• 𝟜

1.6K 103 23
                                    

Ocknęłam się w chwili uderzenia worka w moją twarz. Siła odepchnęła mnie do tyłu, ale udało mi się utrzymać równowagę. Co ja tu robie... Przecież ja nie chodzę na siłownie!

Rozglądnęłam się zdezorientowana, nie do końca wiedząc gdzie jestem. Znowu straciłam kontrole, ale na jak długo?

- Wyżyłaś się już? Wracamy?

Głos zza moich pleców zwrócił moją uwagę. Dobrze zbudowany mężczyzna o brązowych włosach wydawał się znajomy. A jednak nie umiałam przypisać mu żadnego imienia. Kiedyś na pewno go spotkałam.

- Powinniśmy już wracać - odezwał się ponownie. Patrzył na mnie czujnie, jakby mnie o coś podejrzewał. Zmrużyłam oczy i nieufnie podeszłam w jego stronę. Ruszyliśmy do wyjścia.

Ostatnie co pamiętam to kuchnia i rozmowa z moimi gospodarzami. Stark zniknął w tym swoim garażu, a Steve wyszedł załatwić formalności związane z ubezpieczeniem mieszkania. Chyba coś czytałam, a potem... Pustka.

- Wszystko w porządku? - zapytał i szybko wystukał coś w telefonie. Kto to jest?

Szybko przytaknęłam i weszliśmy do windy. Stanęłam jak najdalej od niego. Ręce trzymałam za plecami i starałam się wywnioskować coś z rozmów. Niestety, ale najczęściej jest tak, że dusze nie zwracają nawet uwagi na to, co się dzieje wokół mnie. Czasami mam wrażenie, że jestem niczym kawiarenka, do której wchodzą na odpoczynek i ploteczki. Lecz za żadne skarby nie obchodzi ich nic co dzieje się za szybą.

Próbują mnie zabić? - spokojnie, przecież nic się nie dzieje. Chce kupić wegetariański obiad? - czy ty myślisz tylko o sobie? My też tutaj jesteśmy, pamiętasz?!

Zerknął na mnie przez ramie i patrzył jak na eksponat w muzeum dziwolągów. W końcu odwrócił się w moją stronę przodem i podszedł bliżej. Spojrzałam na niego przestraszona i cofałam się, aż w końcu trafiłam na przeszkodę.

- Wszystko z tobą w porządku? Coś się stało?

Uniósł rękę, a ja niewiele myśląc, zaczęłam się bronić. Złapałam za jego nadgarstek i wygięłam w taki sposób, że został zmuszony do uklęknięcia. Skorzystałam z jego dezorientacji i uderzyłam z całej siły kolanem w szczękę. Puściłam w końcu rękę i wybiegłam z windy, gdy ta tylko się otworzyła. Na tym piętrze poznałam moich gospodarzy. Jednak teraz nikogo nie było.

- Jesteście już? - usłyszałam damski głos. Ruda kobieta wyszła z kuchni i szybko rozeznała się w sytuacji. Zobaczyła mężczyznę kulącego się w windzie i spojrzała na mnie badawczo.

- Widziałam cię w telewizji... - wymamrotałam otumaniona. Co tu się dzieje? Gdzie jest Tony? Gdzie jest ktokolwiek, kogo znam?!

Powoli zaczęłam ruszać w głąb pomieszczenia, obchodząc ją szerokim łukiem. Nie chce stać między nią a tamtym brunetem.
Patrzyła na mnie czujnie, niczym zwierze gotowe do ataku. Jestem pewna, że zabiłaby mnie bez wahania.

- Co się dzieje? - zapytała mrużąc oczy. Wystawiłam ręce do przodu, gdy tylko zrobiła krok w moją stronę.

- Też chciałabym to wiedzieć - warknęłam zirytowana. Czy Stark wie, że w jego wieży jest kobieta ze wzrokiem płatnej zabójczyni?
Ruszyła w moją stronę, gdy zaczęłam zbliżać się do kanapy.

- Nie podchodź!

Setki głosów nagle stanęło w mojej obronie. Dusze zaniepokoiły się rozwojem sytuacji. Również bały się niewiedzy na temat tych ludzi. Ruda od razu stanęła w miejscu i przekrzywiła lekko głowę, gdy telewizor niedaleko mnie zaczął zmieniać kanały.

Lᴏsᴛ ᴄᴏɴᴛʀᴏʟ // Bʀᴜᴄᴇ BᴀɴɴᴇʀOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz