Słysząc te słowa April zaprzestała całować się z Harrym na co on uniósł odrobinę głowę do góry chcąc przyjrzeć się jej reakcji. Długo się nad tym zastanawiał, każdy dzień bez niej był dla niego nożem wbitym w plecy. Bez niej nie potrafił normalnie funkcjonować. Miał gdzieś wszystko, był oschły i pozbawiony energii. Więc skoro powodem tego była ta drobna istotka to to musiała być miłość.
-Harry zejdź ze mnie. Tak nie da się rozmawiać - mruknęła. Wcale nie wyglądała na tak zadowoloną jak się spodziewał. Czyżby się mylił co do jej uczuć?
-Nie - pokręcił głową -Jak chciałem normalnie porozmawiać ty się pakowałaś. Więc ta pozycja mi odpowiada.
-A mi nie. Jesteś ciężki jak kamień - kopnęła go kolanem w plecy, ale nawet nie drgnął.
-Nic nie odpowiesz?
-Na co? - zamknęła oczy wzdychając.
-Na to że cię kocham - wypuścił jej nadgarstki po to by ulokować dłonie po obu stronach jej głowy.
-To chyba nic nie zmienia?
-Jak nic - Harry zmrużył oczy niezadowolony z odpowiedzi -Powinnaś odpowiedzieć: Harry ja ciebie kocham bardziej! Jesteśmy sobie pisani, bez ciebie nie umiem funkcjonować... A ty, że to nic nie zmienia? Nie mów do cholery, że nadal chcesz się wyprowadzić!
April spojrzała na niego smutno bo wiedziała bardzo dobrze co też może czuć.
-Ale co to zmienia skoro za jakiś czas wyprowadzasz się do Stanów? I ożenisz się z April? Gdzie tam miejsce na mnie?
Na słowa dziewczyny otworzył szeroko oczy nie rozumiejąc o co chodzi. Pierwsze słyszał o czymś takim.
-Ja co? Jakie stany? Jaki ślub? Skąd to wytrzasnęłaś?
-Przestań udawać. Wiem wszystko.
-Najwidoczniej więcej ode mnie - zgiął ręce w łokciach po to by ich twarze dzieliły tylko minimetry. Na ten ruch oczy dziewczyny otworzyły się szeroko, a po ciele przeszedł dreszcz.
-Twój ojciec powiedział, że...
-Mój ojciec!? No błagam cię! - zaśmiał się -Przecież on pieprzy trzy po trzy jak na haju. Ta myśli, że będę z April, ale ja nie widzę siebie w związku bez miłości...
-Ale przecież ponoć to ma zjednoczyć wasze firmy... Mówił, że wiesz o wszystkim... - skołowana nie wiedziała już co robić. Wierzyć mu czy nie?
-On nie ma nic do gadania bo to firma mamy, a ona nie przepada za Lowanami. Pierwsze słyszę... Gdzieś ty to usłyszała?! I to był powód tych wszystkich akcji? Mogłaś ze mną o tym porozmawiać.
Rozbawiony odgarnął z czoła dziewczyny kosmki włosów.
-Po części - przyznała.
-A tak naprawdę co ci się stało? - ustami dotknął sinej kości policzkowej sprawiając, że ciało April ogarnęło przyjemne ciepło.
-Potknęłam się na szpilce - powtórzyła.
-Jak na szpilce?
-No na bucie. Następnym razem powiedz swojej dziewczynie by nie rozwalała butów po całym mieszkaniu - z tymi słowami coś ukuło serce nastolatki. Nigdy nie zapomni tego widoku.
-Kiedy? Przecież jej tu nie było od co najmniej miesiąca - odsunął się od niej.
-W zeszły czwartek... Em... Ja... To co widziałam... No... - skrępowana przycisnęła dłonie do twarzy.
-Ap, ja z nią zerwałem trzy tygodnie temu.
-To nie znaczy, że nie możecie robić co tam chcecie...
-Mów po ludzku - jęknął sfrustrowany.
-No bo w zeszły czwartek widziałam was w dość krępującej sytuacji... No i była prawie naga...
-Hola hola - oderwał jej dłonie od twarzy -W zeszły czwartek to ja się upiłem z Louisem i Zaynem bo miałem się przygotować do wyznania ci uczuć. Byłem tak zalany, że ponoć jak mnie wnieśli to zasnąłem jak trup.
-Ale ja widziałam ją na tobie tylko w bieliźnie...
-Ja pieprzę! Co za szmata! - wstał z niej wściekły -Przylazła tu za mną?
-Em... No tak - April usiadła przyglądając się złości przyjaciela. Czy nadal był jej przyjacielem?
-Dobra - wskazał ją palcem - Nigdzie się nie wyprowadzasz. Jasne?
Pokiwała głową nadal skołowana wydarzeniami z tego dnia i kumulacją wszystkich uczuć jakie dotychczas za nią podążały.
-Będziesz moją dziewczyną? - wypalił prosto z mostu po chwili ciszy.
CZYTASZ
Chance ✴ H.S
Fanfic"Jedno życie do przeżycia Jedną miłość do podarowania Jedną szansę, by nie upaść Jedno serce do złamania Jedną duszę, która nas zabierze" - Alex Band - Only One.