Spojrzenie Wen Kexinga spoczęło na nim. Lekko przechylając głowę, mierzył Lao Menga wzrokiem, tak jakby widział go po raz pierwszy. Lao Meng spiął się. Po niedługim czasie był już podejrzliwy i po jego ciele przeszedł mocny dreszcz.
Nie... To nadal niewłaściwy czas.
Nie było absolutnie żadnego sposobu, by mógł sam zapanować nad tym człowiekiem. Potrzebował pomocy...
- Hm. Gdzie jest Sun Ding? - zapytał nagle Wen Kexing.
Lao Meng od samego początku wiedział, że zada to pytanie, więc nie wpadł w panikę. Przywołał w głowie odpowiedź, którą wcześniej przygotował, mówiąc co się działo od konfliktu między Gao Chongiem, a Zhao Jingiem, przez pojawienie się Xue Fenga, aż skończył na tym, że status Sun Dinga jest nieznany.
Drugi wydał z siebie ciche "ah".
- W świetle tego co powiedziałeś, Sun Ding wydaje się być zaginiony pomiędzy tym wszystkim?
Lao Meng spuścił głowę, by przyznać się do błędu.
- Ten podwładny nie wykonał dobrze swojej pracy.
Wen Kexing nic nie powiedział. Zapadła okropna, wręcz nieznośna cisza. Lao Meng nie mógł nic na to poradzić, ale chciał spojrzeć w górę, na jego twarz, jednak w ostatniej chwili się powstrzymał. Przez osiem lat, ten człowiek samym swoim byciem gdzieś wywoływał dreszcz, a kiedy był cicho... Mógł być jeszcze bardziej przerażający.
Jednak nagle, po długim oczekiwaniu, usłyszał tylko, jak Wen Kexing wypuszcza z ust jedno, proste zdanie:
- Skoro przyjeżdżają goście, idź poczynić przygotowania. To znane osobistości z całego Jianghu, nie możemy tego zignorować.
Lao Meng nie mógł się już dłużej kontrolować i podniósł na niego wzrok. Uważał że raczej straci swoje życie, prędzej niż tamten pozwoli mu tak po prostu odejść.
- Czy jest coś jeszcze? - Wen Kexing zapytał bez wyrazu.
Lao Meng szybko potrząsnął głową.
- Nie. Ten podwładny się wycofa.
Pochylony, z opuszczoną głową, stanął twarzą do mężczyzny, cofając się do wejścia, po czym ponownie skłonił się z szacunkiem i odwrócił się do wyjścia. Jednak Wen Kexing nagle coś sobie przypomniał, wołając:
- Poczekaj chwilę.
Powieka Lao Menga zadrżała nieznacznie. Nie spojrzał w górę, ale zatrzymał się.
- Ah-Xiang niedawno znalazła męża - usłyszał głos, a potem westchnięcie - Obiecałem, że dam jej posag wysokości dwóch i pół ulic. Idź, przygotuj go i nie bądź skąpy.
- Zrozumiano - powiedział Lao Meng, kłaniając się.
Po wycofaniu znalazł się pod słońcem i delikatnie otarł zimny pot z twarzy, ze stoickim spokojem odchodząc. Złowieszcze przeczucie nagle ścisnęło jego serce, ponieważ miał ogólne wrażenie, że mężczyzna wydawał się coś osiągnąć i zbierać tego plony... Miał teraz około osiemdziesięciu procent pewności co do wyniku, ale wciąż były pewne zmienne, takie jak brak Wisielca, Xue Fenga.
Plan Lao Menga był bardzo prosty; wiedział, że Xue Fang, ten śmieć, nigdy nie będzie w stanie znaleźć sojuszników w słynnych, prawych sektach. Przez przypadek, miał wcześniej kontakt z Zhao Jingiem i wykorzystał tę okazję, aby od razu zdobyć trochę mocy, sprawić, że Zhao Jing błędnie uwierzył, że ma klucz, a następnie zainicjować sojusz. Teraz wszyscy ich wrogowie zniknęli, a lapisowy klucz był kompletny, więc sojusz w naturalny sposób się rozpadł. Zhao Jing i on zaryzykowaliby swoje życie na walkę, a ktokolwiek był tym, który ostatecznie otworzył arsenał... Cóż, to było coś raczej jak walka na śmierć i życie.
CZYTASZ
✓ Faraway wanderers | Tłumaczenie PL ✓
RomanceAutor: Priest Tytuł oryginału: 天涯客, Tian Ya Ke Zgody i linki: w pierwszej części Opis: Opowieść o liderze specialnej organizacji, który porzuca swoją przeszłość i przypadkiem zostaje wplątany w intrygi świata kultywacyjnego.