Rozdział 27

500 7 30
                                    

🔞Harry Styles🔞

- Louis musisz mnie przelecieć! Jestem napalony proszę pana! – bez pukania, bo uznałem, że skoro to ja jestem pieprzony to nie obowiązują mnie standardy dominatów. Nie wiem co to miało do rzeczy, ale tak postąpiłem. Wkroczyłem napalony do gabinetu mojego chłopaka.

Niall stał w drzwiach i dziwnie się na mnie patrzył. Wzruszyłem ramionami i pomachałem do niego. Przecież był inteligentnym mężczyzną i w końcu przyłapał mnie na zabawie z moimi seksownymi doktorkami. Dlaczego więc nie zainteresował się w jakiej pozycji będziemy się z Lou zabawiać? Chciałem znowu pobawić się w trójkąt, ale tym razem to doktor Malik udał się na konferencję. Miałem jeszcze do dyspozycji dildo, ale przypomniałem sobie o nim dopiero teraz. Cholera, muszę się zadowolić jednym penisem.

- Dzień dobry tatusiu i witam pana panie władzo. – cholera naprawdę znalazłem się w marnym położeniu, bo mój ojciec i jego kumpel od plotek zwany pospolicie psem posterunkowym wlepiali we mnie zimne i nieprzyjemne spojrzenia.

Musiałem improwizować i dlatego czekałem na dalszy rozwój wydarzeń. Jak gdyby nigdy nic zacząłem powoli rozpinać guziki koszuli.

- Aha! Pan molestuje nieletnich! – posterunkowy zatarł ręce w geście zadowolenia a ja przewróciłem oczami i zacząłem myśleć co powinienem powiedzieć aby zmyć temu typowi z mordy ten wredny uśmieszek.

- Tatuś się nie pochwalił? - myśl Harry myśl. - Najpierw Louis był moim klientem, bo przecież ja daję dupy jak dobrze zapłacą, ale mi się znudziło i jesteśmy zaręczeni. – zaszczebiotałem wesoło.

Ukradkiem zamieniłem sygnety na palcach i z dumą pokazałem towarzystwu mój sygnet zaręczynowy. Właściwie to kupiłem go w automacie za dwa funty, ale wyglądał porządnie i z całym powodzeniem mógł imitować białe złoto i szlachetne kamienie.

- Nic tu po nas. – burknął posterunkowy. – Nawet za posiadanie go nie wsadzę. A mówiłem ci Desmond, że to strata czasu. Masz mi kupić piwo. I pączka.

- I kaganiec. – zachichotał Louis.

Cholera my naprawdę byliśmy parą idealną. Mimo, że doktorek był starszy to mentalnie obaj byliśmy na tym samym poziomie rozwoju.

- A z tobą się jeszcze gówniarzu policzę. – burknął mój ojciec. W odpowiedzi pokazałem mu język.

- Miłego dnia tatusiu. – zachichotałem i posłałem staruszkowi najbardziej uroczy uśmieszek.

Wiedziałem, że czekają mnie kłopoty, ale hej byłem już prawie pełnoletni i mogłem sam o sobie decydować. Przecież jak rodzice wyrzucą mnie z domu to mój chłopak stanie na wysokości zadania i zamieszkamy razem. I będziemy codziennie się bzykać!

- Narzeczony? – zapytał głupio Louis.

Przytaknąłem nerwowo, bo musiałem improwizować i to była pierwsza rzecz jaka przyszła mi do głowy.

- Podoba mi się. – zachichotał Louis.

Drzwi były zamknięte i postanowiłem zrobić to po co przyszedłem. Uklęknąłem i zacząłem mojego doktorka rozbierać. Naplułem na dłoń i zacząłem pocierać penisa. Louis zaczynał twardnieć i dlatego wziąłem go do ust i zacząłem mu obciągać. Jakiś czas temu nie wyobrażałem sobie, że to ja będę komuś obciągać, ale okazało się, że mam głębokie gardło, które bez wysiłku jest w stanie pomieścić penisa.

Louis westchnął spełniony. Postanowiłem się z nim trochę podroczyć i zacząłem go miziać w okolicy odbytu.

- Łapy na kutasa. – warknął, a ja przewróciłem oczami i znowu zacząłem go denerwować.

To co mi zrobił było naprawdę okrutne. Pchnął mnie na kanapę i zaczął zdzierać ze mnie ubrania. Niby chciałem żebyśmy się pieprzyli, ale Louis postanowił pobawić się w sadystę. Zaczął mi wymierzać klapsy i użył do tego celu łapki na muchy.

- Nowa. – mruknął kiedy chciałem zaprotestować. Jak zapewne wszyscy wiedzą ta grupa owadów lubi gówno i nie chciałem jej blisko mojego odbytu. Też tam kwiatków nie hoduję i co zjem to wydalam, ale nie i koniec.

Z godnością przyjąłem karę i z lekkim przerażeniem zastanawiałem się dlaczego Louis zawiązuje mi na szyi krawat. Zrozumiałem kiedy zaczął mnie rozciągać i przy tym niezbyt delikatnie szarpnął za tkaninę. Doktorek mnie podduszał! To nie było miłe i przyjemne, ale z nieznanego dla mnie powodu zacząłem się robić boleśnie twardy. Moje ręce były unieruchomione przez skórzany pasek i nie mogłem nawet się dotknąć. Leżałem na plecach i mogłem jedynie ruszać biodrami, aby umożliwić palcom Louisa głębsza i bardziej intensywną penetrację. Czułem w sobie jego twardego penisa, który idealnie penetrował moje spragnione ciało. Och tak, byliśmy zdecydowanie parą idealną. 

We choose loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz