•𝟿•

1.9K 237 95
                                    

Dream czekał przed tylną alejką lodowiska. Jego oddech wydobywał się w chmurnych obłokach, które było widać pod górnymi światłami latarni. Jego stopy wciąż tupały nerwowo, czekając na przybycie George'a. Zastanawiał się, czy chłopak w ogóle przyjdzie.

Znowu przeklął siebie za to, jaki był głupi. Sapnap ciągle go pytał, dlaczego wpatruje się w bruneta, wysyłając mu pytające spojrzenia co pięć sekund. A Dream, nie mogąc niczego ukryć przed przyjacielem, powiedział mu. Powiedział mu o swoim planie i o ich nocnych spotkaniach.

Sapnap był na początku sceptyczny, a Dream w całej swojej panice zapomniał mu powiedzieć, żeby milczał na ten temat. A teraz był tutaj, stojąc w ciemności i czekając na Brytyjczyka, który może się nawet nie pojawić.

Widział żar w oczach George'a, kiedy odwrócił głowę w stronę Sapnap'a. Poczuł, jak jego serce opada, kiedy usłyszał złośliwość w głosie mężczyzny albo kiedy odmówił spojrzenia na Dream'a. Wiedział, że to on spieprzył.

Pragnął papierosa, pragnął oparzenia w gardle. Zrezygnował z tego wiele lat temu, ale stare nawyki nie do końca wymarły i czuł się szczególnie sfrustrowany sobą.

Nagle uderzył go znajomy zapach, gryzący dym unosił się w powietrzu. Uniósł głowę i zobaczył George'a idącego kilka metrów dalej, trzymającego papierosa.

Co za ironia, pomyślał.

Dream uniósł pytająco brew. Nie spodziewał się, że chłopak będzie palił, zwłaszcza w sezonie. Niższy zatrzymała się przed nim. Jego oczy były burzliwe i lekko przymknięte.

Dream chciał powiedzieć przepraszam, ale zamiast tego wyszło tylko:

- Od kiedy palisz?

George spojrzał na niego

- Nie palę - odpowiedział z poważną miną.

Dream spojrzał pytająco na wciąż płonącego papierosa.

Chłopak zaciągnął się powoli, a jego oczy prowokowały go do odpowiedzi. Jednak Dream nic nie powiedział. Zabrał mu papierosa, zaciągnął się i dmuchnął mu w twarz, po czym rzucił go na podłogę i zmiażdżył. Blondyn nie kaszlał, ale jego oczy płonęły od dymu i musiał oderwać wzrok.

- Nie powinieneś palić w środku sezonu - powiedział Dream, nie mogąc się powstrzymać.

- Nie przypominam sobie, żebym pytał cię o zdanie - George zmrużył oczy w odpowiedzi.

Dream nienawidził tego. Nienawidził sposobu, w jaki George się na niego zamknął. Sposobu, w jaki jego oczy wpatrywały się w zimnym gniewie, tak odmiennym od gorących spojrzeń, jakie zwykle wysyłał mu mężczyzna. Chciał, żeby znów go odepchnął i powiedział, że go nienawidzi. Nie chciał tego lodowatego blasku w jego oczach, który oddzielał ich o całe mile.

- Przepraszam - powiedział.

- Wszystko mi jedno, Dream - George zadrwił, sięgając obok niego w kierunku klamki od drzwi, aby je otworzyć.

Amerykanin wepchnął się przed nim.

- Nie George, nie rozumiesz, naprawdę mi przykro - stali teraz twarzą w twarz. - Sapnap nikomu nie powie, zaufaj mi.

Starszy spojrzał na niego.

- Wszystko mi jedno, Dream - powtórzył. - Naprawdę nie obchodzi mnie to.

Brunet przymknął powieki. Jego oczy były nieczytelne, ale wydawało się, że można w nich dostrzec chłód.

- Cóż, oczywiście, że cię to nie obchodzi. W końcu nigdy się nie spóźniasz i nigdy nie palisz.

George odepchnął go lekko, żeby nie byli tak blisko siebie. Ciepło natychmiast ulotniło się z jego ciała.

- Nic nie wiesz.

- No to powiedz mi - wymamrotał, jakby to było takie proste.

- Powiedzieć ci? Żebyś mógł iść prosto do swojego chłopaka i mu o tym opowiedzieć? - George powiedział lodowato.

Umysł Dream'a stał się pusty na sekundę. Jego serce zatrzymało się, zastanawiając się, o czym właściwie George mówił. Wtedy zrozumiał. Mówił o Sapnap'ie.

- Och, więc to o to jesteś taki wkurzony - rzekł żartobliwie, unosząc brwi.

- Tak Dream, może jestem! - zaczął głosem podnoszącym się lekko w cichej nocy. - Ponieważ myślałem, że dałem jasno do zrozumienia, że ​​to powinno pozostać między nami.

Dream poczuł, jak wraca do niego poczucie winy.

- Przepraszam, dobra? Po prostu tak wyszło. Czegoś takiego nie mogłem przed nim ukryć, ale przysięgam, że on nic nie powie, obiecuję!

- Och obiecujesz, naprawdę? - powiedział z goryczą. - Dlaczego to w ogóle miałoby coś dla mnie znaczyć?

To bolało, ale Dream nie dał tego po sobie poznać.

- Ojej, dobrze - powiedział żartobliwie, udając obrażonego. - Cóż, tym razem będziesz musiał mi zaufać, a ja dotrzymam słowa, ponieważ technicznie rzecz biorąc, nigdy nie sugerowałeś, że mam nikomu nie mówić.

George wpatrywał się w niego nieczytelnymi oczami.

- W porządku - w końcu odpowiedział, wpatrując się w Dream'a - Ale lepiej nie każ mi znowu tego żałować.

Lód w jego oczach powoli zaczął się topić.

Dream poczuł, że narasta w nim to samo poczucie winy, lepkie i czarne.

- Obiecuję - powiedział, a słowa przebiły się przez jego umysł. - Obiecuję...

George w końcu odwrócił się, aby otworzyć drzwi. Dream chciał ponownie wypełnić ciszę, która między nimi zapadła.

- On nie jest moim chłopakiem, wiesz? - powiedział. - Mam na myśli Sapnap'a.

George nie odwrócił się, ale blondyn wiedział, że przewraca oczami.

- Naprawdę nie obchodzi mnie to, Dream - powiedział śmiertelnie poważnym głosem.

- Jasne, że nie - uśmiechnął się, gdy brunet otworzył drzwi i wślizgnął się do środka.

- Boże, jesteś okropnie denerwujący - usłyszał, jak Brytyjczyk mamrocze pod nosem, gdy wchodził do pomieszczenia. Dream uśmiechnął się do siebie. George miał ten sam delikatny ton w głosie, którego używał tylko wtedy, gdy był w dobrym nastroju.

Może mimo wszystko ta noc nie będzie taka zła, pomyślał.

𝐬𝐞𝐫𝐜𝐞 𝐳 𝐥𝐨𝐝𝐮 [𝐝𝐫𝐞𝐚𝐦𝐧𝐨𝐭𝐟𝐨𝐮𝐧𝐝]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz