Lauren PovPo raz kolejny tego dnia czytam reakcje i opinie po moim ostatnim wywiadzie. Mój wzrok beznamiętnie przelatuje po kolejnych linijkach tekstu w nadziei, że znajdzie tam coś sensownego. Zdania są raczej podzielone, chociaż bardziej skłaniają się ku tej pozytywnej stronie. I choć zagłębiam się w tą lekturę od dobrej godziny, przy okazji czytając o sobie i Camili rzeczy, o których nawet nie miałam pojęcia, tak naprawdę nie dotyka mnie to w jakiś szczególny sposób. Chyba ponownie załączyłam w sobie tryb bezuczuciowy albo po prostu tak mi się zdaję. Prawda jest taka, że mimo iż ci wszyscy ludzie wypowiadają się o moim życiu, tak naprawdę nie wiedzą, jakie ono naprawdę jest, kim ja jestem i co przeszłam. W końcu oceniają mnie tylko i wyłącznie na podstawie tego, co pozwalam, żeby wiedzieli. Przynajmniej w większości.
Informacja o imprezie firmowej wywołała sporo pozytywnego szumu wśród moich pracowników. Część z nich nawet zmieniała swoje podejście w stosunku do mnie, chociaż nadal trzymają mnie na dystans. Codziennie otrzymujemy bez kilka maili z podziękowaniami od byłych pracowników, co jest miłym akcentem podczas ciężkiego i pracowitego dnia. Jedyne co mnie w tym wszystkim jednak martwi to to, że Mendes nie tylko rozwalił mój związek, ale zaczyna też maczać palce w mojej firmie i innych relacjach. Jakby mu było mało. Obawia się, że nawiąże jakiś bliższy kontakt z Camilą? Dowiedział się o tym, co między nami zaszło? Czy po prostu do końca chce mnie zniszczyć? A może to on jest odpowiedzialny za to wszystko? Tylko czy jedna taka kiepska gwiazdeczka byłaby w stanie przeprowadzić wręcz zmasowany atak na moją osobę, nie posiadając właściwie żadnego motywu?
Moje przemyślenia przerywa dźwięk otwieranych drzwi mojego biura. Od niechcenia obracam fotelem tak, żeby zobaczyć wchodzącego. Okazuję się, że to Dinah i Normani wraz z Ally. Nie spodziewałam się takiego trio, ale to raczej nie może oznaczać nic dobrego.
- Ochrona poinformował o obecności Mendesa na parkingu firmy. Rozmawiał z Olivią. - odzywa się pierwsza Normani mając nadzwyczaj poważną minę.
- Wiem, mówiła mi o tym po wywiadzie. Stwierdziłam, że skoro tak to chyba wypadałoby pobawić się w tę jego grę. - wzruszam ramionami, na co dziewczyny patrzą na mnie zdziwione.
- I nic nam nie powiedziałaś? - pyta Dinah, siadając głośno na sofie.
- Właściwie to chciałam wam dzisiaj o tym powiedzieć. - stwierdzam, wstając z fotela.
- Wyglądali jakby się ze sobą dogadywali w jakiejś sprawie. - zauważa Ally, patrząc nw mnie badawczo.
- Shawn zaproponował jej, żeby się ze mną przespała i pokazywała się publicznie w zamian za sporą sumę pieniędzy. - mówię, a widząc ich podejrzliwe miny, dodaję. - Odmówiła.
- Dobrze, że chociaż ci o tym powiedziała, ale tu i tak powstaje kolejny problem. - stwierdza Normani, nerwowo stukając palcami o oparcie sofy.
- Podejrzewamy, że macie kreta w firmie. - dodaje Ally, na co robię wielkie oczy. - Ktoś musi cię uważnie obserwować, skoro wie, że masz bliski kontakt z Jones i wie, o której zazwyczaj wychodzi z pracy, bo doskonale wiemy, że zazwyczaj zostaje dłużej, niż przewidują godziny na wizytówce. No i ten ktoś musiał również wiedzieć o tym, że nie będzie cię w firmie tego dnia.
- Takie rzeczy wiedzą tylko zaufane osoby takie jak wy. Niemożliwe żeby...
- Możesz uważać co chcesz, ale zaczyna robić się nieprzyjemnie. Osoby, które mogą najwięcej zaobserwować znajdują się na tym piętrze i w monitoringu. Nie wykluczone, że to ktoś stamtąd. - przerywa mi Brooke.
- Trzeba też założyć opcje, że to sama Olivia. - odzywa się Jane, na co opadam zrezygnowana na fotel.
- Czy wy właśnie próbujecie mi powiedzieć, że moi własni pracownicy robią mi pod górkę i że żadnemu z nich nie powinnam ufać?
CZYTASZ
YOU ARE MY SINGER 🌇 |CAMREN|
RomanceW życiu zazwyczaj bywa tak, że kiedy znajdziemy na swojej drodze tę odpowiednią osobę i zadamy jej jedno z najważniejszych pytań, reszta rzeczy toczy się już naturalnie, zupełnie tak jak w bajkach z naszego dzieciństwa. Ale życie Lauren Jauregui ni...