<18>

1K 56 61
                                    

Pomiędzy nami zapadła cisza, chłopacy wymieniali się spojrzeniami a ja miałam coraz więcej myśli w głowie.
- Będziemy tak stać czy w końcu jej powiemy?
- Will to zrobi
- Halo ja tu stoję, powiecie o czym? Skoro i tak się mam o tym dowiedzieć to co wam szkodzi, i tak wiem że mnie okłamaliście a Will uśmiercił swoich rodziców tylko nie wiem kurwa po co.
- Will ci musi to powiedzieć...przepraszam

Kiedy wróciłam do siebie od razu wzięłam telefon do ręki
- Wiem że twoi rodzice żyją.
Napisałam do willa i czekałam na odpowiedz.

Odczytał.

Nie odpisał.


Kilka dni później
- MIA! List do ciebie!
- Idę!
Zeszłam na dół i odebrałam list
- Od kogo?
- Od...nie wiem, nie jest napisane. Idę na górę i to przeczytam.
Weszłam na górę i otworzyłam starannie list.

Hej Mia...Ciężko mi to pisać ale niestety muszę, przykro mi że dowiedziałaś się w taki sposób ale czasu się nie cofnie. Wstyd mi za siebie i naprawdę nie wiem jak to ująć w słowa. Więc...myśle że musimy skończyć to co jest pomiędzy nami. Poznałem kogoś...i myśle że moje uczucie do ciebie powoli gaśnie...przepraszam.
Will"

Zbytnio to do mnie nie dotarło, co się kurwa odjebało?
Zeszłam na dół, usiadłam na kanapie i zaczęłam płakać
- Mia?...co się stało? - z tego wszystkiego nie zauważyłam że Clay stoi w kuchni
- Och nie widzialam cie, Will chyba właśnie ze mna zerwał...
- Czekaj co?
- Nie udawaj ze nie wiedziałeś...
- Ale...on przecież miał...szykować wam ślub...
- Przecież wiem że każdy z was wiedział, to dlatego się tak dziwnie zachowywaliście
- Nie No mówił nam że jedzie szykować Wszystko na wasz ślub...przysięgam że nie wiem co on odpierdala.
Clay usiadł obok mnie i przytulił
- Pogadam z nim...
- To nic nie zmieni Clay...on po prostu mnie nie kocha...
- wszystko się ułoży...obiecuje

Duuuuuuży skip time

Od naszego zerwania z Willem minęło 10 lat, spokojnie opowiem wam co was ominęło. Will nadal się nie odzywa a w naszym domu wariatów zostały tylko 3 osoby, ja, Tommy oraz Clay. Reszta znalazła dziewczyny i założyła rodzine, No cóż, szkoda. Przez te lata kilku chłopaków się tam przewijało jednak żaden to nie było to. I teraz wiadomość która wstrząśnie wami najbardziej...mam dziecko, tak dobrze słyszycie, mam córkę. Stella ma 9 lat i jest z mojego 2 związku, niestety mój „chłopak" mnie wykorzystał jak bylam pół trzeźwa jednak nie żałuje, chłopcy pomagają mi z małą wiec nie jest tak źle Jak być mogło.
- Mamaaaa pójdziemy na plac zabaw?
- No w sumie czemu nie, ładna pogoda jest to się ubieraj i idziemy. Clay! Tommy! Idziecie z nami na spacer?!
- Nie chce nam się!
- Ah te lenie z nich co?
Stella się tylko zaśmiała i wyszłyśmy obie z domu.
- Mamo patrz tam jest Ted! - Ted to syn Niki, opowiadałam wam kiedyś o niej. Moja córka pobiegła do przyjaciela a ja usiadłam na ławce.
- O nie! - przed moimi nogami rozsypało się pełno kartek papieru - przepraszam bardzo, wyleciały mi.
Podniosłam wzrok i zobaczyłam dwóch chłopaków
- Lucas mógłbyś chociaż raz uważać? Nie mam już sił do ciebie
- Spokojnie nic się nie stało - pomogłam im pozbierać kartki - Mia jestem
- Ja jestem Lucas a to...
- Techno
Techno...skąd ja znam to imię
- Śmiesznie, kojarzy mi się skądś twoje imię jednak nie mam pojęcia skąd
- Które dziecko zamierzasz porwać że tak siedzisz sama przed placem zabaw?
- Haha zapewne to moje - wskazałam na Stellę
- Masz dziecko? To ile ty masz lat?
- 31
- Myślałem że z 25
- No widzisz, pozory mylą. Fajnie się gada, może podacie mi swoje numery?
- Jasne, już daje
Lucas wyciągnął telefon
- 753 573 037 *numer losowy*
- ...
- Coś nie tak? Źle podałem?
- Nie...nie...mogę wiedzieć jak masz na nazwisko?...
- Jasne?...Teylor? *nie miałam pomysłu na nazwisko*
Patrzyłam w telefon gdzie wyświetlało mi się
„Numer zapisany: Lucas 💜"
- Ale to...niemożliwe...- spojrzałam chłopakowi w oczy i ujrzałam w nim tego Lucasa...tego który kilka lat temu „umarł" albo raczej został zabity. Nie wiedziałam co mam powiedzieć, oni patrzyli się na mnie jak na idiotkę a ja zaniemówiłam.
- Czekaj kurwa nie No...przecież ty umarłeś kilka lat temu a ty powinieneś chyba jeszcze w więzieniu siedzieć - obaj spojrzeli na siebie a potem na mnie
- MIA?!
- Lucas! - rzuciłam się chłopakowi na szyje
- Ekhem...
Spojrzałam się na techno, przewróciłam oczami i się do niego uśmiechnęłam
- Przepra...
- Luz, zapomnijmy. - również się do niego przytuliłam
- Mamoo a kto to?
- Oh Stella, to są twoi wujkowie...

















































I wszyscy żyli długo i szczęśliwie....:)

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
To jest już koniec, nie ma już nic, jesteśmy wolni, możemy iść" 😂

Nie No tak naprawdę to dziękuje wam za te kilkanaście rozdziałów, słów wsparcia, komentarzy, wyświetleń, i za to ze po prostu byliście i jesteście, to ze to jest koniec tej książki nie oznacza to że jest to koniec następnych. Zapraszam do nowej książki czyli „good Luck madam lider" chyba tak jshsh i niedługo wleci chyba rownież nowa książka czyliiii dużo się dzieje. Kocham was!

808 słów 🖤✨

Zawsze byłam inna | 🔞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz