21

231 20 13
                                    

jesteście team Harry, czy team Louis w tym ff?

miłego czytania x

________________

-Niall!- krzyknął Harry, gdy otworzył drzwi przyjacielowi i jego mamie i wtulił się w niego z impetem.

-Cześć.- uśmiechnął się drugi i odwzajemnił uścisk.-Oh Harry, tęskniłem.- szepnął jeszcze po chwili.

Harry wprowadził gości do domu. Jutro ma być wigilia, więc Niall przyjechał, tak jak mówił. Brunet był naprawdę szczęśliwy z tego powodu i gdy tylko go zobaczył, poczuł jak przeszkliły mu się oczy. Tak bardzo za nim tęsknił.

Zjedli kolację i brunet z blondynem szykowali się do spania. Ciocia Audrey rozłożyła materac Niallowi, obok łóżka Harrego. Będzie tam spał przez najbliższe dni.

Harry poszedł wziąć prysznic jako pierwszy. Nie musiał się nawet pytać przyjaciela, bo Loczek był tym, który zawsze szedł się myć pierwszy na jakichkolwiek nocowaniach z Niallem, bo jemu najzwyczajniej w świecie się nie chciało, a chłopakowi zależało na organizacji dopiętej na ostatni guzik.

-Do kiedy tak właściwie zostajecie?- zapytał się brunet, gdy Niall już wrócił spod prysznica i razem leżeli już w swoich łóżkach.

-Mama wspominała coś, że po sylwestrze. Czy jesteś już gdzieś umówiony?

Właściwie, to Harry zapomniał, że zaraz miał być już sylwester i szczerze, nie chciał tam iść z wiadomych względów.

-Ja... tak, miałem iść do Liama, ale nie muszę tam iść. Nie lubię imprez, wiesz.

-Co ty mówisz?!- wykrzyknął oburzony.

-Ciszej, Niall!- krzyknął szeptem.- Cały dom śpi, a ty wrzeszczysz.- zaśmiał się cicho, a przyjaciel zaraz razem z nim.

-Dobra, będę szeptać, sory.- powiedział już ciszej.- Skoro ktoś zaprosił ciebie na imprezę, to się nie odmawia. Z resztą chętnie z tobą pójdę.

-Nikogo tam nie znasz.

-Wiem.- skinął z uśmiechem.- Zapytasz się, czy twój najlepszy przyjaciel może wpaść z tobą i załatwione. Chyba, że... ten Liam to jakiś powalony gość.

-Nie, nie, Liam właściwie jest w porządku. Ale nie lepiej spędzić ten czas we dwóch u mnie w pokoju? Będzie cicho i spokojnie.- przekonywał brunet.

-Ah Harold!

-Cicho bądź.- uciszył go ponownie.

-Oj, sory.- szepnął.- Harold, idziemy na tą imprezę. Co z tego, że ostatnio ci się nie podobało, skoro teraz może być fajnie.

Loczek z wielką chęcią zostałby w domu z przyjacielem, z dala od ludzi gwałcicieli, obściskujących się par i Louisa, ale wiedział, że Niall nie da za przegraną. Nie chciał mu się więcej tłumaczyć, to nie tak, że mu nie ufał, ale wolał nie mówić mu o ostatnich wydarzeniach. Przynajmniej nie teraz. Więc zgodził się z nadzieją, że wcale nie będzie tak źle.

° • ° • °

Promienie słońca obudziły kolejnego ranka Harrego. Do jego uszu od razu dotarło równomierne pochrapywanie blondyna. Prychnął pod nosem, po czym przeciągnął się po nocy i podszedł do szafy, aby wyjąć czyste ubrania. Postawił na szare dresy i granatowa bluzę, bo potem i tak będzie się przebierał na kolację.

Udał się do łazienki, gdzie wziął prysznic, umył zęby i twarz, załatwił swoją potrzebę i się ubrał. Zszedł na dół i wtedy dopiero zauważył, że była 7:32 i prawdopodobnie dlatego wszyscy spali.

things we'd never say to someone else out loud | L.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz