•𝟷𝟸•

2K 255 162
                                    

Kiedy skończyli swój długi trening, Dream poszedł do bocznych kwater, żeby sprawdzić, czy gdzieś jest jakiś alkohol, oddychając ciężko przy tym. George patrzył, jak odchodzi z miejsca, w którym usiadł na szczycie barierek, na lodowisku ze zdrętwiałymi nogami. Oboje jeździli dzisiaj tak długo, nie przestając, dopóki nie poczuli się okropnie zmęczeni. Ale brunet nadal nie opanował potrójnej osi. Próbował nawet to zrozumieć, że nie szło mu tak łatwo jak trzy lata temu. Czasami w ostatniej sekundzie powstrzymywał się tylko po to, by upaść i się rozbić.

Przez długi czas czuł frustrację, zanim Dream upadł na podłogę, twierdząc, że zwymiotuje, jeśli będzie dłużej jeździł na łyżwach. Nie był pewien, czy to prawda, czy też wyczuwał, że George jest na granicy swoich możliwości. Tak czy inaczej, chętnie się z nim zgodził i zeszli z toru.

Wpatrywał się w lód pod nim, czując się bardziej pokonany niż zwykle, a ich spotkania trwały tylko dwa tygodnie. To wszystko nie mogło się zmienić w tak krótkim czasie. Widział, jak Dream krzywił się za każdym razem, gdy upadał. Widział sposób, w jaki powstrzymywał się w swojej krytyce. George tego nienawidził.

Zanim zdążył zatopić się głębiej w swoich myślach, z boku pojawił się Dream, uśmiechając się podejrzliwie. George zmrużył oczy na butelkę za jego plecami.

- Co to? - zapytał sceptycznie blondyna.

- Wódka! - Dream roześmiał się i podniósł rękę, by odsłonić butelkę alkoholu.

George przewrócił oczami z niedowierzaniem na Amerykanina.

- Oh, no weź, powinieneś być poważny! Mamy zawody za mniej niż dwa dni.

Dream podskoczył i usiadł obok niego.

- Właśnie, dlatego powinniśmy to uczcić. I tak teraz nic więcej nie możemy zrobić George, wszystko zależy od dnia zawodów - zaoferował mu butelkę, a niższy spojrzał na nią z powątpiewaniem, wciąż nie zgadzając się. Dream przewrócił oczami. - Dobrze, dlaczego więc nie zrobimy z tego pewnej zabawy? Zawsze byłeś dobry w moje gry.

George spojrzał na chłopaka, który wpatrywał się w niego.

- Więc jaka to gra? - zapytał, wiedząc, że prawdopodobnie tego pożałuje.

- Zadajemy sobie nawzajem pytania, a jeśli nie chcesz odpowiadać to pijesz - blondyn uśmiechnął się.

George wiedział, że to zdecydowanie zły pomysł, ale nie mógł zignorować uroku gry. Miał w głowie wiele pytań, na które chciał uzyskać odpowiedzi, podczas gdy Dream nigdy nie przestawał mówić. Ciągle opowiadał mu małe historyjki to tu i tam, ale nigdy nie ujawniał niczego wrażliwego na swój temat. Zawsze się wycofywał. To doprowadzało George'a do szaleństwa, więc zabrał butelkę od mężczyzny i spojrzał na niego wyzywająco.

- Więc zadaj mi pytanie - drażnił się, ignorując sposób, w jaki jego serce waliło mocno w piersi na myśl o uwolnieniu swoich sekretów.

Oczy Dream'a rozszerzyły się ze zdziwienia, zanim odwzajemnił uśmiech.

- Dobrze, jaki jest twój ulubiony kolor?

George poczuł, jak wyrywa się z niego śmiech. Amerykanin zawsze robił to, czego najmniej się spodziewał.

- Co? Ze wszystkich pytań, które mogłeś zadać, a ty pytasz właśnie o to?

- Możesz wypić, jeśli pytanie było dla ciebie zbyt prywatne - Dream uśmiechnął się tylko w odpowiedzi.

Przewrócił oczami, zanim odpowiedział:

- Niebieski - normalnie zostawiłby to tak, ale chciał powiedzieć Dream'owi więcej. - Jestem daltonistą, więc to jedyny kolor, który naprawdę widzę - wzruszył ramionami.

𝐬𝐞𝐫𝐜𝐞 𝐳 𝐥𝐨𝐝𝐮 [𝐝𝐫𝐞𝐚𝐦𝐧𝐨𝐭𝐟𝐨𝐮𝐧𝐝]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz