę oraz dresy i zeszłam na dół
- Mia jesteś chora? Źle wyglądasz...
- N-nie Will w-wszystko okej
- Nie chcesz powiedzieć czegoś swojemu chłoptasiowi? - Zapytał Mike
- O co chodzi? - każdy nie wiedział co się dzieje
- Przeleciałem Mie - uśmiechnął się i oparł o stół
- CO?! To prawda?! - Will popatrzył na mnie
- No powiedz im prawdę
Łzy mi napłynęły do oczu, w sumie to już płakałam, popatrzyłam tylko na zdziwionych chłopaków oraz na smutnego oraz złego jednocześnie Willa. Dosłownie dwie minuty nikt nic nie mówił...zastanawiałam się czy powiedzieć prawdę jednak się bałam...
- Ta już to widzę, Mike by się najpierw przespał ze mna przecież ty jesteś gruba - *TAK MUSIAŁAM ADD*SON ZROBIĆ ZŁĄ SHHSHS*
Popatrzyłam na blondynkę...miała racje, jestem gruba ale nadal nie wiedziałam co robić, Will mnie w tym momencie nienawidził, pewnie tak samo jak reszta
- Przecież Mia by tego nie zrobiła - wtrącił się Tommy a ja popatrzyłam na niego z wdzięcznością, tylko on mi w tym momencie wierzył
- Tak? No to jak widać nasza Mia ma dwie twarze
- Czy to jest prawda? - zapytał Will po chwili
- ...
- Mia kurwa odpowiedz!
- Oh nudno się tu robi, chodźmy Mike - Addison wzięła go za rękę i wyszli z domu.
- Naprawdę? Zdradziłaś mnie...świetnie
- W-Will...to nie tak...
- A jak?!
- WILL! Przestań na nią krzyczeć! Mia...powiedz co się stało...
- Zdradziła mnie to się stało Tommy!
- Kuźwa czy ty jej nie znasz? Mia? Przecież ona by ci tego nie zrobiła debilu! Chodź...- Tommy objął mnie i zaprowadził do mojego pokoju
- Co się stało...
- O-on...nie, nie mogę
- ...musisz pogadać z Willem
- On mnie nienawidzi
- Co ty gadasz...on cie kocha - słyszałam niepewność w jego głosie
- Już nie Tommy...już nie

Gdy zostałam już sama zaczęła bolec mnie głowa, stwierdziłam że pójdę po tabletkę, jednak będę musiała wejść do kuchni gdzie siedzą chłopacy...No cóż...
Patrzyli się na mnie jednak nic nie mówili, po chwili zorientowałam się że została mi krew na bluzie, zwale na to że mi z nosa leciała najwyżej. Nagle Will wstał z kanapy, podszedł do mnie i...uderzył
- Mam nadzieje że czujesz ten sam ból co ja - powiedział ze łzami w oczach i gdy już wychodził stwierdziłam że wale to wszystko
- KURWA! CZY TY SERIO NIE ROZUMIESZ ŻE BYM CIE NIE ZDRADZIŁA?! - każdy na mnie popatrzył a Will sie zatrzymał - o-on...mnie zgwałcił - popatrzyłam ostatni raz na wszystkich i wybiegłam z salonu, nie mogłam uwierzyć że Will mnie uderzył tak samo jak kiedyś Clay
- Mówiłem...- Tommy pobiegł za mną
- Dlaczego ty ją do cholery uderzyłeś? - Karl również pobiegł w moją stronę
Oboje weszli do pokoju a Tommy od razu mnie przytulił
- Kurwa Mia mogłaś nam powiedzieć...wiem że to nie było łatwe, przepraszam że musiałaś przez to przechodzić...
- O-On mnie uderzył...
- Nie panował nad sobą - dodał szybko Karl i również usiadł obok mnie
- Mia musimy iść na policję
- Wiem...
Nie spieszyło mi się iść z tym gdziekolwiek jednak wiedziałam że będzie to potrzebne
- Wiem że to trudne ale musisz też pogadać z Willem - zaproponował Karl...nie wiedziałam czy ma racje
- Myśle że to dobry pomysł - dodał Tommy
- N-No nie wiem...
- Chociaż spróbuj - Karl objął mnie, to samo zrobił Tommy, ja bez słowa wstałam i wyszłam z pokoju, wiedziałam że willa na dole nie ma wiec podeszłam pod jego pokój, ręce zaczęły mi się trząść i pojedyncze łzy zaczęły lecieć po moich policzkach...zapukałam...nic...znowu...nic poddałam się lecz usłyszałam odgłosy z łazienki, jakby...płacz? Podeszłam do drzwi i usłyszałam jak ktoś coś mówi...nie wiedziałam kto i ledwo co usłyszałam te szlochy...były ciche i niewyraźne
„Skończę to" „już nikt nie będzie przeze mnie cierpiał" zapukałam do drzwi
- Will....otwórz drzwi...
Usłyszałam głośniejszy płacz i poczułam coś pod nogami...wodę? Z krwią?
- WILL KURWA! OTWÓRZ TE DRZWI!
- Mia? Co się dzieje? - Każdy wszedł na górę
- Czemu tu jest krew? Rozwodniona...Kto jest w łazience?!

Nick znalazł zapasowe klucze do łazienki...otworzył drzwi...zobaczyliśmy Willa leżącego na podłodze, miał podcięte żyły oraz obok niego leżało pudełko po tabletkach...widziałam ten widok przez dosłownie sekundę ponieważ Tommy odciągnął mnie do mojego pokoju po czym mocno przytulił, nic nie mówił a wręcz sam płakał.
- Jedziemy do szpitala - do pokoju wszedł Alex, chłopak też nie wyglądał na szczęśliwego.

Przed naszym domem właśnie odjechała karetka a my wsiedliśmy do auta. Gdy dojechaliśmy do szpitala lekarze nie pozwolili nam wejść na sale dlatego siedzieliśmy orzec nią, w końcu wyszedł lekarz
- I CO?!
- Proszę się uspokoić, Pan Will będzie żył, prawdopodobnie
- Co to znaczy prawdopodobnie?
- Jest na to 70% szans, jest to dużo jednak nie ma 100%, można już wejść na sale
Chłopacy od razu tam wbiegli, mi się tam nie spieszyło. Oparłam się o ścianę i zaczęłam płakać, obwiniałam się...gdyby nie moja głupota nic by się nie stało. Nagle podeszło do mnie jakieś dziecko...dziewczynka
- Czemu pani płacze?
- ...jak masz na imię?
- Jestem Lisa
- Wiesz co Lisa...zrobiłam coś bardzo niemądrego
- Moja mama też tak mówiła
- Właśnie, wiesz nie powinnaś być tutaj sama gdzie są twoi rodzice?
- Mój tatuś pewnie znowu pije a mamusia odeszła do babci...-dziewczynka wyciągnęła z swojego plecaka małego misia - ja jak mi jest smutno przytulam pana misia, mam też panią miś - dziecko wręczyło mi drugą maskotkę - może ją pani wziąć, widzę że jest pani smutna
Popatrzyłam na Lise, dopiero teraz zobaczyłam że dziewczynka nie ma włosów
- Wiem że ładniej bym wyglądała we włosach - widać było że posmutniała
- Nie, jesteś piękna nawet bez włosków
- Pierwszy raz ktoś mi tak powiedział, każdy mówi że jestem brzydka ponieważ nie mam warkoczyków ale się tym nie przejmuje, moja mamusia mówiła że mam się nie przejmować póki żyje
Dopiero teraz to zrozumiałam...Lisa ma raka, znowu się popłakałam
- Jest pani piękna nawet gdy pani płacze....

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Naprawdę uważajcie na siebie, świat jest niebezpieczny wiec uważajcie 🖐

1754 słów 🖤

Zawsze byłam inna | 🔞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz