Ocena Pasty #.45

133 9 12
                                    

Witam bardzo cieplutko.

Miałam inne plany na ten dzień, jednak uznała , iż zamiast dalej napierdalać w Minecraft, zrobię coś dla was i napiszę ocenę creepypasty, ponieważ mam gotowy prawie inny rozdział, w którym się mędrkuje, a wam chyba starczy mędrkowania po ostatnim.

I pośmiejemy się, jak zwykle, z głupiej creepypasty, opowiadanej przez niezbyt mądrą osobę, jaką jestem ja. A dzisiejszy tekst wybrałam, ponieważ jest tak zły, że śmieszny i to wszyscy chcą czytać, nie nic inteligentnego, a gówna z internetu. Z tego powodu, iż zajmujemy się głównie grami, to dzisiaj omówię wam...

BLOOD WHISTLE (KRWAWY GWIZDEK)

Nie mam mema, bo... nie mam, muszę sobie uzupełnić galerię, na przyszłe rozdziały...

Zresztą, ta creepypasta nie zasługuje na mema, ponieważ każda NAPRAWDĘ zła historia nie zasługuje na mema. A ta historia jest dramatycznie podła, poprzez niepotrzebny dramatyzm, dużo niepotrzebnej krwi i wiele innych... po krótce, ta pasta sprawia, iż remake "Sonic.Exe" to naprawdę dobra, spójna logicznie historia o czymś naprawdę przerażającym.

Jednakże, możecie mi nie wierzyć, zatem zacznijmy przygodę z... tym wyjątkowym dziełem.

Streszczenie

Pierwsze, co zobaczyłam na stronie, z której historie mam (Pasty dla PG Wikia), to notka od Autora, informująca nas o tym, iż tłumaczenie tej historii to był ból i musiał wyciąć z tekstu parę zdań, ponieważ zwyczajnie nie miały one sensu, pojawiały się określenia z dupy i było w cholerę błędów ortograficznych. I w trakcie czytania creepypasty, sama wyszukałam angielski oryginał, by zobaczyć, czy rzeczywiście jest tak źle...

I nie było źle, było kurwa tragicznie.

Czytając pierwsze cztery linijki, dostałam oczopląsu, epilepsji i mój wewnętrzny gramatyczny Nazista przebudził się z głębokiego snu, by w tym samym momencie również strzelić sobie w łeb. Ten tekst był tak źle napisany, że miałam wrażenie, iż to nie był oryginał, a parodia, ale nie, to był oryginał, niefortunnie...

Dlatego, zostałam przy polskim tłumaczeniu i mam ochotę znaleźć tłumacza, by zapłacić mu prawdziwymi pieniędzmi za to, iż poświęcił swe oczy oraz mózg, by dać nam... to, co dzisiaj przeczytamy. Znicz dla pana tłumacza w komentarzach, za jego poświęcenie.

Ale dobra, zacznijmy od części właściwej, po to tu wszyscy się dzisiaj zebraliśmy. Część właściwa zaczyna się nam, jak zwykle, od poinformowania nas, że naszym protagonistą jest jakiś student żyjący pewnie z zestawu konserw, a także, JAK ZWYKLE, na wstępie mówi nam, iż protagonista się zabił. Zajebiście, uwielbiam, gdy creepypasty nam spojlerują wszystko na początku, zwłaszcza śmierć protagonisty. Jakby starano się kompletnie zepsuć wszystko, co możliwe w historii. Trochę jak Sonic.Exe. W sumie, ta creepypasta próbuje bardzo być innymi creepypastami na temat gier, zapisując wszystko jak na jakimś blogu i tak dalej...

No ale, jedynie próbuje, bo nie sięga nawet Exe do pięt, a to jest osiągnięcie.

Nasz bohaterzyna nazywa się Bradley, czego dowiadujemy się na końcu historii, a co mówię teraz, bo mogę. Zatem, ziomek Bradley'a dał mu jakiś straszny hack do gry "Super Mario Brothers 3", ponieważ samemu bał się grać w to. Protagonista uznał, że zacznie zapisywać swoje przeżycia z gry, wierząc, iż będzie sławny niczym Ben Drowned, czy cuś. Sam plik nazywał się "SMB3:BW" i pochodził z usuniętej już strony.

Początkowo, nic się w tej grze nie dzieje, aż do trzeciego poziomu, kiedy Bradley przypomina sobie, iż istnieją sekrety w grach, w tym, istnieje jakiś Gwizdek Przeniesienia, który może go przenieść do każdej wybranej lokacji. I chłop idzie znaleźć ten gwizdek, nie wiedząc jeszcze, iż to będzie największy błąd w jego życiu, zarówno dla niego, jak i dla nieszczęsnych Czytelników, którzy muszą to czytać.

Encyklopedia CreepypastOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz