- Mistrzu, skąd wiesz na pewno, że ktoś nosi przebranie? Musi być brzydsze niż normalnie? - Zapytała Gu Xiang.Wen Kexing wycedził powoli.
- Nie ważne jak brzydko lub pięknie ludzie wyglądają, cechy z którymi się rodzą mają harmonijną jakość. Raz wniesione poprawki, nie dają się zmyć, tak samo popełniony błąd. I jeśli zrobisz z siebie kogoś jeszcze piękniejszego niż jesteś, więcej ludzi będzie na ciebie patrzeć. W ten sposób jeszcze bardziej uwydatniasz błędy, rozumiesz?
Ich trójka szła główną drogą, która teraz, w południe była wypełniona ludźmi. Zhou Zishu utrzymywał swoją energię w miarę dobrze, pozostając milczącym i ignorując okazjonalne, sekretne spojrzenia rzucane w jego stronę. Jednak na te słowa, nie mógł powstrzymać zaskoczenia.
Ten mężczyzna na pewno wie wiele. Spojrzał na Wen Kexinga i zaczął myśleć. Bycie w centrum uwagi, podnosiło ego Wen Kexinga.
Zaczął znowu iść.- Sztuka kamuflażu jest rozległa i używa wielu metod. Niektórzy malują twarz, trzeba na to uważać, bo jeden mały błąd i możesz zdradzić wszystko. Niektórzy tworzą maski, takie jak skóra. To jest bardziej efektywne, ale też trudniejsze do wykrycia, jeśli ktoś wykonał dobrą robotę. - posłał Zhou Zishu szybkie spojrzenie.
Gu Xiang od razu wcieliła w życie to nad czym myślała i zbadała palcami twarz Zhou Zishu. Jej ręce były miękkie, a dookoła jej rękawów unosił się specyficzny zapach, mogący należeć tylko do młodej dziewicy. Zhou Zishu nie robił uników. Zamiast tego zaśmiał się i pozwolił jej robić co chciała. Nikt nie wiedział kto kogo wykorzystał w tym momencie.
Po dłużej chwili zapytał jej spokojnie i cierpliwie.- Znalazłaś coś? - Ekspresja Gu Xiang była pełna wątpliwości. Popatrzyła na Wen Kexinga sceptycznie. - Panie, nadal czuje jakby ta skóra była prawdziwa...
Wen Kexing odpowiedział.
- Oczywiście nie nosiłby maski ludzkiej skóry, nie zostawiło by to miejsca na oddychanie. Musiałaby usunąć ją po pewnym czasie, dlatego trzymam się go by zobaczyć czy to zrobi.
We wzroku Gu Xiang było coś na kształt bezgranicznego podziwu.
- Więc marnujesz tyle czasu dookoła niego, tylko dlatego że chcesz odpowiedzi na to?
Wen Kexing wskazał na Zhou Zishu.
- Jeśli jest pięknością, zdecydowanie nie marnuje czasu.
Po przemyśleniu rzeczy, Zhou Zishu zdecydował, że nie może już być cicho.
- Od kiedy się z tobą wygłupiam?
- Nie teraz, ale zdecydowanie będziesz w przyszłości - Wen Kexing odpowiedział nieśpiesznie.
Potem wyciągnął rękę, żeby też dotknąć twarzy Zhou.
- To uczucie, gdy dotykałem skóry na twoim ramieniu było zupełnie inne... - Zhou Zishu odsunął tą rękę i sam stanął trochę dalej. Wen Kexing uniósł brwi w zdezorientowaniu i pokazał na Gu Xinag.
- Ona może cię dotykać, a ja nie?
Zhou Zishu poprawił zadarty rękaw.
- Jeśli wyglądałbyś jak ona, rozebrałbym się cały i mógłbyś dotykać ile ci się podoba.
Gu Xiang myślała wcześniej, że Zhou Zishu jest tylko biednym żebrakiem, który był zbyt niefortunny aby choćby zakolegować się z jej mistrzem, nawet mu współczuła, ale teraz... Wiedziała że są jak dwie krople wody! Nic dziwnego że tak się przyciągają.
Mogła mieć tylko nadzieję, że kiedy bawią się i zużyją całą energię z siebie, nie zniszczą całego świata.
CZYTASZ
✓ Faraway wanderers | Tłumaczenie PL ✓
RomanceAutor: Priest Tytuł oryginału: 天涯客, Tian Ya Ke Zgody i linki: w pierwszej części Opis: Opowieść o liderze specialnej organizacji, który porzuca swoją przeszłość i przypadkiem zostaje wplątany w intrygi świata kultywacyjnego.