11

248 18 16
                                    

Harry przez ostatnie tygodnie starał skupić się wyłącznie na nauce. Wiedział, że wcześniej za bardzo pozwolił sobie odpuścić, szczególnie, że przez pewien czas jego oceny się obniżyły. Dlatego uznał, że teraz postawi naukę na pierwszym miejscu, a znajomi pójdą na dalszy plan.

Szczególnie, że był środek listopada, a co za tym idzie, koniec pierwszego semestru szkoły. Zaraz i tak miała zacząć się przerwa świąteczna i chwila odpoczynku.

Przez te wszystkie tygodnie, naprawdę zaprzyjaźnił się z Zaynem. Ostatnio nawet, pomagał chłopakowi nauczyć się na sprawdzian z chemii. Mulatowi ciężko było przyswoić wiedzę z tego przedmiotu, więc uznał, że mu pomoże. Dodatkowo, brunet dowiedział się, że dwie ulice dalej mieszka babcia Zayna, dlatego pozwalał sobie czasem wracać z nim do domu, kiedy chłopak miał zamiar odwiedzić babcie.

Loczek nie mógł zaprzeczyć też temu, że jednym z powodów jego pilnej nauki był też pewien szatyn. Louis.

Harry naprawdę starał się o nim nie myśleć za dużo, ale nie umiał nic temu zaradzić. Bardzo fascynowało go to, dlaczego Louis miał kilka swoich stron i praktycznie w każdej sytuacji zachowywał się inaczej. No i skoro chłopak powiedział mu rzeczy, o których jak twierdził nie mówił nikomu innemu, to dlaczego nagle zachowywał się tak samo, jak przed ich tymi wszystkimi spotkaniami? Co innego, gdyby nie był wtedy miły dla bruneta. A teraz, był tak samo oschły jak zwykle. I Harry nie wiedział dlaczego, więc uznał, że nauka pozwoli mu odciągnąć myśli od szatyna.

I trochę pomogła.

° • ° • °

-Zayn, wracamy dzisiaj razem, czy idziesz dziś do domu?- zapytał loczek po skończonych lekcjach.

-Ym...muszę dziś wrócić do domu, ale Harry, wpadasz jutro na imprezę do Stana?- odparł zmieniając temat mulat.

-Um... nie zaprosił mnie... - powiedział trochę zawiedziony. - Ale i tak bym się uczył, więc to bez różnicy.

-Ja miałem ci o niej powiedzieć. Harry, dalej chodź. Przecież i tak uczysz się cały czas.- zachęcał idąc z Harrym równym krokiem w kierunku wyjścia ze szkoły.

W sumie Harry mógłby pójść. Jednak nie jest typem imprezowicza, a tam, znając życie, będzie pewnie połowa szkoły. Wolał uniknąć nieprzyjemnych sytuacji i pijanych ludzi i wolał uczyć się...kogo on oszukuje. Oczywiście, że chciał, ale wątpił, że dostosuje się do tamtejszego środowiska.

-Pomyślę.- odpowiedział tylko, po czym po chwili rozstali się i poszli do domów.

° • ° • °

Pokój Harrego wyglądał teraz nieco inaczej. Na przeciwko wejścia jak zwykle widniało okno. Po lewej stronie okna, do ściany była przyczepiona obszerna półka na książki. Idąc dalej w tą stronę, na prostopadłej ścianie stała szafa na ubrania, a obok niej śmietnik. Przy ścianie od drzwi stało biurko, a nad nim wisiała tablica korkowa. Od prawej strony od okna stało duże łóżko. Było dwuosobowe, choć Harry był jeden, ale lubił mieć dużo miejsca w nocy. Obok łóżka stała szafka nocna, a na przeciwko niego lustro. Na podłodze leżał mały, brązowy dywan i brunetowi efekt końcowy naprawdę się podobał.

Po powrocie ze szkoły, od razu usiadł do biurka i rozpisał sobie plan sprawdzianów i zaliczeń. Jutro jest piątek i nie ma nic, a w poniedziałek ma kartkówkę z matematyki, do której wszystko umiał i się uczył, więc naprawdę nie powinno być problemu z pójściem na imprezę.

Postanowił, że wypiszę sobie wszystkie plusy i minusy.

Minusami byli: pijani ludzie, dużo ludzi, dużo dymu, duża głośność i ewentualne przybycie Louisa.

things we'd never say to someone else out loud | L.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz