Zrobiłam zajebiste danie i zapycham tym książkę

129 10 4
                                    

Miałam inny pomysł na dzisiejszy rozdział i już został ten rozdział napisany, jednak dzisiaj ugotowałam coś dobrego, i chcę się tym podzielić.

Chyba po mediach można się domyślić, co zrobić.

Musiałam coś dla samej siebie ugotować, to uznałam, iż zrobię coś z mojego ulubionego kanału kulinarnego, "Binging with Babish" i ugotuję sobie coś w jednej patelni (znaczy, on to robi w takim garnku, którego nie posiadam, więc u mnie była to patelnia). Postanowiłam odtworzyć "lasagne w jednej patelni" i jako, że nie miałam wszystkich składników, to zrobiłam własną wersję, chociaż większość kroków była jak u Babish'a.

Po pierwsze, przygotowałam sobie wszystko, czego będę potrzebować, a w skład tego wchodzi- głębsza patelnia na której robię zazwyczaj sos do spaghetti, tak siedem-osiem pasków do lasagne, sos Pudliszki włoski/boloński, koncentrat pomidorowy Pudliszki, olej Wielkopolski, w chuj przypraw od firmy nie pamiętam jakiej (czosnek amerykański, sól, pieprz ziołowy oraz cytrynowy, bazylia oraz chili), cebula, marchew, pietruszka i narzędzia kuchenne.

(Żaden z wymienionych produktów nie jest sponsorem dzisiejszego rozdziału, nie jestem Youtuberem, by mnie sponsorowano.)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

I nie pamiętam, po kiego chuja brałam koperek, tbh

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

I nie pamiętam, po kiego chuja brałam koperek, tbh. Zresztą, moje przygotowania nie pomogły w gotowaniu, ponieważ dalej jestem zbyt upośledzona, by coś zrobić dobrze.

Ale, zaczęłam od przygotowań. Jako, iż nie miałam mięsa mielonego, czy takiego jakie miał Babish u siebie, to danie natychmiast stało się wegetariańskie i wzięłam se marchew oraz pietruszkę, jako coś, by makaron oraz sos nie były samotne. Zatem, wpierw musiałam walczyć z moim ogródkiem, by wyjąć te pierdolone warzywa z ziemi, a potem zaczęłam trzeć pietruszkę, póki nie przypomniałam sobie, by jej nie obrać i miałam rozkminę, czy dalej trzeć, czy obedrzeć ze skóry, i ostatecznie uznałam, że nie chcę się przypadkiem potruć, więc startą część ze skórą dałam kurom, a już obrałam połowę tej nieszczęsnej pietruszki, marchew już obrałam przed tarciem.

(Jak się potem okazało, nie musiałam wcale tej pietruszki obierać, ale z upośledzeniem nie wygrasz.)

Musiałam potem połamać paski od lasagne w jadalne cześci, co było nawet zabawne. Potem emocjonalnie pokroiłam cebulę, by wreszcie zbliżyć się do momentu, którym jest właściwie gotowanie.

Encyklopedia CreepypastOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz