*3*

327 22 2
                                    

April jak zawsze wstała wcześnie rano gotowa do szkoły, za to Harry miał z tym problemy. W tym czasie w którym chłopak wstawał ona zdarzyła wziąć prysznic, ubrać się, umalować, posprzątać i zrobić naleśniki.

-Nie chce ... - jęknął idąc powoli do łazienki.

-Ręczniki są na dole w szafce! - krzyknęła w jego stronę nakładając danie na talerze.

Po kilku minutach brunet usiadł przy stole zaspany, ale czysty. Czarny podkoszulek przylegał do jego wypracowanych mięśni, a jeansy podkreślały długość nóg. Oparł brodę na ręce wbijając widelec w naleśnika. Przyjaciółka przyozdobiła go bitą śmietaną, czekoladą i truskawkami tak jak uwielbiał.

-Co na obiad? - spytał z pełnymi ustami.

-Hmm, a na co masz ochotę? - niebieskie oczy śledziły każdy ruch chłopaka, April upiła łyk kawy stukając nogą o krzesło.

-Pizza?

-Znowu? Zrobię kurczaka - powiedziała swoje.

-To po co pytasz? - jęknął sfrustrowany.

-Miałam nadzieję, że powiesz coś normalnego. Zbieraj się zaraz wychodzimy - odłożyła po sobie naczynia do zmywarki.

-No weź... April... Możemy dziś nie iść? - poprosił robiąc słodką minkę otwierając szeroko szmaragdowe oczy.

-Mowy nie ma - założyła kurtkę na kolorowy podkoszulek z nadrukiem jednorożca. -Harry! - krzyknęła gdy przyłożył policzek do blatu wyspy. Z ociągnięciem wstał rzucając w jej stronę pioruny.

Gdy ona wiązała creepersy, on ubierał bluzę niezadowolony. Gdy tylko stał gotowy do wyjścia April uśmiechnęła się do niego szeroko. Westchnął odwzajemniając gest po czym ramie w ramię udali się do liceum.

-Niall, przestań grzebać w mojej torbie - fuknęła zła April na lekcji plastyki. Gdy ona rysowała blondyna ten bezceremonialnie szukał w jej torbie słodyczy.

-Jestem głodny - szepnął blondyn smutno.

-Zjadłeś wszystko co miałam głodomorze - zaśmiała się wracając do nakładania kolorów na płótno.

-Wiesz... Ciocia dzis pracuje do późna mogłabyś coś nam ugotować - poprosił. Niall i Liam byli adoptowani przez bardzo miłą panią, która była dla nich jak ciocia. Razem we trójkę wychowywali się w sierocińcu, zawsze byli nierozłączni i zadowoleni ze swojego towarzystwa. Niestety gdy mieli po trzynaście lat Patricia Simphson adoptowała chłopaków, gdyż nie miała serca ich rozdzielać. Podwójne niestety tego dnia przy nich nie było April i dziewczyna musiała zostać sama. Mimo to cieszyła się ze szczęścia chłopaków, których nazywała braćmi. Pani Simphson często zabierała dziewczynę na noc dzięki czemu mogli spędzać ze sobą czas. Dlatego została ciocią całej trójki.

-Jasne mogę wpaść i coś wam upitrasić - posłała mu lekki uśmiech. -Liam przypadkiem nie miał nauczyć się gotować? - rzuciła blondynowi zaciekawione spojrzenie. Wzruszył tylko ramionami.

-Powiedział, że nie będzie się uczył bo jak się nauczy będziesz rzadziej przychodzić - usiadł wygodniej na krzesełku.

-Jaki głupek - prychnęła.

Wychodząc z klasy całkowicie pochłonięta rozmową z przyjacielem różowo włosa wpadła na średniego wzrostu blondynkę w wysokich szpilkach i markowej sukience. Z dłoni tamtej wypadły zeszyty na co zrobiła wściekłą minę. April szybko pozbierała jej rzeczy i je podała przepraszając.

-Kretynko naucz się chodzić - warknęła blondi zarzucając na plecy blond włosy.

-Przecież przeprosiłam - oburzona April zmarszczyła nosek. Była wściekła na zrządzenie losu, że akurat musiała wpaść na wredną miss szkoły, która uwielbiała się znęcać nad słabszymi. April należała do grupy nad którą blond bogini lubiła się znęcać najbardziej.

-Zapamiętaj mały pokraczny szczurze - różowe usta blondi rozchyliły się w grymasie obrzydzenia -Jeśli jeszcze raz mi się postawisz zniszczę cie - po tych słowach z gracją odeszła pozostawiając smutną dziewczynę samą sobie. Łzy zebrane w kącikach oczu chciały spłynąć, ale powstrzymała je zaciskając mocno powieki.

-Hej pani Torres mnie zatrzymała, co masz taką minę? - u jej boku pojawił się Niall.

-Rzęsa wpadła mi do oka - skłamała uśmiechając się krzywo.

-April! - usłyszała z drugiego końca korytarza. Zmarszczyła nos patrząc na Harrego, który stał w towarzystwie swoich przyjaciół. Zyana Malika i Louisa Tomlinsona.

-Jezu czego on znowu chce - westchnęła idąc w stronę przyjaciela. Niall położył rękę na jej ramieniu wygodnie.

-Nie jestem wieszakiem - syknęła.

-Wiem malutka - pokazał jej język.

-Co jest? - spytała stojąc przed Harrym.

-Idę dziś na siłownię, potem z chłopakami więc nie będzie mnie na obiedzie - Harry uśmiechnął się słodko.

-Mnie też nie będzie wiec spoko - machnęła palcami.

-A gdzie będziesz ? - brunet zmrużył oczy.

-U Nialla i Liama - powiedziała na odchodne.

-Co robimy na obiad malutka? - glos zabrał blondyn.

-A na co masz ochotę? - zaśmiała się.

-Pizza!

-Zrobię kurczaka - zdecydowała na co sfrustrowany jęknął na cały korytarz.

Chance ✴ H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz