Dwa lata wcześniej
Lauren Pov
Czuję na sobie delikatne pocałunki, które powoli, ale jednocześnie stanowczo schodzą coraz niżej mojej szyi. Cicho mruczę z przyjemności i uśmiecham się, lekko odchylając głowę w bok. Kiedy usta dziewczyny dotykają mojego nagiego obojczyka, zastygają w miejscu, przez co od razu otwieram oczy. W jednej chwili krzyżujemy ze sobą spojrzenia, niemal tonąć w swoich tęczówkach. Przysięgam, że mogłabym się tam budzić aż do końca moich dni i nigdy by mi się to nie znudziło.
- Dzień dobry. - odzywa się pierwsza, szeroko się przy tym uśmiechając.
- Dzień dobry Camz. - odpowiadam, odgarniając jej włosy i odwzajemniając uśmiech. Nieco jeszcze zaspana, bez ani grama makijażu i z niesfornie opadającymi włosami wygląda uroczo, a jednocześnie pociągająco. Za każdym razem zastanawiam się, jak można osiągnąć jedno i drugie w tym samym momencie, ale zaraz przypominam sobie o tym, że to przecież Camila. Tylko ona to potrafi i chyba właśnie to był jeden z powodów, dla którego się w niej zakochałam. W każdym razie jeden z wielu.
Camz przygryza po chwili wargę w ten swój seksowny sposób i nim zdążę nacieszyć się widokiem górującej nade mną dziewczyny, zatracamy się w namiętnym pocałunku. Jej dłonie wędrują wzdłuż mojej talii, pieszcząc każdy skrawek spragnionej dotyku skóry, a usta po chwili odrywają się od moich w celu zaczerpnięcia oddechu. Sprytnie wykorzystuję ten moment, obracając nas tak, że to teraz Camila znajduję się pode mną, po czym zaczynam całować jej szyję, powoli schodząc do prawego obojczyka. Uwielbiam ją drażnić w ten sposób. Uśmiecham się sama do siebie, słysząc jej głośny oddech, a następnie przesuwam się w dół, zaczynając masować, ściskać i pieścić jej zgrabne piersi. Przez ten cały czas zdążyłam zauważyć, że to jeden z jej czułych punktów. Zresztą nie tylko jej. Tworząc mokrą ścieżkę pocałunków i dbając o to, żeby każdy skrawek jej skóry zetknął się z moimi wargami, powoli przesuwam się jeszcze niżej, docierając aż do podbrzusza dziewczyny. Zatrzymuję się tam na chwilę, chcąc nieco zwiększyć napięcie, a jednocześnie by móc przy tym podziwiać ją z tej perspektywy. Za każdym razem widząc ją w takim stanie, jedynie upewniam się w przekonaniu, że jej niemal idealne ciało, działa na mnie bardziej niż bym sobie tego życzyła.
Kiedy moja dłoń dotyka jej czułego punktu, Camila cicho jęczy, na co oblizuje swoje usta i podnoszę lekko głowę, krzyżując przy tym nasze spojrzenia. Jej wzrok jest zniecierpliwiony, ale także wypełniony pożądaniem. To nie jest już ten etap znajomości, kiedy obydwie boimy się spojrzeć w oczy i dokładnie badamy każdą swoją reakcję. Doskonale wiemy czego każda z nas chce i oczekuje, jednocześnie nie powstrzymując się od jęków czy odważnych komentarzy. Może to wszystko nie jest tak magiczne, jak na samym początku, ale mogę przysiądź, że widok znajdującej się pode mną dziewczyny nigdy mi się nie znudzi.
- Cholera Lauren, pospiesz się. - dyszy Cabello, na co przygryzam wargę i odsuwam delikatnie jej uda, całując je i jednocześnie zbliżając się do jej kobiecości. Celowo się z nią drażnię, ale nic nie poradzę na to, że tak bardzo uwielbiam słuchać jej sfrustrowanych oddechów i sapnięć. Jeszcze chwilę pieszczę jej delikatną skórę, po czym delikatnie, ale jednocześnie stanowczo wchodzę w dziewczynę, przez co ta wygina się w łuk. Ruchy mojego języka, palców i jej bioder po chwili synchronizują się ze sobą, a ja wiem że już niewiele brakuje. Tak bardzo lubię sprawiać jej przyjemność, pieścić jej ciało, czuć pod skórą każdy jej ruch, każdy mięsień. Wijąc się pod wpływem każdego mojego ruchu, całkowicie naga, wygląda jak ożywiona rzeźba samego Michała Anioła. Jest moją własną poezją. Jedyną i niepowtarzalną. A skoro to, co robimy i tak jest grzechem, pewnego rodzaju zakazanym owocem, to wcale nie obraziła bym się gdyby tak wyglądało piekło.
CZYTASZ
YOU ARE MY SINGER 🌇 |CAMREN|
RomanceW życiu zazwyczaj bywa tak, że kiedy znajdziemy na swojej drodze tę odpowiednią osobę i zadamy jej jedno z najważniejszych pytań, reszta rzeczy toczy się już naturalnie, zupełnie tak jak w bajkach z naszego dzieciństwa. Ale życie Lauren Jauregui ni...