• 𝟙𝟟

1K 65 25
                                    

Moje ciało nie leczyło się tak szybko, jak po poprzednich wypadkach. Bruce twierdził, że wcześniej już po kilkunastu minutach wyglądałam, jakby nic się nie stało. Tym razem tak nie było. Byłam osłabiona i najwyraźniej było to po mnie widać, bo podtrzymywał mnie w pasie całą drogę do kuchni. Miałam przy sobie również stojak z kroplówką, który po części służył mi jako podpórka. Teraz naprawdę czułam się jak stara osoba, choć moje ciało wyglądało młodo.

Na miejscu zastaliśmy pozostałą trójkę. Steve przyrządzał coś przy blacie, Tony zajadał się kanapkami, a Peter siedział przy stole. Noga nastolatka nerwowo skakała w górę i w dół, a rękami bawił się widelcem, grzebiąc w jajecznicy, która leżała przed nim. Wszyscy odwrócili się w naszą stronę, gdy tylko usłyszeli skrzypiące kółeczka od stojaka z kroplówką.

- Ty żyjesz! - krzyknął chłopak, podnosząc się z krzesła. Chciał do mnie podejść, jednak zatrzymał go Stark. Zaśmiałam się cicho, co spowodowało lekki ból w moich płucach. Bruce pomógł mi usiąść, podczas gdy ja próbowałam opanować kaszel.

- Twoja ulubiona — oznajmił Steve, podając mi kubek z herbatą. Chwile później postawił przede mną talerz z jajecznicą i kanapkami. Kiwnęłam na podziękowanie i upiłam łyk, mając nadzieje, że trochę mi to pomoże.

- Jak długo byłam nieprzytomna?

- Dobre cztery godziny — odpowiedział Tony. - Zrobimy badania, jak tylko poczujesz się lepiej. Musimy się dowiedzieć, co się zmieniło od wczorajszego wieczora.

- Tak strasznie przepraszam! Powinienem cię pilnować. Jest mi tak przykro...

- Przestań. To nie wasza wina, że nie mam nad tym kontroli — przerwałam zdenerwowanemu nastolatkowi. - Powinnam ci podziękować. Dzięki twojemu pomysłowi z medytacją nie straciłam kompletnie kontroli.

- Nie do końca rozumiem? - zdezorientował się. Reszta patrzyła na mnie zaciekawiona, również nie wiedząc, o co mi chodzi.

- Nigdy wcześniej nie wiedziałam co się dzieje, gdy przejmowali nade mną kontrole. Teraz pamiętam co się stało. Nie byłam w stanie nic z tym zrobić, ale widziałam i czułam...

Nieświadomie położyłam rękę na swojej klatce piersiowej. Wręcz czułam jak woda wlewa się do moich płuc, jak bolały, gdy nagle zabrakło tlenu. Skrzywiłam się na samo wspomnienie.

- Jeszcze nie jestem pewna czy to dobrze, czy źle, ale wiem co zrobiłam.

Po mojej wypowiedzi nastała cisza.
Powoli zabrałam się za jedzenie. Naprawdę musiałam zregenerować siły. Nie pamiętam bym kiedykolwiek czuła się tak zmęczona i trochę zaczynało mnie to przerażać.

Peter zaproponował, że oglądnie ze mną komedie, abym jeszcze trochę odpoczęła. Doskonale zdawał sobie sprawę, iż lubię oglądać te głupie filmy i poprawi mi to humor.
Tak więc siedzieliśmy dobre dwie godziny na kanapie. Dostałam świeżą herbatę i koc, by było mi wygodnie. Ich starania były naprawdę kochane i doceniałam to z całego serca, jednak nie mogliśmy wiecznie odkładać badań.

Nastolatek oraz Kapitan odeskortowali mnie do laboratorium, gdzie czekali już Tony i Bruce. Przyszedł czas, aby dowiedzieć się, jak wiele dusz uciekło i jaki miało to na mnie wpływ.
Bruce odpiął mnie od kroplówki, a Steve pomógł mi dostać się na środek platformy. Wolałabym nie odcinać się od jednej z nielicznych rzeczy, która wspomagała regenerację mojego ciała, lecz metalowy stojak zakłócałby badania.

W końcu byłam na odpowiednim miejscu, a metalowe ramiona powoli zaczęły się unosić i krążąc wokół mnie. Stresowałam się wynikami i wiedziałam, że reszta również była zdenerwowana.

Lᴏsᴛ ᴄᴏɴᴛʀᴏʟ // Bʀᴜᴄᴇ BᴀɴɴᴇʀOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz