27.

121 10 3
                                    

- Obyś znowu nie skończył na rampach...

- Tch... Ja przynajmniej nie wypadłem z trasy na swoim debiucie - warknął Den w twarz szatyna o zielonych oczach, na co ten prychnął. 

- A to co? Wasza nowa maskotka? - spytał złośliwie, zerkając na dużo niższą blondynkę za plecami jego przeciwnika.

- A odczep się od niej! - krzyknął Yoru wyrywając się do szatyna.

Za szczęście Nigai szybko chwycił go za ramię, uniemożliwiając mu podejście do zawodnika 

- Trzymajcie tą wściekłą piranię z daleka ode mnie - mruknął zielonooki robiąc dwa kroki w tył. - Żeby być najlepszym nie wystarczy tylko utrzymywać poziom, Nitai. Trzeba też cały czas poprawiać swoje wyniki, a wiem, że coś ci to ostatnio nie idzie - dodał z wrednym uśmiechem.

- Kretyn! - krzyknął niebieskowłosy próbując wyrywać się koledze z klubu. - Nitai jest sto razy lepszy od ciebie!

- Czyżby? - szatyn uniósł do góry jedną brew i uśmiechnął się kpiąco. - Cóż... To się wkrótce okaże...

Shin przysłuchiwała się wymianie zdań i wpatrywała w profil brata. Dziwiło jej to, że ten nie reaguję tak gwałtownie na zaczepki jak kiedyś miał w zwyczaju.

Cała ta sytuacja wydawał jej się niezwykle kuriozalna. 

Po tym jak drużyna klubu Sora Nami wróciła z popołudniowej wycieczki na tor, dziewczyna postanowiła wybrać się z nimi na późny obiad do hotelowej restauracji.

A teraz stała na środku głównego korytarza i przysłuchiwała się słownej przepychance jej brata z nieznajomym. 

Choć miała wrażenie, że wszyscy członkowie klubu dobrze go znają.

Mężczyzna był niemal tego samego wzrostu co Shyuruden. Jego ciemnozielone oczy świetnie kontrastowały na jasnej cerze, a całość podkreślały czarne, krótko przycięte włosy. Choć miał na sobie zielono-biały kombinezon treningowy, można było zauważyć, że jego sylwetka jest szczupła, ale bardzo atletyczna. W prawej dłoni trzymał biały kask, który był oblepiony różnego rodzaju logami sponsorów. 

Ale co on robi w takim stroju w hotelu? , pomyślała przypominając sobie regulamin obiektu, który oczywiście wcześniej przeczytała. 

- Zajmę ci miejsce na bankiecie, Nitai. Nie spóźnij się - powiedział nieznajomy i jakby nigdy nic odwrócił się na pięcie i odszedł w swoją stronę.   

Cała grupa przyglądała się jemu w milczeniu, aż w końcu odezwał się Sotoru.

- On próbuję cię sprowokować - powiedział do Dena.

- Wiem - skwitował krótko mężczyzna.  

- Nie daj mu się.

- Za późno. Tak mu skopie tyłek, że przez miesiąc nie będzie mógł normalnie usiąść - odpowiedział Nitai i ruszył w stronę wejścia do restauracji. 

- A nie uważasz, że on liczył na właśnie taką reakcję? - spytał okularnik podążając za nim.

- Mam to gdzieś.

Aha... Czyli jednak reaguje tak jak zwykle..., pomyślała Shin, która wraz z Yoru i Ōame ruszyła za pozostałą dwójką z grupy. 

- Ja bym mu chętnie chętnie skopał tyłek razem z Shuryudene'm! - krzyknął Yoru.

- Kto to w ogóle był? - spytała blondynka ignorując krzyki niebieskowłosego. 

- Wróg i rywal naszego wspaniałego Dena! - zapiszczał wdzięcznie Ōame.

- Zamknij się... - mruknął Nitai. 

- On cię chciał tylko zdekoncentrować - powiedział Sotoru.

- Wiem! Do jasnej cholery! - wrzasnął rajdowiec, przez co całą grupa przystanęła w miejscu - Głodny jestem! Nie denerwujcie mnie! - dodał i wkroczył do sali restauracji.

Jeszcze kilka dobrych sekund pozostali stali osłupieni w korytarzu.

- Robi się ciekawię... - rzucił Sotoru poprawiając okulary.

- E tam - machnął dłonią Ōame - Jak dla mnie to standardowe zachowanie przed zawodowe. Jeszcze tylko zwątpienie w sens wszystkiego, wygrany wyścig i możemy wracać do domu. 

***

- A ten co tu robi? - spytał zdziwiony Ōame, widząc z tarasu widokowego młodego mężczyznę.

- Nie wiem - mruknął Den opierając się o barierkę i dopalając papierosa. 

- Pff... Musiał się tu przywlec...? Przecież to nie jego branża... - zaczął marudzić blondyn przyglądając się czarnowłosemu młodemu mężczyźnie, który stał na parkingu hotelu.

- Ale spokrewniona - powiedział spokojnie Sotoru, który po obiedzie postanowił dołączyć do dwójki współzawodników. 

- Jeszcze się wystroił jak zwykle - powiedział Nitai, któremu zaczęło się udzielać gadanie Ōame. 

Mężczyzna, którego obserwowali był ubrany w elegancki czarny garnitur wraz z wszystkimi dopełniającymi go dodatkami. Den miał wrażenie, że również jego włosy są nienagannie ułożone, co jest wynikiem sporo poświęconego czasu przed lustrem. 

- O ile dobrze pamiętam, to on zawsze tak się ubiera - spróbował wyjaśnić Sotoru. 

Elegant właśnie wyciągał z swojego czarnego porsche skórzaną walizkę. Widząc to Den zgasił o poręcz papierosa.

- A gdzie Shin? - zapytał jakby od niechcenia Nitai.

- Została z Yoru w restauracji na deserze. Właściwie to ją do tego zmusił - odpowiedział Sotoru. 

- Biedactwo - mruknął w odpowiedzi nie przestając wpatrywać się w mężczyznę w czerni - Jak myślcie? Po co on tutaj przyjechał?

Stojący obok blondyn wzruszył ramionami. 

- Ja to jestem bardziej zdziwiony, że wrócił do Japonii - odpowiedział szczerze. - Z resztą. To twój stary znajomy, Nitai. My z Sotoru znamy gościa jedynie z widzenia i opowieści. 

- Jasne - mruknął Den i obrócił się plecami do barierek. - Łączyły nas tylko interesy - rzucił chcąc zakończyć temat.  

- A jednak jego obecność tutaj cię zirytowała - powiedział ze śmiechem Ōame.

Nitai nie wytrzymał.

Ruszył szybko w stronę wyjścia z tarasu. Miał dość dzisiejszego dnia. 

Najpierw przepychanki słowne na korytarzu, a teraz jeszcze on... Jeszcze dogryzania Nigaia mi brakuje... 


To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 14, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Sky Wall [Tōru Oikawa x OC]PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz