*16*

161 17 2
                                    

Nazajutrz April niezadowolona chwile po dziewiątej wieczorem opuściła lokal. Deszcz padał jak z cebra więc włosy szybko przemokły i przyległy do czoła. Idąc w stronę mieszkania myślała nad tym jak spędzi resztę życia bez Harrego, widziała już swoje przyszłe mieszkanie i miała do niego kluczyki. Teraz tylko czekała na przychód pieniędzy by się samej uniezależnić. Owszem otrzymywała miesięczne wynagrodzenie po śmierci rodziców, ale nie było to wystarczająco by samej żyć.

Gdy przeszła próg mieszkania do jej uszu dobiegł głośny dźwięk muzyki. Powoli zdziwiona zrobiła kilka kroków do przodu, a na widok tego co działo się na kanapie w jej oczach pojawiły się łzy. Harrego nie dostrzegła, ale na pewno półnagą April siedząca na nim okrakiem. Miała na sobie tylko czarną koronkową bieliznę, a jej ubrania były porozrzucane po pokoju. Muzyka dobiegająca z wieży dodawała seksownego i mrocznego klimatu.

Zszokowana, zraniona i wypalona wycofała się. Niestety nie patrzyła pod nogi i nadepnęła na niebotycznie wysoką szpilkę. Jej noga w trampku wygięła się boleśnie, poczuła w tym miejscu trzask i odskok. Przez to straciła równowagę i ciałem uderzyła o ścianę. Łokieć uderzył o kant szafki, a głowa odbiła od ściany.

Przerażona i ogarnięta cierpieniem wycofała się i ignorując ból wybiegła z mieszkania na deszcz.

Po kilku minutach płaczu i bólu skierowała się w stronę pobliskiego szpitala. Na jej czoło nałożono pięć szwów, a nogę włożono w gips bo jak się okazało kość przez wygięcie wyskoczyła ze swojego miejsca, na łokieć nałożono maść i obandażowano ją.

-Musi po ciebie ktoś przyjechać dziecinko - powiedziała pielęgniarka do April, która siedziała w poczekalni ze spojrzeniem wbitym w różowe linoleum na podłodze.

Spojrzała na starszą kobietę skołowana. Przez to co widziała straciła już nadzieję. To był koniec jej i Harrego. Gdy tylko będzie gotowa wrócić do mieszkania spakuje się i odejdzie.

-Ja... Dobrze...

-Jest już czwarta rano skarbie - położyła dłoń na jej kolanie -Ze wschodem słońca wszystko będzie wyglądać inaczej.

Na te mądre słowa pokiwała głową, po czym zadzwoniła po Liama. Po piętnastu minutach chłopak pojawił się w szpitalu i na rękach zabrał do swojego domu gdzie dziewczyna spędziła kilka kolejnych dni dochodząc do siebie.

Przez ten czas Harry chciał z nią porozmawiać, ale kategorycznie odmawiała. Liam i Niall również nie godzili się na jego obecność. Nieświadomie zabił jej uczucia, a ona nie chciała mu tego uświadamiać. Chciała odejść i zacząć wszystko od nowa.

_________________

Obiecuje, że jeszcze dziś dodam jeszcze jeden rozdział ;3

Chance ✴ H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz