•𝟽•

2.1K 247 56
                                    

Dream nie mógł przestać odtwarzać ich kłótni w myślach następnego ranka. Ciemność w oczach George'a, wściekłość, smutek, bezbronność. Na początku czuł się źle, że wszedł na coś, co najwyraźniej wydawało się zbyt prywatne dla chłopaka.

Tej samej nocy widział bruneta wchodzącego na arenę, gdy szedł po coś, czego najwyraźniej zapomniał. Co ciekawe, wszedł za nim. To, co zobaczył, było nieoczekiwane, ale nie do końca zaskakujące. Brytyjczyk po prostu przyszedł poćwiczyć. Ale czemu w środku nocy?

Jednak jego poczucie winy i gniew, które czuł, powoli znikały. Skupił całą swoją uwagę na George'u.

Jego rywalizacja ze starszym chłopakiem stawała się coraz bardziej niekontrolowana, a w miarę upływu tygodni, prawie stała się nie do zniesienia. Z George'm czuł się, jakby musiał radzić sobie z ogniem. Pięknym z daleka, ale z bliska ktoś zawsze musiał się poparzyć. A Dream nie miał zwyczaju samozniszczenia.

Jeśli nadal by naciskał na George'a w sposób, w jaki robił to zeszłej nocy, doprowadziłby tylko do katastrofy. Samoistnie by to implodowało, dopóki żaden z nich nie miałby szansy na wygranie konkursu. To było co najmniej odwrócenie uwagi.

Właśnie wtedy pojawił się jego plan. Zamiast tego chciał zaprzyjaźnić się z chłopakiem, a następnie w ten sposób poznać jego słabości. Widział, jak robi to Quackity, więc z pewnością to nie mogło być takie trudne. Wczoraj ponownie przeleciał mu przez głowę ten pomysł. Wcześniej wahał się, czy wcielić go w życie, ale po tym, jaki George był wścibski zeszłej nocy, nie miał żadnych skrupułów, by odwdzięczyć się za jego zachowanie.

Wszedł na lodowisko wcześnie rano, o piątej trzydzieści. Pomimo braku snu, który towarzyszył mu zeszłej nocy, poczuł się naładowany energią. Chciał zobaczyć, jak George zareaguje na niego po ich wczorajszej rozmowie. Zastanawiał się, czy jego rywal po prostu nadal będzie go ignorował, czy też może patrzyłby na niego tymi ciemnymi oczami, wypełnionymi gniewem. Miał nadzieję, że to będzie to drugie.

Pochylił się, aby otworzyć swoją szafkę, kiedy nagle drzwi od szatni otworzyły się gwałtownie, przerywając delikatną ciszę w szatni, a George wpadł jak burza, wyglądając na kompletnie nieogarniętego.

Uniósł brwi, żeby ukryć nagły szok. Otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale chłopak podszedł prosto do niego i popchnął go na najbliższą szafkę.

- Musisz przestać! - powiedział George, podnosząc głos.

Dream spojrzał na niego zdezorientowany. Gładkie, brązowe włosy mężczyzny były roztrzepane we wszystkich kierunkach, a jego worki pod oczami były ciemne z powodu braku snu. Miał zarumienione policzki od tego, co jak zakładał Dream, było gniewem, a brązowe oczy przeszywały go na wylot.

Zastanawiał się, skąd ten drugi mężczyzna w ogóle wiedział, że był tutaj tak wcześnie, ale znając Brytyjczyka, prawdopodobnie znał na pamięć harmonogram Dream'a.

- Miło cię widzieć George! - zawołał, maskując swoje oszołomienie. - Ale wiesz, że będziesz musiał być trochę bardziej szczegółowy?

George zmrużył oczy, przyciskając mocniej miejsce, gdzie jego ręce ściskały ramię Dream'a.

- Musisz przestać ciągle za mną łazić. Przestań mnie nachodzić! - krzyknął. - Znam grę, w którą grasz, nie jestem głupi.

- Po prostu próbuję cię rozgryźć, George - odpowiedział krótko.

- Nie jestem problemem matematycznym!

- Tak, ale nadal zamierzam cię rozwiązać - uśmiechnął się głupkowato.

Oczy bruneta płonęły jasno.

- Stop!

Dream nie spuszczał oczu z George'a.

- Niczego nie przestanę. Niby dlaczego powinienem? Jesteś konkurencją George, a ja chcę wygrać.

Chłopak nacisnął mocniej na jego ramiona, a blondyn lekko się skrzywił. Pomimo wzrostu mężczyzny lata treningu uczyniły go zaskakująco silnym.

- To nie była prośba - George powiedział ponuro. - Jeśli będziesz dalej na mnie naciskać, to ja po prostu będę naciskał na ciebie jeszcze mocniej. Wiem, że nie jesteś głupi - przerwał na chwilę, po czym kontynuował. - Jeśli będziemy to dalej ciągnąć, żadne z nas nie dotrze do finału.

Dream zmrużył na niego oczy, zaskoczony, jak podobne były ich procesy myślowe. Byli tak różni, a jednak tak podobni.

Dwie strony tej samej monety, pomyślał.

Jego plan powoli zaczął się zakorzeniać. Przynajmniej tak myślał. Było oczywiste, że on i George nigdy nie zostaną przyjaciółmi w naturalny sposób, mieli na to zbyt trudne charaktery. Ale jeśli uda mu się zawrzeć jakiś układ z chłopakiem, wtedy może to zadziała.

George w milczeniu wpatrywał się w niego, czekając. Ciepło między ich ciałami płonęło. Było to prawie nie do zniesienia.

- Nie przestanę próbować cię rozgryźć - zaczął. - Ale zawrę z tobą układ.

George zmarszczył brwi razem.

- Fuj, co to jest, że nagle wszyscy chcą zawierać ze mną jakieś układy.

Oczy Dreama spojrzały pytająco w dół, ale George je zignorował.

- Więc co to za wielka sprawa? - zapytał z irytacją.

- Cóż, to oczywiste, że musisz poćwiczyć skoki, a ja myślę, że też mógłbym się od ciebie czegoś nauczyć. Więc proponuje, że możemy ćwiczyć razem w nocy - powiedział, po czym dodał. - Wiem, że boli cię to, że co noc tak żałośnie upadasz.

George spojrzał na niego, jakby był co najmniej szalony, lekko cofając rękę.

- Oszalałeś!? - krzyknął z silnym brytyjskim akcentem. - Przecież pozabijamy się nawzajem! Plus dlaczego miałbyś chcieć pomóc konkurencji?

Dream odchylił lekko ramię do tyłu, kiedy George rozluźnił uścisk, a ciepło z jego dłoni zniknęło.

- Cóż, to całkiem proste - zaczął. - Oboje jesteśmy dobrymi zawodnikami, mamy równe szanse na wygraną, to co się stanie, zależy od dnia zawodów. Więc nie rozumiem, dlaczego nie powinniśmy? To po prostu daje nam większą przewagę.

George po raz kolejny zmrużył na niego oczy.

- To prawdopodobnie najgorszy pomysł, jaki kiedykolwiek słyszałem.

- Ale...? - Dream podpowiedział.

- Żadnych ale, to na pewno strasznie się skończy.

- Och przestań! - uśmiechnął się. - Co masz do stracenia?

- Wszystko - George szepnął pod nosem.

Dream wbrew sobie uniósł brwi do góry, zaintrygowany. Może to był prawdziwy powód, dla którego to zrobił. Chciał podsycić swoją rosnącą fascynację tajemnicą George'a.

- Dobrze, zrobię to - niższy z nich w końcu powiedział po chwili przerwy, a Dream spojrzał zszokowany na niego. Był zaskoczony, że rzeczywiście był w stanie przekonać George'a, by się zgodził.

- Niech wygra lepszy - powiedział, uśmiechając się i wyciągając rękę do drugiego mężczyzny.

George spojrzał w dół na wyciągniętą między nimi dłoń i uścisnął ją po chwili wahania. Jego dłoń była zimna w porównaniu do ręki zielonookiego.

- Nie oczekuj jednak, że będę z tobą przebywać w ciągu dnia - powiedział George. - Nadal cię nienawidzę.

Dream szybko wybuchnął śmiechem. Brunet próbował go uciszyć, ale było już za późno. Jego śmiech wypełnił przestrzeń między nimi, a drugi mężczyzna wpatrywał się w niego z nieczytelnym spojrzeniem.

- Boże, jesteś taki irytujący - powiedział George, zanim wyszedł za drzwi. Amerykanin zastanawiał się, czy wyobraził sobie miękkość w jego głosie, czy naprawdę ją usłyszał.

Dream patrzył za nim, czując się bardziej żywy niż przez wszystkie poprzednie lata.

Może i był to najgorszy pomysł, na jaki wpadł.

𝐬𝐞𝐫𝐜𝐞 𝐳 𝐥𝐨𝐝𝐮 [𝐝𝐫𝐞𝐚𝐦𝐧𝐨𝐭𝐟𝐨𝐮𝐧𝐝]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz