Camila PovMoje ciało i umysł od dobrej godziny odmawiają mi posłuszeństwa. Wszystkie złe wspomnienia nie tylko z wczorajszego dnia, ale także z ostatnich kilku lat uciążliwie wyświetlają się w moich myślach, potęgując drżenie całego organizmu, który coraz bardziej zaczyna się buntować. Przewracam się z boku na bok, próbując się jakoś uspokoić, jednak duże, puste łóżko wcale mi w tym nie pomaga. Oczywiście dzięki obecności Lauren, która uparcie śpi piętro niżej na kanapie, czuję się o wiele bezpieczniej, ale przed moim własnym umysłem niestety nie jest ona w stanie mnie w żaden sposób obronić. Wyrzuty sumienia z poczuciem krzywdy i strach przed tym, co nastąpi, sprawiają, że powoli mam tego wszystkiego dość. Poza tym uciążliwa myśl o tym, że być może w tym momencie straciłam już Lauren, boli niemal fizycznie. Dzięki temu, że nie ma nigdzie w pobliżu Shawna, będę w stanie jej kilka rzeczy wyjaśnić, ale czy to cokolwiek da? Widzę jej zrezygnowane spojrzenie, zamyślenie, ból. Być może jako Karla byłabym coś w stanie ugrać, ale im więcej będę nią, tym mniej będę kimś, z kim tak naprawdę chcę, żeby Jauregui nawiązała więź, a raczej ją odbudowała.
Przez cały ten czas, czuję się, jakbym była zamknięta w klatce. Mogła zrobić coś po swojemu tylko do pewnego momentu, a później już nic. Tak bardzo chciałabym wrócić do tego, co było kiedyś między Lauren a mną. To było takie beztroskie, piękne, bez tych wszystkich ograniczających zobowiązań. Chyba nie byłoby dnia, żebym nie wyobrażała sobie, że tamten wieczór potoczył się zupełnie inaczej. Że mogłybyśmy jak zwykle wrócić nieco zmęczone do domu, wziąć ciepłą kąpiel, a potem dyskutując na różne tematy zasnąć w swoich ramionach, nie przejmując się jutrem.
Moje ciało na samą myśl o tych szczęśliwych chwilach zaczyna drżeć mocniej. Zupełnie tak, jakbym miała gorączkę. Przez chwilę próbuje uspokoić nie tylko swoje myśli, ale i cały organizm, jednak na próżno. Z jednej strony chciałabym zasnąć, a z drugiej strony wiem, że niesokończyło by się to dla mnie dobrze. Te wszystkie silne emocje, wywołałyby tylko serię snów, które jeszcze bardziej by mnie zdołowały. Stwierdzając, że kolejne próby zaśnięcia i tak są bezsensu, narzucam na siebie bluzę i schodzę na dół do kuchni. Nie chcąc obudzić Lauren, korzystając jedynie ze światła księżyca i pojedynczych smug światła lamp ulicznych wypadających do środka, nalewam sobie wody do szklanki i zachłannie wypijam całą zawartość, jakby to miałoby mi w jakiś sposób pomóc.
Nie mam pojęcia, co mam ze sobą zrobić. Nie chcę budzić Lauren, w końcu zasługuje, chociaż teraz na chwilę odpoczynku. Dziwnie jest tu chodzić w nocy ze świadomością, że po tym wszystkim jest tutaj, ale śpi na dole, a nie tam, gdzie zawsze, w naszym łóżku. No właśnie, naszym. Czy tak wyglądałaby noc po naszej jakiejś poważniejszej kłótni, gdybyśmy wzięły ślub? Czy Jauregui cały czas zachowywałaby się jak na początku naszej znajomości, tak troskliwie, z delikatnością i uczuciem? Ciekawe czy gdyby wtedy to wszystko doszło do skutku, nadal byśmy były tu, w Miami?
Uśmiecham się lekko na samą myśl o tych wszystkich momentach, które mogłybyśmy przeżyć, jednocześnie czując, jak po moim policzku spływa pojedyncza łza. Dopiero teraz uświadamiam sobie, że stoję oparta o ścianę, skąd mam idealny widok na niespokojnie śpiącą dziewczynę. Znów śnią jej się koszmary? A może powtarzające się sekwencję wspomnień, nie tylko z tamtego wypadku, ale i więzienia? Czy ja też w nich jestem? Jako ten najgorszy charakter zadający najwięcej bólu? Bo przecież wiem, że cierpi przez tę całą sytuację, przeze mnie, przez moje decyzje. Czuję się tak źle ze świadomością, że tak jest, że za każdym razem staram się odpychać tą wciąż powracającą myśl. W końcu zraniłam kogoś, kogo w głębi duszy obiecałam chronić, kochać i zawsze być, zawodząc przy tym i siebie i ją. I to w imię kogoś, kto wczoraj podniósł na mnie rękę, kto zrównał mnie z niczym i przy okazji miał akurat w tej kwestii rację.
CZYTASZ
YOU ARE MY SINGER 🌇 |CAMREN|
RomanceW życiu zazwyczaj bywa tak, że kiedy znajdziemy na swojej drodze tę odpowiednią osobę i zadamy jej jedno z najważniejszych pytań, reszta rzeczy toczy się już naturalnie, zupełnie tak jak w bajkach z naszego dzieciństwa. Ale życie Lauren Jauregui ni...