*12*

177 20 1
                                    

April jak powiedziała tak i zrobiła. Wróciła późno w nocy zmęczona i pełna. Kolacja była udana, wszyscy się świetnie bawili tylko dziewczynie cały czas do głowy przychodziły szare smutne myśli. Dlatego też nie została na noc u chłopaków by nie poznali się na jej uczuciach. Po drodze do mieszkania odbyła rozmowę z Luke i oznajmiła mu, że ich misja na tym etapie się kończy. Wolała go jako przyjaciela, niż jako wcale. Chłopak był zawiedziony, ale słysząc nowinę, że Angel chce mu wyznać uczucia natychmiastowo się rozweselił.

W mieszkaniu było ciemno więc April stwierdziła, że Harrego nie ma i wyszedł na kolejną imprezę z blond plastikiem. Stojąc pod prysznicem myślała o tym co wokół niej się działo.

Gdy była malutka rodzice zginęli w wypadku przez co wylądowała w domu dziecka. Nie przeszkadzało jej życie w nim. Miała przyjaciół i kochające opiekunki, ale zawsze jej czegoś brakowało. Gdy poznała Harrego ten cichy szum w głowie ucichł i czuła się jakby odnalazła własne królestwo. Lokaty był najlepszym co ją spotkało. Potrafił rozbawić dziewczynę w najsmutniejszych momentach, gdy się denerwowała pozwalał jej krzyczeć i płakać na swoim ramieniu, był zawsze obok, wiedział co myśli, czego pragnie, co czuje. Ale to wszystko było. Teraz Harry nie dostrzegał rozpaczy w błękitnych tęczówkach różowowłosej. Teraz nie widział nic.

Po zmyciu z siebie smutku i zmęczenia wyszła spod prysznica owijając ciało ciepłym wełnianym ręcznikiem. Westchnęła niezadowolona ze swojego stanu, gdyż zapomniała ubrań z pokoju. Wytarła jeszcze raz włosy, nałożyła odżywkę i wyszła z łazienki w której otulała ją ciepła, wilgotna mgiełka.

W salonie paliło się światło co zdziwiło dziewczynę bo z tego co pamięta zgasiła światło. Zacisnęła dłoń mocniej na ręczniku idąc na palcach w stronę kuchni gdzie usłyszała stukanie. Zszokowana otworzyła szeroko oczy na widok Harrego w podkoszulce i spodniach dresowych. Burza loków żyła swoim życiem stercząc na wszystkie strony. Na jej widok otworzył szeroko oczy widząc dziewczynę tylko w ręczniku, który mimo starań nastolatki odkrywał to i owo.

-Nie jesteś na imprezie? - spytała czerwieniąc się po korzonki włosów. Na policzkach chłopaka pojawiły się rumieńce dlatego szybko odwrócił wzrok.

-Nie miałem ochoty - zatrzasnął lodówkę z której wyjął resztki torcika czekoladowego jaki pozostał po wczorajszym dniu.

-Wszystko w porządku? - przechyliła głowę na bok niczym ptak. Chciała by to co było miedzy mini wróciło dlatego musiała się starać bardzo mocno.

-Em... Tak - gdy tylko dziewczyna spuściła wzrok na stopy, chłopak uniósł swoje. Nie wiedział, że jego przyjaciółka może mieć tak boskie ciało. Dopiero teraz dostrzegł to czego nie widział. Idealnie zaokrąglone biodra, pełne i nie za małe piersi, długie lekko umięśnione nogi i kusząco wystające obojczyki. Uwielbiał obojczyki, a te u różowowłosej były bardzo kuszące. Cały zażenowany okręcił się na pięcie nie chcąc tak pochłaniać wzrokiem ciała przyjaciółki.

-Idź się lepiej ubierz Four - mruknął.

Niebieskie oczy dziewczyny posmutniały, a usteczka wychyliły ku dołowi.

-Dobranoc Harry - szepnęła odchodząc pozostawiając chłopaka samotnie bijącego się z myślami.

Chance ✴ H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz