Rozdział 15

777 11 2
                                    

🔞Louis Tomlinson🔞

Zdecydowanie nie byłem w tej chwili odpowiedzialnym człowiekiem i miałem nadzieję, że wyjątkowo nie poniosę konsekwencji moich nieodpowiednich poczynań. Prowadziłem samochód. Byłem nagi i słuchałem muzyki. Jedną ręką ściskałem kierownicę, w drugiej trzymałem papierosa, którym się delektowałem. Uwielbiałem palić, a teraz miałem dobry powód aby wyżej wymienioną czynność wykonywać. Harry siedział na miejscu pasażera i razem z wokalistą śpiewał jakiś rapowy kawałek. Jego głęboki i donośny głos działał na mnie niczym afrodyzjak.

- Co ja z tobą mam.  – zachichotałem i wypuściłem dym w jego stronę. Wzdrygnął się.

- Nie nie nie. – zajęczał, otworzył okno i zaczął się wachlować. Hazz nie lubił dymu papierosowego, a ja czasami musiałem go lekko podręczyć.

- Tak tak tak. – odpowiedziałem na jego zaczepkę. – Ała! – krzyknąłem, bo zagapiłem się i żar spał mi między nogi. Jeszcze ugryzłem się w język, bo czułem spływającą mi po wardze kroplę krwi.

Harry zachichotał. Posłałem mu krzywe spojrzenie w stylu „pamiętaj kto cię penetruje", ale na nim nie zrobiło to żadnego wrażenia. Bezczelnie pokazał mi język.

Powinienem go ukarać, ale prawo było po jego stronie ponieważ nie oznajmiłem, że zaczynamy sesję. Cholerny kodeks i cholerna umowa. Plułem sobie w brodę, ale sam byłem sobie winien, bo nikt nie zmuszał mnie do zabawy z tym seksowym młodzieńcem. 

- A teraz zrób to. – zanucił Harry. Zaśmiałem się w odpowiedzi i wyrzuciłem za okno niedopałek papierosa. Graliśmy w prawdę czy wyzwanie i trochę straciliśmy kontrolę.

- Co mam uczynić? – zapytałem. Nie miałem pojęcia jaki z pomysłów narodził się w loczkowej główce, ale chciałem się o tym przekonać.

- Louis, chciałbym abyś zaczął blaszczyć swojego pytonga. – odpowiedział poważnie a mnie zatkało. Miał skubany tupet skoro tak ordynarnie się przy mnie wysławiał. Wciągnąłem do płuc powietrze i stanąłem na czerwonym świetle. Miałem chwilę czasu do namysłu, ale jednocześnie nie chciałem dopuścić do przykrego faktu jakim niewątpliwie byłaby moja przegrana. Pozostawał jeszcze przykry fakt, bo nie za bardzo znałem się na tym całym slangu, którego młodzi ludzie używają do wyrażania emocji. 

- Co mam zrobić? – zapytałem. Autentycznie nie rozumiałem co Harry miał na myśli i czego ode mnie oczekiwał. 

- Momentami jesteś jak dziecko, które nie rozumie co się do niego mówi. – jęknął Hazz, ale zaraz po tym zastąpił grymas głupim uśmieszkiem. – Chciałbym abyś zaczął się masturbować.

- Ale tak teraz? – zapytałem głupio, a kiedy Harry przytaknął przeszedłem do działania. Splunąłem na prawą dłoń, lewą mocno zacisnąłem na kierownicy.  

Rany koguta nigdy się tak nie namęczyłem przy próbie osiągnięcia orgazmu. Puściłem kierownicę, włączyłem kierunkowskaz i skręciłem w wąską uliczkę. Tu ruch był dużo mniejszy i nie bałem się tak bardzo, że spowoduję wypadek. Oddychałem spokojnie i rytmicznie poruszałem dłonią w górę i w dół Mój kutas domagał się należytego traktowania i ja musiałem to uczynić.

- Mógłby się doktorek bardziej postarać. – zachichotał Harry i wplątał dłoń w moje włosy. Postarać się. Przecież się starałem i niezbyt rozumiałem co Hazz miał na myśli.

Nieopatrznie docisnąłem stopą pedał gazu. Zakląłem siarczyście. Przesunąłem się nieznacznie i kontynuowałem doprowadzanie mojego ciała do orgazmu.

- Cholera. – wyjęczałem, bo wjechałem w ślepą uliczkę i musiałem gwałtownie szarpnąć kierownicą żeby opuścić ten zaułek. Prowadzenie samochodu w tak specyficznych warunkach było ciekawym doświadczeniem.

- Łapki na kierownicę, bo spowoduje doktorek wypadek. – Harry pochylił się i wsunął mojego penisa do swoich ust. Westchnąłem spełniony. Teraz miałem wolne ręce i mogłem swobodnie prowadzić samochód. Włączyłem kierunkowskaz, obróciłem kierownicę. Jechałem wyznaczoną trasą i modliłem się aby po drodze nie czekał na nas żadnej patrol policji. Zarówno ja jak i Hazz mielibyśmy z tego powodu poważne problemy.

Skupiłem się na odczuwaniu przyjemności. Usta Hazzy robiły niewyobrażalnie dobrą robotę. Dopiero od niedawna znal tajniki robienia fellatio, ale zachowywał się jak profesjonalista z dwudziestoletnim doświadczeniem. Wiedział kiedy ma ssać, kiedy oblizywać i podgryzać. Nie dało się nie jęczeć z przyjemności, ale z racji faktu, że byłem w samochodzie, w środku nocy na odludziu musiałem wyżej wymienione jęki ograniczyć. Westchnąłem teatralnie.  Ruch na drodze był niewielki, pilnowałem odległości, bo znowu jechałem za szybko. Cholera, to dopiero była jazda bez hamulców.  

- Hazz, rób to szybciej kochanie. – wyjęczałem. Byłem tak bardzo blisko dojścia, a ten mały skurczybyk wszystko przedłużał. Zamiast mnie ssać to on obcałowywał mojego penisa, nie żeby to nie było nieprzyjemne, ale tak bardzo chciałem dojść.

- Poczekaj chwilę niecierpliwy człowieku. – przerwał robienie mi loda. Rozpiął pasy, zdjął spodnie i bokserki. – Doktorek niech zwolni, bo się rozbijemy.

Zmniejszyłem prędkość, Hazz nakazał mi lekko odsunąć fotel. Uczyniłem to i ta mala cholera usiadła okrakiem na moich kolanach.

- Czy pan krasnal dobrze widzi drogę? – mało brakowało a żywcem bym obdarł ze skóry tą okropną istotę o imieniu Harry. Tak bardzo mnie zdenerwował, że wolałem się nie odzywać, bo chyba bym go udusił. Bez rozciągania nabił się na mojego kutasa i jęknął cicho. Dobrze mu tak. Miałem nadzieję, że dotarło do niego, że nie powinien zwracać się do starszych w taki sposób, ale najwidoczniej jeszcze to do niego nie dotarło. Postanowiłem pojechać do domu i  zaproponować mojemu chłopcu przyjemną zabawę z klamerkami i sznurem.

- Kurwa. – zajęczałem bo Hazz i jego ciasny tyłeczek sprawiały mi niewyobrażalną przyjemność. Opuszczał się na mnie i delikatnie unosił do góry. Gdybym nie musiał trzymać rąk na kierownicy to złapałbym go za bioderka i pokazał w jakim tempie lubię być ujeżdżanym. Cholerny masochista Wiedziałem, że bardzo lubi ból, ale nie myślałem, że tak dużo jest w stanie uczynić aby mnie sprowokować. 

- Och tak. – z moich ust wydobył się przeciągły jęk. Czułem jak penis zaczyna mi wiotczeć, a Hazz jęczy spełniony. – Teraz sobie posiedzisz skarbie.  – oznajmiłem kiedy próbował zmienić pozycję.

Musi ponieść konsekwencje swojego postępowania. Zaparkowałem samochód na wyznaczonym miejscu przed blokiem i pozwoliłem aby Harry wstał i się ubrał. Ja również założyłem bokserki i płaszcz.

🔞🔞🔞

- Jak masz do mnie nie mówić? – pośladki mojego uległego były już opuchnięte i czerwone. Założyłem mu na szyję obrożę, a nadgarstki spiąłem kajdankami. Dostał czterdzieści uderzeń szpicrutą i miałem nadzieję, że dotarło do niego, że źle się zachowywał.

- Nie mogę mówić do pana krasnalu. – odpowiedział.

- Dobry uległy. – pogłaskałem go po pośladku a on jęknął z bólu. Może faktycznie przesadziłem a wymierzona przeze mnie kara nie byłą adekwatną do winy. Ogarnęły mnie wyrzuty sumienia i zacząłem smarować jego pośladki łagodzącą maścią.

We choose loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz