*18*

179 19 3
                                    

Słysząc te słowa April zaprzestała całować się z Harrym na co on uniósł odrobinę głowę do góry chcąc przyjrzeć się jej reakcji. Długo się nad tym zastanawiał, każdy dzień bez niej był dla niego nożem wbitym w plecy. Bez niej nie potrafił normalnie funkcjonować. Miał gdzieś wszystko, był oschły i pozbawiony energii. Więc skoro powodem tego była ta drobna istotka to to musiała być miłość.

-Harry zejdź ze mnie. Tak nie da się rozmawiać - mruknęła. Wcale nie wyglądała na tak zadowoloną jak się spodziewał. Czyżby się mylił co do jej uczuć?

-Nie - pokręcił głową -Jak chciałem normalnie porozmawiać ty się pakowałaś. Więc ta pozycja mi odpowiada.

-A mi nie. Jesteś ciężki jak kamień - kopnęła go kolanem w plecy, ale nawet nie drgnął.

-Nic nie odpowiesz?

-Na co? - zamknęła oczy wzdychając.

-Na to że cię kocham - wypuścił jej nadgarstki po to by ulokować dłonie po obu stronach jej głowy.

-To chyba nic nie zmienia?

-Jak nic - Harry zmrużył oczy niezadowolony z odpowiedzi -Powinnaś odpowiedzieć: Harry ja ciebie kocham bardziej! Jesteśmy sobie pisani, bez ciebie nie umiem funkcjonować... A ty, że to nic nie zmienia? Nie mów do cholery, że nadal chcesz się wyprowadzić!

April spojrzała na niego smutno bo wiedziała bardzo dobrze co też może czuć.

-Ale co to zmienia skoro za jakiś czas wyprowadzasz się do Stanów? I ożenisz się z April? Gdzie tam miejsce na mnie?

Na słowa dziewczyny otworzył szeroko oczy nie rozumiejąc o co chodzi. Pierwsze słyszał o czymś takim.

-Ja co? Jakie stany? Jaki ślub? Skąd to wytrzasnęłaś?

-Przestań udawać. Wiem wszystko.

-Najwidoczniej więcej ode mnie - zgiął ręce w łokciach po to by ich twarze dzieliły tylko minimetry. Na ten ruch oczy dziewczyny otworzyły się szeroko, a po ciele przeszedł dreszcz.

-Twój ojciec powiedział, że...

-Mój ojciec!? No błagam cię! - zaśmiał się -Przecież on pieprzy trzy po trzy jak na haju. Ta myśli, że będę z April, ale ja nie widzę siebie w związku bez miłości...

-Ale przecież ponoć to ma zjednoczyć wasze firmy... Mówił, że wiesz o wszystkim... - skołowana nie wiedziała już co robić. Wierzyć mu czy nie?

-On nie ma nic do gadania bo to firma mamy, a ona nie przepada za Lowanami. Pierwsze słyszę... Gdzieś ty to usłyszała?! I to był powód tych wszystkich akcji? Mogłaś ze mną o tym porozmawiać.

Rozbawiony odgarnął z czoła dziewczyny kosmki włosów.

-Po części - przyznała.

-A tak naprawdę co ci się stało? - ustami dotknął sinej kości policzkowej sprawiając, że ciało April ogarnęło przyjemne ciepło.

-Potknęłam się na szpilce - powtórzyła.

-Jak na szpilce?

-No na bucie. Następnym razem powiedz swojej dziewczynie by nie rozwalała butów po całym mieszkaniu - z tymi słowami coś ukuło serce nastolatki. Nigdy nie zapomni tego widoku.

-Kiedy? Przecież jej tu nie było od co najmniej miesiąca - odsunął się od niej.

-W zeszły czwartek... Em... Ja... To co widziałam... No... - skrępowana przycisnęła dłonie do twarzy.

-Ap, ja z nią zerwałem trzy tygodnie temu.

-To nie znaczy, że nie możecie robić co tam chcecie...

-Mów po ludzku - jęknął sfrustrowany.

-No bo w zeszły czwartek widziałam was w dość krępującej sytuacji... No i była prawie naga...

-Hola hola - oderwał jej dłonie od twarzy -W zeszły czwartek to ja się upiłem z Louisem i Zaynem bo miałem się przygotować do wyznania ci uczuć. Byłem tak zalany, że ponoć jak mnie wnieśli to zasnąłem jak trup.

-Ale ja widziałam ją na tobie tylko w bieliźnie...

-Ja pieprzę! Co za szmata! - wstał z niej wściekły -Przylazła tu za mną?

-Em... No tak - April usiadła przyglądając się złości przyjaciela. Czy nadal był jej przyjacielem?

-Dobra - wskazał ją palcem - Nigdzie się nie wyprowadzasz. Jasne?

Pokiwała głową nadal skołowana wydarzeniami z tego dnia i kumulacją wszystkich uczuć jakie dotychczas za nią podążały.

-Będziesz moją dziewczyną? - wypalił prosto z mostu po chwili ciszy.

Chance ✴ H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz