-Idziemy Harry. -słyszę od mojej mamy, kiedy pociąg przyjechał na peron.
Zarzucam na ramię torbę, a w drugą rekę biorę plecak. Kiedy wszedłem już do pociągu, przyjmuję od mamy walizkę i odkładam ją tam, gdzie wcześniej odłożyłem resztę bagaży.
Kiedy pociąg rusza, opieram już głowę o szybę okna, całkiem wygodnie, jak na pociąg, siedząc na przeciwko mamy.
Wiedziałem, że wszystko tak się skończy i nie wiem czy mam się śmiać czy płakać. Może po przeprowadzce nie będzie aż tak źle jak za ostatnim razem? Na pewno będzie lepiej, przynajmniej w domu. I może poznam kogoś więcej, może ktoś mnie polubi, bo inaczej nie zajdę daleko bez Niall'a u boku.
-Kochanie, będzie dobrze.-słyszę i widzę Anne z uśmiechem na twarzy na co odpowiadam jej tym samym. Zadziwiające jest to, jaką silną jest kobietą. Pomimo wszystkiego co przeszła. Jest tutaj i ma się dobrze. I robi wszystko, abym ja miał się tak samo.
• ° • ° •
-Witajcie!- słyszę kiedy drzwi naszego nowego domu zostają otwarte.- Anne, z tobą to się widziałam, ale Święta Anielko, cóż to za mężczyzna za tobą stoi? Czyżby to mój mały Harry?
-Oto ja.-uśmiecham się serdecznie.- Dobry wieczór, ciociu Audrey.-mówię i przytulam ją.
-Ależ ty wyrosłeś, Harry! Gdzie sie podział 10 letni chłopczyk z metrem trzydzieści wzrostu, który cały czas za mną chodził?- przygląda mi się od dołu do góry, trzymając swoje ręce na moich ramionach.
-Cóż...nie widzieliśmy się dosyć dawno, więc sądzę, że 7 lat jednak zrobiło swoje.-oznajmiam i uśmiecham się jeszcze szerzej tak, że na moich policzkach pojawiają się dołeczki.
-Za to loczki, zielone oczy i duże dołeczki pozostały. Ale cóż, teraz będę miała ciebie na codzień, więc jeszcze się naoglądam. Anne, na pewno jesteście głodni. Zrobiłam kolację, więc siadajcie do stołu.
• ° • ° •
-Cześć Niall.-odzywam się, kiedy odbieram połączenie od przyjaciela.
-Hej Harold, jak ci minęła podróż?
-Dosyć dobrze, połowę drogi przespałem, więc minęła naprawdę szybko.
-A jak ci się na razie mieszka? Mam nadzieję, że niedługo mnie zaprosisz.- oznajmia blondyn z rozbawieniem.
-Cóż... Jestem tutaj od 3 godzin, ale ciocia jak zwykle jest niezawodna. Nawet nie zdawałem sobie sprawy jak bardzo za nią tęskniłem, bo jak wiesz, kiedyś przejeżdżałem tutaj na całe wakacje, jak byłem mały, ale przez 7 lat nawet nie pomyślałbym, że brakuje mi tego miejsca.
-Cieszę się, naprawdę. -wzdycha.- Harry, pewnie jesteś zmęczony, więc kładź się spać, ale pamiętaj, że gdyby coś się nie układało, zawsze możesz dzwonić.
-Wiem Niall, dziękuję. Naprawdę. A teraz ty też idź spać. Dobranoc.
-Dobranoc. -odpowiada blondyn, po czym się rozłącza.
Postanawiam, że wyjmę jeszcze trochę ubrań z walizki i włożę je do szafy, a potem pójdę spać, ale wyszło na to, że rozpakowałem w końcu całą walizkę.
Siadam na łóżku podłączając telefon do ładowarki, kiedy nagle słyszę ciche pukanie w futrynę drzwi.
-Halo, panie Harry, taki już pan stary, że nie da mi pan już nigdy całusa na dobranoc?-odzywa się cicho ciocia Audrey i siada obok mnie na łóżku.
Uśmiecham się szeroko i pośpiesznie daje jej buziaka w policzek. Kiedy byłem mały, nigdy nie zasnąłem dopóki nie dałem jej całusa. Dzisiaj jednak już totalnie o tym zapomniałem.
Kiedy myślałem, że ciocia już wyjdzie, ona nadal siedziała i bacznie mi się przygląda.
-Hej, Harry, czymże ty się tak zamartwiasz? Cioci nie oszukasz.-oznajmia i ma racje. Ona zawsze wiedziała kiedy kłamałem, albo coś ukrywałem.
-Ja właściwie...chyba po prostu potrzebuję się tu jeszcze zadomowić.-odpieram co jest prawdą, nie całą, ale jednak.
-Tylko zadomowić?
-Ja...ja po prostu boję się, że znowu będę sam. Nie polubią mnie. I niby nie będzie to nic nowego, ale teraz u swojego boku, nie będę miał już Niall'a, który mnie obroni.- wyrzucam.
-Skarbie...oczywiście, że ciebie polubią. Jesteś niesamowitym chłopakiem, na pewno każda dziewczyna tutaj będzie się za tobą uganiała, a chłopaki będą ustawiać się w kolejkach, żeby się z tobą zakumplować.
-Nie byłbym tego taki pewny...
-Będzie tak! A nawet jeśli nie w szkole, to może poza nią? O na przykład obok nas, jakieś 5 lat temu wprowadziła się rodzina. Są tam dwie małe dziewczynki i jedna starsza, jednak chyba młodsza od ciebie, ale jest też chlopiec w twoim wieku. No może troszeczkę starszy. Poproszę tą przemiłą Jay, aby kiedyś nas odwiedziła. Na pewno byś się z kimś dogadał. Są na prawdę grzeczni i mili.
Cóż, może to brzmi jak plan. Nie mam pewności, czy polubię się z sąsiadami, a raczej czy oni polubią mnie, ale zawsze jest to łatwiejsze, niż znalezienie przyjaciół w szkole.
-To brzmi dobrze.-oznajmiam i uśmiecham się do cioci.
-Poradzimy sobie, Harry. Zobaczysz, będzie ci się tutaj dobrze mieszkało. Tak jak za dawnych lat.- mówi pocieszająco ciocia, na co od razu ją przytulam.- A teraz, szybko pod kołdrę i do łóżka, bo jutro czeka cię długi dzień rozpakowywania.
Przytakuje i od razu wchodzę pod kołdrę ze świeżo wypraną poszewką. Uwielbiam ten zapach świeżości, więc nie dziwi mnie, że mój nos już przystawił się do kołdry i wdychał jej zapach, zamin sobie to uświadomiłem.
Ciocia podchodzi do mnie i delikatnie całuje mnie w czoło.
-Dobranoc Harry. -szepcze i wyłącza światło.
-Dobranoc ciociu, ale prosze zostaw lekko uchylone drzwi.- dodaje szybko, ale jednak nie na tyle, żeby ciocia mogła to usłyszeć, więc sam w końcu podchodzę do drzwi, naciskam klamkę i delikatnie je uchylam, po czym pośpiesznie wracam do łóżka i szybko wyślizguje się pod kołdrę.
Od autora: hej! Oto prolog mojego pierwszego opowiadania o larrym. Niedługo planuję wrzucić już I rodział, więc mam nadzieję, że zostaniecie tutaj ze mną oraz, że wam się spodoba. Skomentujecie proszę co sądzicie ♡
Ilość słów: 918
CZYTASZ
things we'd never say to someone else out loud | L.S
FanficOpis: Harry Styles to 17 letni chłopak, który przeprowadził się wraz ze swoją mamą, do jej kuzynki. Miał za sobą już jedną przeprowadzkę i nie wspominał jej dobrze, bo nie było mu łatwo zaaklimatyzować się w nowym otoczeniu. Kiedy zaczęło w koncu si...