Rozdział 9

806 8 6
                                    

🔞Louis Tomlinson🔞

Stałem przed drzwiami kliniki i karmiłem nikotyną nieistniejącego raka. Byłem lekarzem, zdawałem sobie sprawę jaką krzywdę dla organizmu stanowią papierosy, ale nie umiałem sobie odmówić przyjemności palenia. Próbowałem rzucić, ale albo miałem słaba wolę, albo nie umiałem zastąpić smaku adrenaliny. Tak, lubiłem czuć ten dreszczyk emocji i podniecenia, kiedy moje płuca napełniały się nikotyną. Zaciągnąłem się i wydmuchałem śliczne kółeczka z dymu.

Spojrzałem na zegarek. Przyjechałem dziś do pracy wcześniej i dlatego sam pilnowałem stojącego na wyznaczonym miejscu samochodu. Ostatnim razem Cheryl bardzo cierpiała, a mój recepcjonista był okropną pierdołą i wolałem uchronić przed nim mój samochód. Z bólem serca patrzyłem jak mechanik montuje oderwane przez Zazę lusterko i nie chciałem aby taka sytuacja się powtórzyła.

Wolałbym aby nie doszło do bliskiego spotkania trzeciego stopnia lamborghini aventador z rozpędzonym kawasaki ninja, którym poruszał się Niall. Tak, jeszcze na dodatek on nie potrafił prowadzić motoru jak człowiek. Gaz do dechy i jazda. Wydaje mi się, że to stanowiło jego główne motto.

- Hej! Gdzie masz motor? – zainteresowałem się, bo mój recepcjonista wyjątkowo przyjechał do pracy taksówką. Rzadko mu się to zdarzało i musiałem sam przed sobą przyznać, że ten wyjątek mnie zaniepokoił. Ostatnim razem Niall złamał sobie kostkę i przez kilka tygodni poruszał się o kuli. Miał to nieszczęście, że dzielił ze mną pracoholizm. Obaj nie umieliśmy odpoczywać i nawet przy ciężkich schorzeniach pojawialiśmy się w pracy.

- Ciszej. – syknął. – Szefie obudzisz mi dziecko.

Rozchylił poły płaszcza i pokazał mi małego kotka. Był taki śliczny. Biała puszysta kuleczka z ciemnymi oczkami. Śliczności malutkie.

- Louis czy Glimmer może wyjątkowo zostać ze mną w pracy? Liam o niej nie wie, mój mąż nie rozumie jak bardzo jej pragnąłem.

- Obiecaj, że będziesz sumiennie i z zaangażowaniem wykonywał swoje obowiązki a ja przymknę oko na tą słodką kruszynkę. – autentycznie się rozczuliłem.

Cholera, zaczynam się starzeć, skoro omal się nie popłakałem na widok kociaka. No Louis, nie bądź miękkim chujem. Nie sądzę, że sugestia zadziałała, ale cóż próbować zawsze warto.

Poszedłem do pokoju socjalnego, nalałem wody do czajnika i go włączyłem. Dopiero po wykonaniu tej czynności zdjąłem płaszcz i zastąpiłem go białym fartuchem. Zawiesiłem na szyi stetoskop i zrobiłem sobie herbatę. Dziś w pierwszej kolejności miałem zapisanych pacjentów z chorobami wenerycznymi. Ciekawe z jaką odmianą kiły się dziś spotkam.

🔞🔞🔞

- Ludzie po ślubie pokazują światu swoje oblicze.

Leniwie popijałem herbatę, a Liam zwierzał mi się ze swoich problemów. Przyszedł rano do pracy, był bardzo zdenerwowany i nieśmiało zapytał czy mógłby przyjść do mnie z wizytą. Zgodziłem się. Bardzo mnie ucieszyło, że poprosił mnie o pomoc. Zwierzanie się psychiatrze nie jest przecież niczym dziwnym.

- Co masz na myśli? – dopytałem. Nie znałem jeszcze dokładnego problemu z jakim mierzył się mój znajomy. Szczera rozmowa była najlepszym co mogłem dla niego zrobić. W ten sposób poznam cały problem od podszewki i będę umiał pomóc go rozwiązać.

- Niall jest cudownym mężem, ale dopiero po ślubie zobaczyłem, że on jest tylko człowiekiem i ma swoje wady. Musimy mieć w nocy otwarte okno niezależnie od pogody, bo nie mogę wytrzymać zapachu jego bąków! Serio, rozkładające się trupy w prosektorium pachną o wiele ładniej. Delikatnie sugerowałem mojemu mężczyźnie żeby nie jadł na noc ciężkostrawnych rzeczy. Najpierw mnie wyśmiał, a potem uznał, że uważam go za grubego. Odpuściłem.

We choose loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz