•𝟷•

4.5K 314 548
                                    

Dream powoli zawiązał sznurówki wokół łyżew, wyciągając ramiona i pochylając się do przodu.

Pierwszy dzień sezonu zawsze był jego ulubionym. Nowe twarze, nowe zawody, nowe rutyny. On dla tego żył.

Podczas, gdy wiele ludzi wokół niego w przebieralni wymieniało niespokojne i nerwowe spojrzenia, Dream mocno przykrywał się swoją maską pewności siebie.

Siedział w tym wystarczająco długo, by wiedzieć, jak rozpocząć sezon. Czekał aż wreszcie wszyscy go poznają i nowi rekruci dowiedzą się, kogo omijać z daleka.

Ale pomimo jego niezachwianej pewności siebie, miał również swoją zwycięską passę na pokaz. Był trzykrotnym zwycięzcą krajowym. To wystarczyło, aby pokazać większości ludzi wokół lodowiska, kto jest tutaj najlepszy.

To było prawie nudne, jak łatwo było w dzisiejszych czasach. Każdy rok nadchodził i nikt nigdy nie mógł się z nim równać. Nikt nie miał tego samego zapału.

Czasami żałował, że nie jest w stanie wyczarować mini wersji samego siebie, tylko po to, by ćwiczyć przeciwko niemu. Tylko po to, by wywołać dreszczyk rywalizacji.

Jego pierwotnym planem było przyjście na lodowisko rano, ale trochę później niż zwykle, kiedy nowi już się poddali i po prostu patrzyli. Więcej przestrzeni i więcej uwagi, proste.

Ale zanim jeszcze skończył sznurować łyżwy, usłyszał przyciszone szepty w pomieszczeniu. Zazwyczaj nigdy nie zwracał uwagi na plotki w szatni, ale w ich twarzach było coś innego.

Zanim zdążył rozszyfrować wymuszone rozmowy, czyjaś ręka chwyciła go za plecy, obracając nim.

Sapnap.

- Dream! Musisz tam wyjść stary. Widziałeś nowego dzieciaka?! - zawołał Sapnap, o wiele za blisko twarzy Dream'a.

- Czekaj, zwolnij, jaki nowy dzieciak? - odsunął się lekko i zmarszczył brwi na twarzy.

- To właśnie próbuję powiedzieć! Nikt nie wie, kim on jest. Podobno jest jak typowy nowicjusz, ale za to mega utalentowany! - Sapnap przewrócił oczami, a jego ciało było całe przepełnione energią.

Zmarszczone brwi pogłębiły się jeszcze bardziej i Dream szybko wstał, podciągnięty przez Sapnap'a, który natychmiast złapał go za ręce. Nie zwracał uwagi na gapiące się na niego oczy reszty osób będących w szatni i zamiast tego wyszedł za przyjacielem z pokoju.

Gdy szli przez korytarze, blondyn próbował odciąć się od paplaniny Sapnap'a na temat przybysza.

Jak dobry może być ten facet?

Dream ustanowił zasadę, by nigdy nie lekceważyć swojego przeciwnika, ale poważnie wątpił, czy ten nowy dzieciak był tak utalentowany, jak wszyscy uważali.

Wrócił do jednostronnej rozmowy, która toczyła się przez ostatnią minutę.

- Myślę, że powinieneś zobaczyć, tego chłopaka! Jest dosłownie jak bez skazy.

- Sapnap, zamknij się.

W odpowiedzi odwrócił głowę do niego, gdy oboje szli z uniesionymi brwiami, więc Dream wyjaśnił:

- Słuchaj, co roku zawsze przychodzą nowe dzieciaki, ale nigdy nie są lepsi. Zaufaj mi. A ponadto przestań gadać na temat tego nowego, nie chcę więcej o nim słyszeć.

- Mówię tylko, że masz rywala. Zaufaj mi, kiedy go zobaczysz... - Sapnap przewrócił oczami.

- Bla, bla, bla, nie słucham cię! - odpowiedział, wkładając palce do uszu i idąc dalej coraz szybciej.

Śmiał się, biegnąc do przodu, gdy Sapnap krzyczał z tyłu i próbował go dogonić, na chwilę zapominając o tym, co mieli zrobić.

Jednak oboje zatrzymali się, gdy dotarli na miejsce i zobaczyli mały tłum na zewnątrz lodowiska, co nie było niczym niezwykłym w pierwszym tygodniu sezonu. Jednak niezwykły był sposób, w jaki ich oczy wydawały się uchwycone na pokazie na lodowisku lub, co ważniejsze, na łyżwiarzu na lodowisku.

Dream popchnął kogoś, przedostając się do przodu i kierując się na krawędź barierek, by rzucić okiem. Oczy chłopaka zwęziły się, gdy dostrzegł nowicjusza.

Patrzył z krytyką, jak łyżwiarz obraca się i ślizga po lodzie, jeżdżąc w kółko, robiąc długie pętle.

Sapnap miał rację, jego ruchy były bezbłędne. Był prawie zbyt doskonały, jakby to była jego druga natura. Poczuł, że marszczy brwi, gdy kontynuował obserwację.

- No i co ci powiedziałem? Nowicjusze mają talent - Sapnap szturchnął go w bok, uśmiechając się.

Zatrzymał się na chwilę, wciąż przyglądając się krytycznie nowemu, zanim odpowiedział.

- On nie może być nowy Sapnap. Spójrz tylko na to, jak jeździ i skręca. To wymaga lat praktyki.

Niższy zmarszczył brwi w odpowiedzi.

- Cóż, spojrzałem na zapisy i nigdy wcześniej nie brał udziału w takim konkursie, ani nikt nigdy wcześniej go nie widział, ani o nim nie słyszał.

Interesujące, pomyślał.

Może ten rok nie będzie tak spokojny, jak początkowo sądził.

- Wchodzę tam - oznajmił przyjacielowi. - Ktoś musi pokazać nowicjuszowi, kto jest tutaj najlepszy.

- Idź po niego tygrysie! - Sapnap gwizdnął głośno.

- Proszę, nigdy więcej tego nie mów - odpowiedział, idąc w stronę lodowiska.

Sapnap naśladował ryczącego tygrysa, a on tylko przewrócił oczami na jego na jego dziecinne zachowanie.

𝐬𝐞𝐫𝐜𝐞 𝐳 𝐥𝐨𝐝𝐮 [𝐝𝐫𝐞𝐚𝐦𝐧𝐨𝐭𝐟𝐨𝐮𝐧𝐝]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz