<14>

891 46 32
                                    

Skip time

Dzisiaj Will zaprosił mnie na piknik, musiałam się jakoś ogarnąć i spakować jakieś spreje na komary itp. Gdy po godzinie wszystko ogarnęłam wyszliśmy z domu.
- Gdzie mnie tak ciągniesz w ogóle?
- Niespodzianka - uśmiechnął się i objął mnie ramieniem
Po chwili doszliśmy na kwiecistą łąkę, było tam cudownie, drzewa, krzewy, kwiaty, ptaki oraz można było dostrzec w oddali inne leśne zwierzęta.
- Wow...tutaj jest pięknie...
- Mówiłem?
Rozłożyliśmy koc i zaczęliśmy się wygłupiać, rozmawiać i robić inne różne rzeczy. Mieliśmy idealny widok na zachód słońca który również był piękny, podziwianie zachodzącego słońca przerwał mi Will.
- Mogłabyś wstać i się odwrócić?
- Um...okej?
Trochę się zdziwiłam jednak posłuchałam się i wykonałam polecenie.
- Bo wiesz...znamy się długo i...- zaczął zestresowanym głosem Will - długo nad tym myślałem...możesz się odwrócić...
Myślałam o wszystkim tylko nie o tym, chłopak klęczał przede mną z pierścionkiem w ręce
- Mia czy...wyjdziesz za mnie?...
No cóż mam powiedzieć, popłakałam się, ze szczęścia oczywiście
- Tak... - ledwo to z siebie wydusiłam a gdy chłopak wstał mocno go przytuliłam.

Gdy w końcu wróciliśmy do domu postanowiliśmy ogłosić nowinę chłopakom
- MIA JEST W CIĄŻY!
- Nie, nie jestem - odpowiedziałam pokazując dłoń z pierścionkiem
- Um...No pierścionek?
- Wy naprawdę jesteście przyjebani
- Czekaj...- Pierwszy załapał Sapnap
- O CHOLERA GRATULACJE! - i potem Karl
Reszta patrzyła na siebie szukając ratunku bo nadal nie wiedzieli co się dzieje
- Oświadczyłem się - wytłumaczył po chwili Will
- No takk...
- Wiedziałem...czekaj co kuźwa? POGGG
- To co, świętujemy? - Alex już zacierał rączki
- Wiecie co, ja pójdę na górę, wy sobie nie wiem zróbcie imprezę czy coś - nie miałam dzisiaj głowy na alkohol, poszłam do pokoju i położyłam się na łóżko i napisałam do moich przyjaciółek
- Dziewczyny! *zdjęcie ręki z pierścionkiem*
- OMG! Nie gadaj!
- Gratulacje!
- Boże gratuluje! Ja też wam muszę coś powiedzieć!
- Dawaj
- Słuchamy
- Wczoraj...razem z Michelem mieliśmy swój pierwszy raz! 🤪
- Uuuuuu!
- Haha! Ty Mia jeszcze się nie chwaliłaś, chcesz nam coś powiedzieć? 😏
- Właśnie? Haha
- Właściwie to...jeszcze go nie mieliśmy
- Haha ale zabawne
- Przecież jesteście ze sobą już kilka lat, nie czujesz że go zawodzisz? Przecież chłopacy to lubią!
Wiedziałam że to był zły pomysł, moje znajome by się od razu do łóżka komuś pchały jednak trochę zabolały mnie słowa że zawodzę Willa. Długo nad tym myślałam i i tak wyszło że nic nie wymyśliłam, mówiłam Willowi że nie jestem po prostu gotowa przez moje traumy i myśle że to zrozumiał. Wolałam się jednak upewnić jednak nie wiedziałam jak to zrobić. Postanowiłam że zapytam o pomoc Minx, ona zawsze mi pomagała.
- Hej Minx, chciałabym się cię o coś zapytać
- Jasne, dawaj
- Bo...myślisz że zawodzę Willa tym że
- Nie dokańczaj, kochana jeśli ty czymkolwiek zawodzisz Willa to ja jestem Papieżem, on jest w ciebie zapatrzony jak w obrazek, a co się dzieje?
- To przez moje znajome, dziękuje ci.
- Służę pomocą
Rozmawiałyśmy jeszcze z godzinę gdy do pokoju wszedł Will
- Okej, ja kończę papa. Hej Will
- Znudziło mi się już na dole, przeszkadzam?
- Nie, nie spokojnie, nic takiego nie robię
Zapytać go czy nie? Wyjdę na idiotkę. Nie zapytam się.
- Will czy ja cię zawodzę? - brawo kurwa
- Słucham? Ty mnie? Czym masz mnie niby zawodzić? - chłopak trochę się wystraszył i usiadł obok mnie
- Bo wiesz...jesteśmy razem kilka lat i jeszcze nie...
- Naprawdę? Myślisz że mnie zawodzisz tym że nie chcesz uprawiać seksu?
- Tak trochę...
- Ale ty głupia jesteś, skąd w ogóle taki pomysł?
- Sama nie wiem...jakoś tak...
- No to już masz odpowiedź, kocham cię i zależy mi na twojej obecności a nie na seksie jasne? I nie myśl nigdy o tym.
Mocno wtuliłam się w Willa i nie wiem kiedy zasnęłam.

Gdy się obudziłam nie chciało mi się wstawać ponieważ Will był bardzo wygodny, nie powiem że nie.
- Nie wstajesz? - zapytał po chwili Will, jego zmęczony głos był taki...No....
- Nie, jesteś za wygodny.
Już chciałam się bardziej wtulić w Willa gdy zadzwonił mu telefon.
- Musze to odebrać...
Chłopak wyszedł z pokoju i wrócił po 10 minutach, jedyne co mi nie pasowało to to że...płakał?
- Jezu, co się stało?
- Będę musiał wyjechać...
- Czekaj, co? Dlaczego?...
- Praca...jebana praca...
- Dobrze, a na ile? - szczerze to bałam się zadać to pytanie
- ...
- Odpowiedz
- Rok
- Co kurwa? Co oni chcą od ciebie przez rok?
- Tłumaczyłem ci jak wyglada moja praca Mia
- Ta, jasne...
- Ja nie chce tego robić - powiedział gdy mocno się do mnie przytulił
- Ja też tego nie chce...wiem że zależy ci na tej pracy, jedź...
- Co ja będę robił bez ciebie przez tak długi czas?
Nie odpowiedziałam, po prostu zaczęłam płakać.

Pov: Wilbur
- ROK?! NO CHYBA CIE BÓG OPUŚCIŁ
- Clay spokojnie...
- JAK MAMY BYC SPOKOJNI?!
- Już nawet nie chodzi o was, chodzi o Mie. Wszyscy wiemy że nie jest w dobrym stanie psychicznym od długiego czasu. Chciałbym żebyście się nią zajęli...tylko o to was proszę.
Boje się zostawić Mie samą, wszystkie te próby samobójcze, cięcie się, płakanie po nocach i głodzenie, to będzie ciężkie dla nas wszystkich.

Słyszałam jak chłopacy krzyczą, nie wiedziałam czemu ale w sumie miałam to gdzieś. Myślałam tylko o wyjeździe Willa.

- Co jeżeli znajdziesz sobie kogoś lepszego? - zapytałam kiedy dzielił nas już dzień do pożegnania
- Nawet sobie wyrzuć to z głowy, jesteś idealna i nie ma nikogo lepszego jasne? Ty za to korzystaj, wiem że nie będzie ci łatwo wiec nie ograniczaj się, tak jakbyś była singielką
- No chyba cię coś jebło
- Nie, zapomnij o mnie na ten rok jasne?
- Ale ja...
- Nie ma żadnego ale, tak jak już mówiłem, korzystaj.
- Będę tęsknić...
- Ja za tobą też...skrzacie

No i stało się, Will wyjechał. Z jednej strony bałam się a z drugiej było mi przykro. Moja głowa była pełna pytań; Co jeżeli znajdzie sobie tam kogoś? Może tak naprawdę nie jedzie do pracy tylko do kogoś? Itp, Itp...

Poszłam do pokoju i przyznam się, trochę się rozpłakałam. Próbowałam się uspokoić gdy do pokoju wszedł Karl
- Hej, wszystko okej?
- Tak, tak - wytarłam szybko oczy dłońmi
- Nie widać - Karl usiadł na łóżku i popatrzył na mnie - Wszystko będzie dobrze. Jeżeli będziesz tęskniła masz mnie - uśmiechnął się i wyszedł z pokoju.
To było z jednej strony słodkie a z drugiej dziwne, zignorowałam to i zagłębiłam się w muzykę lecącą na słuchawkach.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Słodko 😋

1019 słów 🖤

Zawsze byłam inna | 🔞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz