PYTANIE!
Czy lubicie pomarańcze? A jak tak to dlaczego i jak nie to tez.
To tyle. Miłego czytania! x
_________________________________
Louis zapalił małą żarówkę w pomieszczeniu i zdjął kurtkę. Od razu wziął się za rozkładanie kanapy i wyjęcie kocy.
-Będzie tu ciepło w nocy, więc na spokojnie, możesz spać nawet nago.- zażartował na co Harry się lekko spiął, a szatyn kończąc 'ścielić łóżko' to zauważył. I chyba źle to odebrał.
-Przepraszam, nie chciałem. To był żart, tak? Nie jestem taki jak Stan. Śpij tak, jak będziesz się czuł komfortowo.- zaczął tłumaczyć zestresowany.
W tamtym momencie, loczek nawet nie pomyślał o Stanie. Po prostu takie komentarze nie pomagały mu w uczuciach do szatyna. Zdecycowanie.
-Wiem. Oczywiście tak.- przytaknął pewnie, po czym bez konkrolowania wypowiedział kolejne niechciane słowa. Bo przy Louisie nie było mowy o kontroli.- Widziałem jak uprawiałeś seks z Eleanor.
Szatyn gwałtownie się odwrócił i spojrzał na niego zdziwiony.
-S-słucham? Powtórzysz?
No nie.
-Um...Po prostu zasłaniaj okno. Naprawdę nie chcę więcej widzieć was w takiej sytuacji. -wyjaśnił zmieszany.
-Ah, czyli dobrze usłyszałem. Więc podgladałeś nas?- zapytał z podejrzliwym spojrzeniem.
-Co? Nie! Oczywiście, że nie, po prostu chciałem zamknąć okno, a ty miałeś odsłonięte rolety.- gwałtownie zaczął się tłumaczyć, a Louis zaczął się śmiać.
Chwila, ale dlaczego on się śmieje?
-Co cię tak bawi?- spojrzał na niego zdenerwowany.
-To... cóż, dosyć śmieszne. Przecież my tylko się pieprzyliśmy.- wykrztusił rozbawiony.
-Tylko? Przecież moja cała rodzina mogłaby was zobaczyć. Jak... po prostu, nie rozumiem...
-Jesteś prawiczkiem, prawda, Hazz?- zapytał nagle, a loczek nie spodziewał się tego pytania, więc się zarumienił.
-A co jeśli tak?- odpowiedział pytaniem na pytanie, bo nie wiedział co innego mógłby zrobić.
-Nie, nic. To w porządku. Tak się zapytałem, bo... wiesz... seks to normalna rzecz, nie powinieneś być tak zdziwiony. Ludzie w tym wieku mają potrzeby i... - zaczął tłumaczyć, ale Harry zdecydowanie nie chciał tego słuchać.
-W porządku! Już stop, po prostu zasłaniaj rolety na przyszłość i tyle.- wypowiedział szybko, po czym zdjął buty i usadowił się na łóżku.- Czy ten koc jest dla mnie?-wskazał na czerwony koc.
-Tak, oczywiście.- Odwrócił się do niego szatyn i krótko zeskanował go wzrokiem z tajemniczą miną, a później podszedł do stojaka na gitarę i wziął ją do ręki, udając się na łóżko i siadając obok loczka.
Wtedy Harry się bardzo zdziwił, bo Louis tak po prostu zaczął grać. I nie mógł ukryć, że zrobiło mu się miło, bo pamiętał, ile razy musiał go przekonywać, aby to robił, a teraz nawet nie musiał o to prosić.
Loczek czuł się trochę zmęczony, a taka melodia wcale mu w tym nie pomagała, więc oparł głowę o ścianę i ze zmęczonym wzrokiem patrzył na poczynania niższego.
Louis miał zamknięte oczy i grał na gitarze, kołysząc do tego głową. W pewnym momencie zwolnił i różnie dociskał struny, z każdej wydobywając dźwięk, aż w końcu odstawił ją, opierając .o kanapę i zwrócił wzrok na loczka.
CZYTASZ
things we'd never say to someone else out loud | L.S
FanficOpis: Harry Styles to 17 letni chłopak, który przeprowadził się wraz ze swoją mamą, do jej kuzynki. Miał za sobą już jedną przeprowadzkę i nie wspominał jej dobrze, bo nie było mu łatwo zaaklimatyzować się w nowym otoczeniu. Kiedy zaczęło w koncu si...