•𝟷𝟼•

1.8K 240 189
                                    

George wyszedł na lód, a tłum powitał go głośnym aplauzem. Myślał niewyraźnie w oddali, gdy usłyszał Alex'a wykrzykującego jego imię. Czuł trochę pocieszenia, wiedząc, że tam jest. Nie inaczej jest z masą ludzi, którzy go obserwują, o ile zagłusza głosy i skupia się wyłącznie na płynącej muzyce.

To dzieje się teraz. Już czas.

Prześlizguje się na środek i kłania sędziom. Wymusza uśmiech w stronę gromadzącego się na trybunach tłumu. Jest tak, jak sobie wyobrażał, ale to nie to samo. Ma wszystko, czego pragnął, ale wydaje mu się, że to tylko sen.

Wyobraża sobie brudne blond włosy i błyszczące, zielone oczy. Wyobraża sobie agonię w jego oczach, gdy stał w łazience i wyznał mu, co do niego czuje.

Dream, Dream, Dream.

Muzyka zaczęła rozgrywać nad jego głową. Skupiając się na dźwięki, można było usłyszeć miękkie pianino. George dryfuje na arenie, a tłum powoli cichnie. Teraz albo nigdy. Jego serce bije szybciej, a oddech przyspiesza. To wszystko do tego doprowadziło. Każda decyzja, którą podjął, każdy błąd. To był finał.

Biorąc głęboki wdech, w końcu rusza. Jego stopy poruszają się instynktownie. Delikatnie zamyka oczy, jeżdżąc na łyżwach i szybując ze wszystkim, co ma.

Wydaje mu się, że czuje na sobie spojrzenie Dream'a, ale nie podnosi wzroku. Nie ma odwagi. Wie, że jak go zobaczy, to się złamie, a wszystko wróci. Wie, że oczy Amerykanina przygwożdżą go, przepełnione bólem i poczuciem winy.

Przyspiesza tempo, zbliżając się do finałowego wyczynu, ostatniego skoku. Może poczuć szepty tłumu w oczekiwaniu, gdy wykonuje skręt za zakrętem, skacząc i szybując. Zawsze wracał myślami do wypadku. Robił to za każdym razem, gdy nie udało mu się ukończyć skoku, a wtedy wątpliwości i wahania wypływały z jego własnego strachu.

Ale już się nie boi, teraz nic nie stanie mu na drodze.

Jego ojciec, rany, zaufanie, miłość. Trzymał to zawsze tak daleko od siebie i nigdzie go to nie zaprowadziło. Wrócił myślami do Dream'a w łazience, z oczami szeroko otwartymi i wrażliwymi, ale szokująco niezachwianymi.

Nie bał się, podobnie jak George, już nie.

Niczego nie żałował. Żadnego z słów, które wypowiedział.

Chłopak oczyścił swój umysł i skoczył, obracając się, obracając i obracając, przecinając powietrze. Strach i impuls wzmagają się w nim, ale on ignoruje je, a następnie spada w dół i kończy ruch, wykonując głęboki ukłon z przodu. Zrobił to.

Udało się.

Fortepian przestaje grać, a on unosi głowę do tłumu z szerokim uśmiechem. Ludzie szaleją i to wszystko, co mógł zauważyć. Jego serce bije triumfalnie, a sędziowie wstają z aplauzem.

W końcu spogląda w stronę krawędzi trybun, gdzie blondyn stoi na uboczu przyszpilając go wzrokiem. George czuje ciepło w sercu i odwzajemnia jego spojrzenie łagodniejszym wzrokiem.

Cokolwiek się stanie, będzie w porządku, myśli.

Dream spogląda za siebie, w stronę, gdzie aktualizuje się tablica wyników i słyszy, jak tłum zaczyna dyszeć. Brunet też odwraca się pod wpływem impulsu i czuje, że jego oddech się zacina. Na pierwszym miejscu pojawia się napisane dużymi literami nazwisko George'a. Wynik dziewięćdziesiąt cztery, w porównaniu do Dream'a dziewięćdziesiąt trzy. Wygrał. Po prostu wygrał.

Odwrócił się do miejsca, w którym stał chłopak po drugiej stronie areny. Trudno to sobie wyobrazić z takiej odległości, ale widzi, jak mężczyzna w odpowiedzi uśmiecha się smutno, zanim odchodzi. Bez złości i bólu, po prostu zrezygnowany. Jego oczy rozszerzają się, gdy Amerykanin znika z pola widzenia, pochłonięty przez tłum.

𝐬𝐞𝐫𝐜𝐞 𝐳 𝐥𝐨𝐝𝐮 [𝐝𝐫𝐞𝐚𝐦𝐧𝐨𝐭𝐟𝐨𝐮𝐧𝐝]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz