<11>

939 45 43
                                    

🔞 TW: strzelanina 🔞
Wzięłam 3 oddechy i zaczęłam iść w ich stronę.
Popatrzyłam tylko ile ludzi na mnie patrzycie tym każdy z chłopaków...skupiłam się i jeden z nich upadł na podłogę z zakrwawioną szyją, sama nie wiem co mu zrobiłam ważne że było to skuteczne. Reszta popatrzyła na ciało kolegi a potem na mnie, jeden z nich strzelił do mnie i odwrócili się w drugą stronę, zaczęłam się śmiać co ich zdziwiło więc się na mnie spojrzeli
- Nawet trafić nie umiecie - wyrzuciłam kule z ręki i nagle każdy z nich upadł na podłogę. Odwróciłam się zdziwiona a za mną stał techno z bronią w ręce

Przepraszam za cringe ale nie umiem opisywać jakiś walk czy coś

- Musimy iść - pociągnął mnie za rękę i pobiegliśmy do auta.
- Jesteśmy jacyś pojebani - powiedziałam po chwili ciszy
- I to w nas lubię, jedziemy zanim ktoś nas zobaczy - pojechaliśmy do domu gdzie od razu położyłam się na łóżku i myślałam o wszystkim i o niczym, moje przemyślenia przerwał mi Techno
- Co robisz?
- ...myślisz że powinnam wrócić do Willa? - zapytałam po chwili ciszy, chłopak chyba nie był zadowolony że zadałam to pytanie
- No wiesz...zranił cię i zdradził przy okazji
- Ja wiem...ale ja go nadal kocham...- na te słowa Techno po prostu wyszedł z pokoju co mnie nie ucieszyło. Przewróciłam oczami i poszłam za nim
- Co ci?
- Nic mi nie jest
- Mhm tak tak uważaj bo ci uwierzę, co się dzieje?
- Mowie ci że nic mi nie jest
- Techno widzę że coś się...
- CZEGO TY KURWA NIE ROZUMIESZ?! NIC MI NIE JEST! - jego oczy błysnęły złością, popchnął mnie do ściany gdzie przyłożył mi miecz do gardła
- O-okej...a-ale...- wystraszyłam się, wiedziałam że jak chłopak jest zły jest w stanie zrobić wszystko. Po moim policzku zleciała łza a chłopak ochłonął i zrozumiał co zrobi, od razu upuścił ostrze na podłogę, odsunął się ode mnie, popatrzył mi w oczy i wybiegł szybko z domu. Przez chwile nie wiedziałam co robić więc po prostu stałam jednak po dłuższym czasie pobiegłam za nim, w sumie to strzelałam gdzie mógł pójść więc błądziłam po lesie bez sensu z godzinę gdy w końcu zobaczyłam Techno siedzącego na polanie
- Jezu tutaj jesteś...już się ba...- chciałam go przytulić jednak on szybko odskoczył
- Nie zbliżaj się do mnie...
- O czym ty gadasz, spokojnie nie jestem na ciebie zła
- Błagam cię, nie zbliżaj się do mnie...jestem dla ciebie niebezpieczny jasne? Nie panuje nad sobą i mogę ci coś zrobić...
- Bez przesady...przecież to ja nie dałam ci spokoju, to moja wina więc nie musisz się o to obwiniać
- Nie, Mia ja mówię na poważnie...nie chce cię zranić ale jeżeli tak dalej pójdzie to to Zrobię nie panując nad sobą...najlepiej będzie jeżeli się wyprowadzisz...
- Słucham?... - podbiegłam do chłopaka i go bardzo mocno przytuliłam - nigdzie nie idę, nie z takiego powodu...a teraz chodźmy do domu

Zastanawiał mnie jeden fakt, Techno nigdy nie przepraszał za swoje zachowanie, nigdy nie wystraszył się kiedy coś komuś prawie zrobił oraz nigdy nie...płakał, nie wiem co się z nim dzieje, tak nagle dostał jakiejś przemiany? Czy po prostu mu na mnie zależy?

Przez cały tydzień chłopak się ciagle ode mnie trzymał z daleka, już mnie to denerwowało wiec pewnego dnia gdy chciałam go przytulić a ten się odsunął po prostu wybuchłam
- KURWA TECHNO! MÓGŁBYŚ SIĘ W KOŃCU USPOKOIĆ ALBO POWIEDZIEĆ CO SIĘ DZIEJE? PRZEZ CAŁY JEBANY TYDZIEŃ SIĘ ODE MNIE ODDALASZ I ZWALASZ TO NA TO ŻE NIE CHCESZ MNIE SKRZYWDZIĆ! WIESZ CO? BARDZIEJ KRZYWDZISZ MNIE TYM ŻE NIE MOŻEMY SIĘ ZACHOWYWAĆ NORMALNIE I NIE CHCESZ MI POWIEDZIEĆ CO SIĘ DZIEJE!...błagam...pomóż sobie pomóc...nie wiem co ci się dzieje i zachowujesz się jakoś dziwnie...czy ty...może mam się wyprowadzić?...- na te słowa Techno wystrzelił jak z procy
- NIE! Nie wyprowadzaj się...
- Chyba nie ma innego wyjścia...- obróciłam się i gdy chciałam iść poczułam jak Techno łapie mnie za rękę
- ...po prostu nie chce cię zranić...zależy mi na tobie...
- Przecież widzę że coś jest na rzeczy „zależy mi na tobie" No mi też na tobie zależy ale nie zachowuje się jakbym...
- Okej dobra...powiem ci co się dzieje...tylko usiądź - usiadłam razem z nim na kanapie - um...nie wiem jak zacząć...po prostu...podobasz mi się...od dawna, nie chciałem ci tego mówić ponieważ nadal kochasz Wilbura...nie oczekuje od ciebie żebyś również coś do mnie czuła tylko po prostu dlatego tak dziwnie się zachowywałem...
- Jejku ja...nie wiem co powiedzieć...wiesz jesteśmy przyjaciółmi i...bardzo cię lubię dlatego nie chce cię zranić tym że to nie wyjdzie...przepraszam...
- Nie przepraszaj za swoje uczucia, nigdy. Tak jak już mówiłem, wiem że nie odwzajemniasz tego więc zostańmy przyjaciółmi.
Na te słowa tylko go przytuliłam, wiedziałam jakie to uczucie gdy ktoś nie odwzajemnia twojej miłości i nie było to miłe, nie chciałam go w żaden sposób ranić ale...nie kocham go

Zawsze byłam inna | 🔞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz