• 𝟙𝟞

1K 73 33
                                    

Trening z duchem to dopiero ciekawe zajęcie. Naprawdę nie wiem, jak do tego doszło, ale następną noc spędzoną pod opieką Peter'a, wymyśliliśmy kolejny głupi pomysł.

W ciągu dnia nie wydarzyło się nic ciekawego. Rano, po południu i wieczorem byłam na szybkich badaniach, aby na bieżąco kontrolować mój stan zdrowia oraz ilość dusz i ich energie. Resztę wolnego czasu spędziliśmy z Kapitanem jak normalni ludzie. Pooglądaliśmy telewizje, rozwiązałam kilka krzyżówek, a nawet nauczył mnie parę gier karcianych.

Dzień był dla relaksu, noc dla dziwnych pomysłów, na które wpadliśmy razem z nastolatkiem.

Na początku Peter zadał kilka pytań dotyczących duchów, na które starałam się odpowiedzieć najlepiej, jak umiałam. Całkiem niewinna rozmowa, prawda?

- Czy jest w stanie interweniować w świecie żywych?

- Kiedyś zrzucił ramkę ze zdjęciem — przypomniałam sobie.

Zatem dlaczego teraz nie poruszał innych przedmiotów? Duchy w filmach przecież robią całkiem niezły bałagan, gdy chcą zwrócić na siebie uwagę.
Po krótkiej rozmowę doszliśmy do jednego; martwemu agentowi potrzebny był trening.

Peter wyszukał kilka rzeczy w internecie, aż w końcu wzięliśmy się do roboty.

Sam Phil był bardzo zadowolony z faktu, że poświęcamy mu tyle czasu. Chyba naprawdę bardzo się nudził.

Przez pierwsze trzy godziny, daliśmy mu jedno zadanie: przesuń pomarańcze. Łatwe samo w sobie, bo owoc jest przecież okrągły, co powinno pomóc. To były najdłuższe trzy godziny mojego życia.

W końcu udało mu się lekko ruszyć owoc. Ze szczęścia prawie zbiliśmy okno, ale to już rozmowa na inny dzień.

- Dusze wykorzystują swoją energię, żeby przejąć nade mną kontrole. Powinieneś się skupić właśnie na niej.

- Łatwo ci mówić.

- Trening czyni mistrza, Phil. Od początku czułam, że jesteś inny od reszty dusz, które spotkałam. Dasz radę.

- Może ty też powinnaś poćwiczyć? - odezwał się po chwili Peter.

- Skoro mogą tobą manipulować, wykorzystując swoją energię, to czy nie powinnaś pracować nad swoją, by walczyć z nimi nad kontrolą? - zapytał, widząc moją minę.

- Tyle że moja energia jest znikoma. Prawie nie istnieje — zaśmiałam się, kręcąc głową. Gdyby to było takie łatwe, jak on myśli, to przecież bym na to wpadła już dawno temu! To przecież oczywiste. Raczej... Prawda?

Tak więc otworzyliśmy nasz mały klub medytacji. Dobrą godzinę siedzieliśmy w równej linii, słuchając szumu lasu i ćwierkania ptaków, wydobywających się z telefonu.

Skup się na swoich myślach. Oczyść je z każdej negatywnej rzeczy. Łatwo mówić, ale to nie jemu toczy się w głowie ciągła dyskusja o wszystkim.

- Głęboki wdech... I wydech — mówił co jakiś czas nastolatek. Uniosłam lekko jedną powiekę i zerknęłam na bok.

- Nie oddychasz, Phil, przestań oszukiwać — wymamrotałam. Duch otworzył oczy i spojrzał na mnie wymownie.

- To najgłupsza rzecz, jaką mogłaś powiedzieć. Naprawdę.

- To, że nie żyjesz, nie znaczy, że nie możesz udawać. W ogóle się nie starasz...

- Wdech i wydech!

Oboje spojrzeliśmy na Peter'a, który patrzył karcąco w moją stronę. Zacisnęłam usta i natychmiast poprawiłam swoją pozycję. Usłyszałam chichot z prawej strony i impulsywnie rzuciłam telefonem w ducha. Przedmiot wylądował na kanapie za nim.

Lᴏsᴛ ᴄᴏɴᴛʀᴏʟ // Bʀᴜᴄᴇ BᴀɴɴᴇʀOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz