🔞Louis Tomlinson🔞
Zachowywałem się jak rozwydrzony szczeniak, ale nie umiałem poradzić sobie z zazdrością. Moim towarzyszem stał się wózek inwalidzki i czułem się głupio jak Harry woził mnie po galerii. Musiałem na chwilę odjechać żeby odebrać dzwoniący telefon i wtedy to się stało. Poczerwieniałem, zacząłem kląć pod nosem i się irytować.
Do mojego narzeczonego podszedł jakiś człowiek i Hazz pocałował go w policzek. Gdybym tylko mógł chodzić to podbiegłbym, przełożył mojego mężczyznę przez kolano i dał mu dziesięć klapsów! Co on sobie wyobraża.
- Teraz mówisz do mnie kochanie - burknąłem, bo serio byłem o niego cholernie zazdrosny. - A do tamtego co mruczałeś? Pieprz mnie, całuj mnie?
Nie byłem może zbyt miły, ale nie umiałem poradzić sobie z zazdrością.
- Stary, zniedołężniały i ślepy - odciął się Harry. - To był przecież Zayn!
Zmrużyłem oczy i popatrzyłem w tamtym kierunku. Czyżby Zayn pomalował włosy na różowo?
Nie odezwałem się słowem tylko pojechałem do najbliższego sklepu. Na szybko wziąłem szalik i skórzany pasek. Harry i jego słodka dupcia będą mieć dziś nowe atrakcje. Zamknęliśmy się w przebieralni i od razu zdjąłem mu spodnie i opuściłem bokserki. Harry uklęknął a ja zawiązałem mu szalik wokół ust. Widziałem jego zarumienione policzki i tańczące w oczach iskierki pożądania.
Zacząłem od paska. Złożyłem go i naprzemiennie uderzyłem w oba pośladki. Potem oblizałem dwa palce i zacząłem mojego mężczyznę rozciągać. Stymulowałem jego prostatę, masowałem penisa i przestałem kiedy był już blisko. Odwiązałem szalik z jego ust.
- L-Louis - jęczał Harry a ja patrzyłem na niego jak wilk na owcę.
- Idź do Malika żeby dokończył - po tych słowach zostawiłem go samego i pojechałem zapłacić za pasek i szalik.
Pasek planowałem wykorzystywać w sypialni, a szalik byłby dobrym narzędziem do próby podduszenia Zazy. Chociaż, może on jeszcze do czegoś mi się przyda?
Przez następne trzy dni warczałem na wszystkich. Znowu dostałem wezwanie do sądu i zastanawiałem się co jeszcze wymyślą moi przyszli teściowie. Ojciec mojego mężczyzny znowu wpadł i zrobił mi awanturę. Powód był absurdalny - Harry znowu powiedział do niego „tato". Chciało mi się z tego okropnie śmiać, ale musiałem za wszelką cenę zachować powagę, kulturalnie i stanowczo wyprosić go z mojego gabinetu.
Jakby tego było mało to Zayn cały czas mnie zagadywał i nawet chwili nie mogłem od niego odpocząć.
- Zazdrośnik - najwidoczniej życzliwi donieśli mu, że byłem zazdrosny o nieistniejącą relację pomiędzy nim a Hazzą.
- Mhm - mruknąłem, bo myślami byłem gdzie indziej.
Wynająłem prawnika, ale wszystko wskazywało na to, że nie uda mi się uniknąć rozprawy w sądzie. Nie groziła mi wysoka odpowiedzialność, bo zarzuty były absurdalne, ale bałem się, że ucierpi moja reputacja.
Może powinienem to wszystko rzucić w cholerę i polecieć z narzeczonym na Malediwy? Tak, to chyba dobry pomysł.
Oczami wyobraźni widziałem nas kochających się na rajskich plażach i nurkujących z rekinami. Nakręciłem się, rozpiąłem spodnie, wsadziłem łapę w bokserki i zorientowałem się, że Zayn nadal siedzi i bacznie mi się przygląda.
- Tam są drzwi - drugą ręką pokazałem mu wyjście, a on zaczął się ze mnie śmiać.
- Jesteś niemożliwy - złapał się oburącz za brzuch i rechocząc radośnie poszedł w stronę wyjścia.
Pokazałem drzwiom środkowy palec i usiłowałem skupić się na robieniu sobie dobrze. Nie dane mi było dokończyć, bo tym razem spokój zakłócił mi Niall, który przyszedł z listami. Czy moi pracownicy zgubili gdzieś kulturę? Czasem żałowałem, że nie mają możliwości czytania mi w myślach, bo w takich chwilach to byłoby zbawieniem.
CZYTASZ
We choose love
FanfictionHarry Styles uczęszcza do psychiatry z powodu problemu z wyrażaniem i rozumieniem emocji. Przyjaźni się z ludźmi, którzy współpracują z mafią. Pije, pali i współżyje z przypadkowymi dziewczynami. Doktor Louis Tomlinson proponuje mu nietypową formę...